Wielbłądzio pisze:Siedem kotów w domu

? Toż trzeba być wariatami

.
Ano trzeba

Naprawdę nigdy nie marzyłam to takiej ilości sierści w domu i guana u kuwetach
Ja się nie dziwię Wielbłąd, że nie dajesz rady. Ja przy 9-ciu też średnio daję radę. Zwłaszcza jak są miziaste (trzeba toto głaskać, się domaga

) i bezczelne (włazi do talerza, je ser żółty i bułki

).
Na sczęście Gamonie wydane, z miziastych i bezczelnych został tylko Siupsiupek. Wokół niego krąży Burek, który nie ma odwagi wejść na stół, ale podkrada łapą Siupsiupkowi, to co mu stole położyłam.
Dlaczego te głupie koty nie potrafią zrozumieć, że są tylko tymczasowe? Że Siupsiupek jest na specjalnych zasadach, że może być źle wychowany? One nie mogą być źle wychowane, bo idą do porządnych domów, gdzie koty nie łażą po stole
Na specjalnych zasadach jest też Pela. Ona nie musi chodzić po stole. Wszystko dostaje dopyszczkowo. Jak upadnie na ziemię już nie zje. Swoją miseczkę też ma z dala od reszty, bo tłoku przy misce nie akceptuje. W ogóle to nie wiem co Pela robi w towarzystwie tych przygłupów, których naznosiłam do domu

EDIT: I jak już tak sobie narzekam, to chciałbym się pożalić na stada potfforów zalegających na moim łóżku. Normalnie ułożyć się nie można, przykryć się kołdrą nie można, bo akurat leży sobie Misiaczek, Gumek albo Rózia. A takich krótkich chwil z niemiziastymi kotami psuć nie można. Prawda? Siupsiupka można zwalić, bo wiadomo, że i tak wróci. Jednak niemizaste koty potrafią być męczące
