Melduję się
Udało się uruchomić internet w laptopku. Tylko, że działa potttformie powolutku i nie pobiera większych plików,
tzn blokuje się i trzeba zabawę zaczynać od nowa.
W związku z tym nie udało mi się na razie zobaczyć podlinkowanych stron
Dopowiem natomiast to co wiem o Malibu. Z relacji Efci.
Jej matka w czasie ciąży nie chorowała, w jej środowisku żyją tylko 2 lub 3 koty (nie pamiętam dokładnie)
i mają doskonałą opiekę swoich karmicieli. Trudno powiedzieć co było przyczyną śmierci jej dwojga rodzeństwa.
Pozostałe 3 kociaki z miotu rozwijają się doskonale!
Zresztą cała trójka jest już w nowych domkach.
Dr Lenarcik powiedział, tak jak Agn, że tej przypadłości nie leczy się. Z nią się żyje.
Jednocześnie dr Lenarcik powiedział, że największe dla niej zagrożenie związane jest z upadkami. Należy chronić.
Nie wolno jej przed pysiem nagle ustawiać ręki, bo chcąc uniknąć zderzenia z przeszkodą może niebezpiecznie gibnąć się do tyłu.
Korzysta z kuwety, tylko ma problem z wejściem do niej, ale próbuje do skutku.
Trudno jej utrzymać równowagę w kuwetce i czasami przewraca się. Potem zaczyna się walka o wyjście. Ale radzi sobie wspaniale.
Bardziej cierpi człowiek, gdy na to patrzy.
Dr Lenarcik stwierdził, że Malibu jest dla niego dość ciekawym przypadkiem, ponieważ właśnie choroba matki podczas ciąży jest przyczyną niedorozwoju móżdżku u kocięcia.
Poprosił o nakręcenie filmu koteczce, jej wszelkiego typu zachowań, reakcji ciała. Teraz. A następnie za miesiąc.
Prosił o tworzenie swego rodzaju materiału badawczego.
Malibu to koteczka, która otarła się o śmierć.
W naturze już dawno odeszłaby za TM. Ale odbiła się od krytycznego progu.
Jednak pozostała najmniejsza z rodzeństwa.
Dziwi mnie tylko, że tak późno i tak nagle objawiły się jej niesborne zachowania, choć gdy myślę o wcześniejszym okresie jej dzieciństwa,
to faktycznie mogłam zacząć coś podejrzewać już wtedy gdy miała jakieś 5-6 tygodni. Poruszała się troszeczkę inaczej niż bracia.
Malibu jest śliczną, delikatną, wspaniałą, cudowną, radosną kotusią.
Dzielnie walczy z każdym oporem swojego malutkiego ciałka, idzie do przodu.
Próbuje zapasów ze swoim mlecznym bratem, próbuje z nim wyścigów, próbuje biegów z przeszkodami.
Wymaga pomocy przy jedzeniu, jeśli się chce mieć świadomość, że jest najedzona. Dzięki opiece Talamaski przybiera na wadze.
Jest pierwszym kotem w moim domu, który jest właściwie wegetarianinem. A a nie wierzyłam, że takie koty istnieją!
Domek, który zdecyduje się ją adoptować będzie domkiem niezwykłym.
Martwię się, że już niedługo nie będzie miała kociąt do wspólnych zabaw,
bo i Whisky pojedzie do nowego domku, i Kacperek po wyleczeniu też.
Co prawda rosną dwa kolejne mioty, ale mają dopiero po ok. 3 tygodnie.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=93347&highlight=
Gdy wrócę do Wawy nagram film. Poproszę kogoś o pomoc o umieszczenie gdzieś w necie, ja nie potrafię. I podam link.