Dresiarze i Nocka - to już rok bez Ciebie, Noceńko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 15, 2006 17:23

Przede wszystkim dziękujemy Wam za kciuki i ciepłe myśli :D

A co u nas?
Nocunia po szczepionce już wydobrzała. <b>Bardzo</b> wydobrzała.
Tym razem wydobrzenie nie objawiło się Nocką w postaci pompona na bucie, moim lotem koszącym po podcięciu ani nawet urwanymi troczkami u spodni.
Tym razem, moi mili, wydobrzenie Nocuni objawiło się jej nisko ugiętymi nóżkami, ogonem odchylonym na bok, wypiętym zadkiem i podczołgiwaniem się.
Znacie te objawy? :wink:
Tak, tak, panienka z koteczki została kocicą.
Kuszącą i skośnooką.
Klemens na jej fanaberie zareagował zdziwieniem (jak zwykle).
W Antosiu natomiast krew zawrzała, wstąpił w niego demon seksu i wziął się do roboty.
Tylko trochę praktyki chłopak nie ma, więc jej raczej grzbiet atakuje i co chwila z niej spada, dzięki czemu ćwiczą pozycję na boczku.
Jest rozkosznie, doprawdy :roll:
Do Antka nie trafia tłumaczenie, że mała jest niepełnoletnia i prokurator za takie czyny grozi. Patrzy na mnie półprzytomnymi oczkami, pyta "a co mi zrobisz?", po czym dopada Nockę pod stołem i tam sobie leżą. I kwiczą.
A Klemens zdegustowany siedzi na stole i na nich patrzy.
Gdy z chwilowego braku Antka (posilał się biedaczek) Nocka przyatakowała Klemensa, ten po prostu zaczął od niej uciekać.
Co mu tam siksa będzie tyłkiem po oczach jeździć...
Wczoraj na dzień Nockę zamknęłam w sypialni. Bałam się, że ją te miłosne igraszki zmęczą zbytnio i przeforsują, a wczoraj jeszcze kulała po szczepieniu.
Na noc zamknęłam ją z nami w sypialni, bo chciałam spać. Klemens też chciał. Powiedzmy, że pojękiwanio-pomiaukiwania kotki w rui i napalonego kastrata średnio sprzyjają dobremu snu, więc izolacja małej była słuszną decyzją - Nocka chwilę pomolestowała torbę i kuwetę, ale że te nie wykazały zainteresowania jej stanem - po prostu poszła spać.
Oczywiście uwaliła mi się na nogach, więc rano byłam ciut zdrętwiała (a chciałam mieć komfortowy sen - Nocka pokazała mi, że takiej opcji nie ma :twisted: )
Rano panna (czy jeszcze? :wink: ) wstała rześka jak skowronek, polatała, pobiegała, zabiła ze 3 myszy, po czym stwierdziła, że skoro załatwiła wszystkie poranne sprawy, może znowu porujkować.
Gdy wychodziłam zmęczeni OMC kochankowie zalegli na podłodze.
Po moim wyjściu chata została wolna.
I tak się zastanawiam - może on ją w końcu bzyknie, to będzie spokój?
Ewentualnie tak ją wymęczy, że będą spali i też będzie spokój.
Ewentualnie Klemens znajdzie siekierę i im łby w końcu poucina. I też będzie spokój...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 15, 2006 17:25

Lomatko to kocie porno mialas :lol: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro mar 15, 2006 17:30

oj tak, porno i duszno :twisted: :twisted:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 17, 2006 8:42

I co?
Antek i Nocka odnieśli jakiś sukces :?: :twisted:
A Wam udało się przespać noc :?: :twisted:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 17, 2006 13:29

Nie wiem jak tam z sukcesami, ale spokój zapanował po tym, jak zostawiłam im wolną chatę, jedynie z Klemensem w roli przyzwoitki (już widze, jak się przejęli... :twisted: )
Po moim powrocie do domu atmosfera była zdecydowanie przyjacielska, a nie - erotyczna.
Nocka te dwa dni temu wieczorem jeszcze pokwiliła, ale dostała mysz i futro na patyku i zapomniała, że właśnie dojrzała i powinna to okazywać :wink:
Ale w nocy spokoju wcale nie ma, o nie nie.
Bo ulubionym zajęciem Nocki nocą jest wskakiwanie na i zeskakiwanie z szeleszczącej reklamówki. Albo wchodzenie do srodka reklamówki tyłem i polowanie na prześwitujący przez nią ogon. Polowanie bardzo gwałtowne i szybkie :wink: Ogon jest regularnie zabijany - tak ze 20 razy w dzień i ze 30 w nocy.
Wszelkie torby plastikowe, które muszą leżeć na podłodze (bo na przkład nie mam miejsca na 10 kg pomarańczy w szafce i przechowuję je na podłodze w reklamówce) mają poobcinane uszy - żeby mała się nam nie zaplątała.
Ale w sumie wolę te szelesty reklamówką niż pojękiwania spod stołu :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 21, 2006 16:18

cały czas miałam nadzieję, że wynik testu będzie przynajmniej tak negatywny, jak przyrodniej siostrzyczki...
Szkoda, że nie jest, ale pod Waszą opieką Nocka będzie kolejnym kotem wyleczonym z białaczki!

Maja, choć starsza, jeszcze jest panienką, chyba, że nie zauważyłam rujki... ;-) ostatnio tylko coraz bardziej lubi mojego TŻeta, ma z nim swoje konszachty (najlepsza zabawa jest z nim), a szczególnym sentymentem darzy jego koszulki piłkarskie po meczach...
na przemian tuli się do nich, albo pastwi nad nimi (drapie, szarpie i kopie... ).
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto mar 21, 2006 18:51

szkoda, ze z testem tak wyszlo
ale zajmiecie sie dobrze Nocka, z kims innym, moze nie mialaby takkiej opieki,
usmialam sie przy obrazowym opisie rujki i zalotow nie konskich, ale kocich, Galla, masz dar Bozy, czyli pioro, zywe, ciete i lekkie
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto mar 28, 2006 0:57

Chciałam Wam tu coś radosnego o naszym życiu w kocim stadle napisać, ale nie wyjdzie tym razem.
Nocka od tygodnia jedzie na Convalescence Instant, bo stały pokarm zwraca. Natychmiast.
Najpierw myśleliśmy, że to standardowe zwracanie efektów codziennej toalety.
To zwracanie zrobiło się jednak przydługie, jak na standardowe. Jeden dzień daliśmy jej intestinala, było dobrze. Odetchnęliśmy.
W związku z tym Nocka postanowiła postawić nas znów w stan wzmożonej czujności i przyszła rozpaczliwie płakać nam pod łóżko.
Wet. Kroplówki, tym razem dożylne. Leki, nawadnianie, dożywianie. W międzyczasie papka dopyszcznie. Półtora dnia z wenflonem i młynki łapą. Szybkie badanie krwi - w normie (co, ze względu między innymi na białaczkę, cieszy). Podejrzenie zapalenia w przewodzie pokarmowym odpadło. No to pewnie nieżycik. Więc leki, papeczka, foch za jej wciskanie.
Po dwóch dniach - troszkę intestinala na próbę.
Nocka wykonała rzut na mięsko, zjadła i postanowiła ćwiczyć nową dyscyplinę olimpijską - kto szybciej wyrzyga to co zjadł (letnia olimpiada już za dwa lata, czasu na szlifowanie formy mało).
Rekordu świata jeszcze nie pobiła, ale zwrócenie jedzonka zajmuje jej tyle, co przejście z kuchni do pokoju. Mieszkanie nasze nie liczy 300 m, więc czas ma panienka niezły.
No to wet znowu. Tym razem rentgen - coś nie halo. Kontrast (och, pycha doprawdy) i seria zdjęć (po wszystkim damy na rozkładówkę, mówię Wam). Na jednym zdjęciu - cechy niedrożności, zamiast kontrastu, ciemna plama z wąskim wyjściem. Ale, kurcze, zdjęcie to było z 23ciej, zdjęcie z 6tej rano nic nie wykazało. Dr Jagielski kazał zrobić kolejne zdjęcie - czyli wyszło po ok. 24 godzinach (tworzymy portfolio, wiecie). Znowu nic, jakiś cień jedynie, ale wyżej niż poprzedni.
W związku z tym, że Nocka w formie wyśmienitej - nieżyt, zatrucie i inne takie rzeczy nam odpadają. Nieżyt doskwiera mocno, kładzie człowieka, zwierzaka też. Ostatnia rzecz, o którą podejrzewałabym Nockę to jakakolwiek choroba, bo humor u małej fantastyczny, szaleje, gania po domu, podcina mnie, jak przechodzę, zabija myszy, turla piłeczki i pochłania Convalescence w papce (wymiotów po tym brak).
W związku z wyraźnym zatkaniem, które wyszło na zdjęciu, znanymi mnie i pani doktor przypadkami absolutnie nietypowych objawów ciał obych w brzuchu oraz obawą przed przepychaniem niewiadomoczego przez jelita i ryzykowaniem perforacji - jesteśmy na jutro na 15tą wstępnie umówieni na otwarcie małej brzuszka :( Zdjęcia będą jeszcze konsultowane z dr. Jagielskim i dr Żurańską, która ewentualnie będzie małą kroić. Na razie prawdopodobną konieczność ciachania wyrazili dr Blanc i dr Dembele, dr Cetnarowicz widziała pierwsze zdjęcie, które też jej się niespecjalnie podobało.
Jeśli okaże się, że trzeba będzie Nocuni zajrzeć do brzuszka bezpośrednio - od razu zostanie ciachnięta, żeby nie rujkowała nam więcej i Antka nie sprowadzała na złą drogę rozpusty i grzechu. Będziemy mieli z głowy - nie trzeba będzie kombinować, zwlekać, po prostu się ją ciachnie.
W tym wszystkim martwi mnie tylko ta jej białaczka - gdyby Noculka była zdrowa, nie martwiłabym się jakoś dramatycznie opcją rozkrojenia - mój pies miał wyciągany drut i wycinany w związku z tym kawał jelita, a ja z kolei w takich sprawach nie jestem panikarą (bardziej panikuję przy drobiazgach) - ale ta białaczka... Dlatego ciachanko babskie było odkładane...
No nic, zobaczymy, tak naprawdę jeszcze nie wiadomo, czy operacja będzie miała miejsce na pewno. Pewnie jeszcze machną jej zdjęcie na potwierdzenie (portfolio nam rośnie).

Ale na wszelki wypadek poprosimy o kciuki od 15tej, dobrze? :kitty:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 28, 2006 7:54

Trzymamy te kciuki ....
Biedna Noculka :cry:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 28, 2006 8:14

Ależ się pokomplikowało.

:ok: Kciuki, żeby to dziwne "coś" okazało się głupstwem.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 28, 2006 8:20

Nocuniu, trzymaj się malutka. Kciuki trzymamy oczywiście - już teraz. :ok: :ok: :ok:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto mar 28, 2006 8:57

Biedna kicia. :( Zeby wszystko poszło dobrze- mocno trzymam!!!!

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto mar 28, 2006 11:01

Galla
duzo przezyc - wspolczuje...
daj znac czy zabieg bedzie...

kciuki trzymam
zeby to nie bylo nic powaznego :)

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Wto mar 28, 2006 11:43

o jej... biedna Nocunia :(

trzymamy kciuki, musi być dobrze

Maja w styczniu zeżarła lampkę choinkową - właściwie sam klosik z tworzywa z żaróweczką... -(
Postawiła nas na baczność, nie powiem... dobrze, że akurat były ferie i miałam tydzień urlopu - własnie ten tydzień!
Szczęśliwie dobrze się skończyło, obyło się bez zabiegu, tylko jeszcze jakiś czas leczyliśmy stan zapalny...
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto mar 28, 2006 13:21

Trzymam kciuki za Nocke. Musi byc dobrze.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter, zuza i 22 gości