Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 28, 2015 18:01 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

doczytałam....ciekawie piszesz, na każdy temat :lol: :lol: :lol:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21752
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 28, 2015 21:08 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Dziękuję Puszatku za życzliwe słowa. :P Cieszę się, że moja intensywna szarość dnia codziennego podoba się Tobie. Ot, życie :ok:
To bardzo miłe, ze nas odwiedzacie. :201494

Felin, zabawki to doprawdy pikuś... Jest tyle innych możliwości.
Swojego czasu, po lekturze dwóch części "Księgi straszliwych potworów" dziecięcy pokój odwiedzał niejaki Profesor Zgubnik. Ten starszy i szanowany jegomość zabierał wszystkie zabawki, o które dzieci się nie zatroszczyły i zostawiły je na noc niepozbierane na podłodze. Profesor często taszczył urobek do piwnicy i zdarzyło się kiedyś, że dzieci zostały na jakieś 2, czy 3 tygodnie bez zabawek. Prawdą jest, że zbierały je potem bardzo starannie. Ale potem podrosły i przypadkiem odkryły, kto się wciela w rolę fanatycznego Zgubnika... A jak jeszcze podrosły, to zrozumiały, że raczej nie wyrzucę do śmieci zabawek za kilka stów, na które osobiście musiałam wcześniej zapracować.
Zasadniczo one zbierają zabawki, szkopuł w tym, że nie robią tego... spontanicznie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie mar 29, 2015 11:18 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

On Wróci - Franciszek Klimek

O kocie, który odszedł na zawsze

Zapłacz,
Kiedy odejdzie,
Jeśli Cię serce zaboli,
Że to o wiele za wcześnie
Choć może i z Bożej woli.

Zapłacz,
Bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
Lecz niech uwierzą wierzący,
Że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz,
Kiedy odejdzie,
Uroń łzę jedną i drugą,
I – przestań nim słońce wzejdzie,
Bo on nie odszedł na długo.

Potem
Rozglądnij się wkoło,
Ale nie w górę; patrz nisko
I – może wystarczy zawołać,
On może być już tu blisko…

A jeśli ktoś mi zarzuci,
Że świat widzę w krzywym lusterku,
To ja powtórzę:
On wróci.
Choć może w innym futerku

Tęsknię za moim Maurycym. Tak bardzo, że rozpadam się od tego na kawałki i mam olbrzymie poczucie straty. Czasem racjonalne argumenty przestają mieć znaczenie i człowiek cierpi. W maju będzie rok, jak umarł. Może trzeba było wcześniej podjąć decyzję o eutanazji i nie męczyć go bolesnym leczeniem? A może trzeba było jeszcze próbować, jeszcze powalczyć o czas. Tylko, że ten czas był dla niego udręką. Dzisiaj pięknie świeci słońce, a ja myślę o tym, że on tego nie widzi. Pierwsza wiosna bez Maurynia. Krzesła, których tapicerkę pracowicie podrapał, dalej stoją niewymienione i wiszą z nich frąfle. Ale kanapę (3 z kolei, którą rozszarpał) już wyrzuciłam. I mam bazylię na parapecie. Muszę się wziąć za jakąś ciężką robotę, żeby odegnać smutek, żeby sobie poradzić. Dzisiaj Niedziela Palmowa. Wierzę, że kiedyś będzie mi jeszcze dane przytulać mojego Maurynia. Chociaż z drugiej strony, ciężka praca w Niedzielę Palmową, zmniejsza moje szanse.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie mar 29, 2015 13:09 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

dla Twojego Maurisia [*] i mojej Meliski [*] wiesz co czuję i jak bardzo boli tęsknota.....................


Tęczowy most.
Właśnie ta strona nieba nazywana jest Tęczowym mostem.
Kiedy umiera zwierzę, które by było w szczególny sposób bliskie komuś tu na Ziemi, wówczas odchodzi na Tęczowy Most.
Są tam łąki i wzgórza dla wszystkich naszych wyjątkowych przyjaciół
Więc mogą biegać i bawić się razem.
Jest tam mnóstwo jedzenia, wody i słońca.
Wasi przyjaciele żyją w cieple i dostatku.
Wszystkim zwierzętom, które były chore i starsze
zostaje przywrócone zdrowie i wigor.
Ranne i okaleczone zostają uzdrowione i znowu są silne,
tak jak wspominamy je w naszych snach z dni, które minęły.
Zwierzęta są tam szczęśliwe i zadowolone z wyjątkiem jednej małej rzeczy: każde tęskni za
kimś dla niego wyjątkowym, kogo musiało pozostawić.
Wszystkie biegają i bawią się wspólnie, ale przychodzi taki dzień,
kiedy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal.
Jego lśniące oczy patrzą uważnie a jego ciało zaczyna drżeć.
Nagle oddala się od innych, zaczyna biec przez zieloną trawę a jego nogi niosą go szybciej i szybciej.
Poznał cię!
I kiedy Ty i twój przyjaciel nareszcie się spotykacie,
przytulacie się do siebie w radości ponownego połączenia – już nigdy nie będziecie rozdzieleni.
Deszcz szczęśliwych pocałunków na Twojej twarzy,
ręce znów tulą ukochaną głowę,
znów spoglądają w ufne oczy twojego przyjaciela,
który tak dawno odszedł z twojego serca.
Wtedy przechodzicie przez Tęczowy Most – razem..
/Autor nieznany…/
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21752
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 30, 2015 21:10 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Tak, Puszatku... Takie życie. Nie jest dobrze, jak mam za dużo czasu na refleksje, bo wtedy szwankuje mi mechanizm wyparcia. I trudniej jest pogodzić się z losem i się nie szarpać po próżnicy. Co się stało, to się nie odstanie. Będę zawsze tęsknić i tyle. Nie mogę się jednak za bardzo z tym upubliczniać, bo jak dzieciaki zauważą, to się od razu przyłączą. A one jak się nakręcą, są w stanie płakać i ze dwie godziny, bez opamiętania. I głośno. To nie wpływa bardzo dobrze na samopoczucie sąsiadów, oraz ich opinie na temat moich metod wychowawczych.
I tak mieliśmy szczęście: nasz Maurycy był z nami 15 dobrych lat. To był kot nad koty. Cały mój, najukochańszy. Moje pierwsze dziecko. Tyle dobrych chwil. Muszę to doceniać. Śmierć Maurycego mnie uszkodziła gdzieś głęboko w środku. Pozbawiła beztroski i pewnego poczucia bezpieczeństwa w świecie. To taka gruba blizna, jak po oparzeniu... Stałam się bardzo nadopiekuńcza w stosunku do moich kocurków i ciągle się nad nimi trzęsę. Jestem czujna, jak Wietnamczyk. Jest we mnie strach, że któryś ciężko zachoruje, że coś złego się stanie, a ja przegapię pierwsze symptomy i szansę na ratunek. Już wiem, że te 15 lat za szybko minie, więc rozpieszczam koty na maksa.
Prawdę mówiąc, to zachowuję się, jak typowy rodzic w żałobie. Też tak masz Puszatku? Czy to minie? Mojego Maurynia tuli teraz dobry Pan Bóg. Mój kotek lubił, jak byłam szczęśliwa.

Teraz jest czas Gustawka i Orbisia. Rozczulają mnie te urwisy. Lubią spać w przedpokoju, na podłodze, w pozycji "poddaję się". Są słodkie, jak tak prezentują futrzate brzucholki. Zawsze są słodkie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto mar 31, 2015 10:05 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

według mnie czas nie leczy ran tylko je zabliźnia :cry: ta rana zawsze będzie bolała.....głęboko w sercu


pozdrawiam cieplutko całą Twoją kocioludzką Rodzinkę :1luvu: :201461
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21752
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 01, 2015 6:19 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Dziękuję Puszatku i odpozdrawiam!

Zaraz dostanę ze strachu sr. Już mnie nawet brzuch boli w tym kierunku. Oczywiście, udaję Greka przed dzieciakami, że wszystko w porządku, nie ma czego się bać i z takim wyzwaniem można na spokojnie sobie poradzić. Julek ma egzamin szóstoklasisty. Już jest wystrojony. Pracuję po południu, zamieniłam się, to go zawiozę na egzamin. Gustawcio nie wygląda na przejętego, a też coś ostatnio robi miękkie kupki. Właśnie odizolowałam jedną do słoika. Jeszcze zdobędę ze dwie i zawiozę kolekcję do Laboklinu. Tak, na wszelki wypadek.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro kwi 01, 2015 9:53 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

za Julka :ok: koniecznie napisz jak poszedł egzamin....

za zdrowe kupki :ok: :lol:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21752
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 01, 2015 14:08 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Ja tez kciuki trzymam za obu!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro kwi 01, 2015 14:29 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Dziękuję Wam bardzo. Już się stało, to co stać się miało: Dziecię moje (13 lat i 180 cm wzrostu) już po egzaminie. Mówi, że było łatwe i nie wie, jak poszło, więc muszę poczekać na wyniki do czerwca. Jestem dobrej myśli. Julcio uczy się systematycznie, jest codziennie przygotowany do każdej lekcji, więc więcej i tak nie mógł zrobić. Obecnie już nawet nie muszę nad nim wisieć, jak kat nad dobrą duszą, sam wie, co musi.
Zastanawiam się, jak dawkować kocurkom suchą karmę zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Dostają Canagan. Gustawcio woli mięsko i na tym się koncentruje. Natomiast Orbisio woli suche: szybko wciąga swoją porcję i natychmiast dzielnie zaczyna wcinać porcję Gustawka. Gustawek natomiast dojada po Orbisie mięsko. Nie ma właściwie możliwości, żeby oddzielić ich od siebie w trakcie jedzenia i karmić osobno. Jak zamykam drzwi do kuchni i pasę jednego kota, to drugi siada pod drzwiami i płacze, więc ten, co je zostawia to, co je i natychmiast leci go pocieszać :201422 Niby zgoda w domu panuje i współpraca kwitnie, tylko kocury coraz grubsze. :roll:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw kwi 02, 2015 12:58 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Prośba o interpretację wyników suczki viewtopic.php?f=46&t=155135
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Pt kwi 03, 2015 21:16 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Wstałam o 5.00 i pierwsze, co zrobiłam, to nakarmiłam koty. Pod korek. O 6.00 zawsze wyjeżdżam z domu do pracki. Mam co prawda na 7.00, ale przy dojeździe z Białołęki na Bemowo Trasą Toruńską, zawsze muszę mieć czas na postanie w korku i posłuchanie sobie radia przy okazji. W moim posiadaniu były już dwie Gustawkowe kupki i bardzo mi zależało na tym, żeby uzyskać trzecią. Taka kolekcja była mi niezbędna do badanie parazytologicznego w Laboklinie. Uparłam się, żeby je przed świętami zrobić. Gustawek, jak porządnie napełni brzuszek śniadaniem, to ma w zwyczaju odwiedzić kuwetkę na nr 2. A dzisiaj nic! No więc tłumaczę kocinie, żeby wyprodukował urobek:
- Gustawciu, najadłeś się, to zrób kupkę!
- Miau!
- Wiem, że miałeś, ale to było wczoraj, a Pańci potrzebna nowa, świeża. No, zrób kupkę.
Gustawcio już zniecierpliwiony:
- Miauuuu!
No, trudno, myślę sobie, jak nie ma woli czynu, to zbadamy, to co mamy. Założyłam rękawiczki, wzięłam woreczek i poszłam sprzątnąć przed wyjściem kuwety. No i co znalazłam? Wiadomo co, a jak mówił, że miał, to nie słuchałam. Wynik ma być jutro przed 12.00. Bardzo, bardzo boję się... Nie, nie pająków, węży, ciasnych pomieszczeń, duchów i upadku ze znacznej wysokości. Tego nie boję się wcale. Boję się lamblii. Jeśli ktoś miał, to wie, o czym mówię. Jak się ( nie daj Boże :201494 :201494 :201494 ) okaże, że to to, to od razu kupuję ozonator i lampki z niebieskim światełkiem. W wakacje, jak nie ma dzieci, jestem w stanie codziennie szorować cały dom płynem do moczenia narzędzi chirurgicznych, przy obecności potomstwa fizycznie nie dam rady.
A swoją drogą w Laboklinie dzisiaj tragicznie było czuć chloraminą. Już zapomniałam, jaki to sztynks, bo tego środka się używało jakieś 20 lat temu, jak miałam pierwsze praktyki w szpitalu. To sobie przypomniałam, byłam wtedy bardzo młoda i wystarczająco piękna.
Stałam dzisiaj w korku, który spowodowali... policjanci. :lol: Uczyli się kierować ruchem. Było na co popatrzeć. :wink:
I poszłam do fryzjera i zrobiłam kolejne zakupy na święta i osobiście odebrałam pit z kwatery głównej, bo jak wysłali poleconym, to nie dotarłam na czas na pocztę i zdążyłam nawet pojechać na Czarodzieja po 24 kg żwirku. A potem już tylko kuchnia i kościółek. O matko! Jestem ideałem kobiety niemieckiej: Kinder, Kuchen i Kirche. 8O

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob kwi 04, 2015 11:41 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Nie mamy lamblii. Nie wykryto żadnych pasożytów!!! :201413 :201430 :201437 :201439 :ok:
Lamblie Wynik negatywny (-)
Pasozyty Wynik negatywny (-)
Cysty pierwotniaków Wynik negatywny (-)
Jestem przewrażliwiona. Kot zdrowy, jak koń. :mrgreen:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob kwi 04, 2015 12:01 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

No to super!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie kwi 05, 2015 17:48 Re: Gustaw i Orbis już dorosły

Mój dziadek miał takie ludowe przysłowie :"Jak sierota do tańca, to muzykanty sr..ć". Proste stwierdzenie, a ile w nim życiowej mądrości!
Na przykład dzisiejszy dzień: mam wolne w pracy, nie muszę gotować, ani trudzić się czymkolwiek innym i najchętniej poszłabym na spacerek nad Kanał, albo podjechała nad Zalew Zegrzyński. Dzieci by się cieszyły, nakarmiłyby kaczory i łabędzie, rysowałyby patykiem po piachu, poszlibyśmy na gofry i byłoby cudnie. Bardzo lubię zalew, przyglądanie się wodzie jest hipnotyzujące. Jednak mimo powyższych, sprzyjających okoliczności nie wybierzemy się na łono przyrody, bo jest zimno. Jutro dzieciaki miałyby gila do pasa, wszystkie trzy. Oglądamy więc przez okno wszelkie możliwe opady świąteczne: był deszcz, deszczyk, mżawka, ulewa, śnieg, śnieżek i grad.
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Znalazłam czas na gnicie na kanapie i szydełkowanie. To lepsze, niż joga. Pod warunkiem, że ma się świętą cierpliwość. Ja, na szczęście, mam jej pod dostatkiem, więc sobie siedzę, dłubię, myślę o niebieskich migdałach i jest mi dobrze. Nawet włączony telewizor nie szczypie dziś w oczy i z własnej woli obejrzałam film o wróżkach ze skrzydełkami. Z osobistą córką. Mąż gra z chłopakami w gry planszowe. Koty cały dzień śpią, robią przerwy jedynie na jedzenie. Wystawiają puchate brzuszeczki z prześwitującą w przedziałkach między kudełkami, różową skórką. Jak ktoś przechodzi, to może sobie taki brzuszek pogłaskać lub cmoknąć. A co tam, lamblii nie ma, można cmokać bezkarnie do woli. :mrgreen:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 31 gości