» Sob sie 24, 2013 19:35
Re: Kumiko ,plaskata dziewczynka MA JUŻ DOM !!! :)
Wymacałam małego guziołka u Kumiko.
Tak w połowie odległości między ostatnim dolnym sutkiem z lewej strony a lewa pachwiną.
Prawie zawału dostałam, że to listwa mleczna, ale twardo się trzymałam wersji, że to węzeł chłonny.
Wczoraj wet obmacał na wszystkie strony (myślałam, że znaleźć nie może, bo to malutkie), ale okazało się, że znalazł od razu, tylko sprawdzał przesuwność, kształt, twardość, konsystencję, itd - co tam się dało przez skórę.
Wykluczył węzeł chłonny, bo te są jednak dalej i głębiej w pachwinie, ale stwierdził, że wg niego to coś jest już poza listwą mleczną.
Oczywiście bez histopatologii się w 100% i autorytatywnie nie wypowie, ale stawia, że to tłuszczak. I nie widzi potrzeby przyspieszania sterylki (bo wówczas to wyciepie i na hist.pat. puścimy, żeby mieć możliwość świętowania, że to faktycznie tylko tłuszczak). Bo jakby podejrzewał listwę mleczną, to pewnie byśmy sterylkę przyspieszyli. Ufff - z wielkiego stresu został stresik malutki, do czasu wyciachania i badań. No i obserwować mamy, ale to nie problem, bo dziewczynkę codziennie obracamy kilka razy (przy czesaniu, przemywaniu oczek, dawaniu do pysia uodparniacza, zwykłym mizianiu). Jakby się - odpukać - powiększało, to będziemy się zastanawiać na gorąco.
Specjalnie Kumisię do weta zawiozłam rano - na głodnego (bo wieczorem chrupki nawet zabrałyśmy, żeby była na czczo). I od razu badania krwi zrobione. Nie chce mi się przepisywać, więc tak w skrócie z morfologii i biochemii: anemii i stanu zapalnego nie ma, hemoglobina w normie, białko i cukier w normie, nerki i wątroba ok. Leciuteńko jeszcze morfologia rozjechana w zakresie niektórym "M-cośtam" i rozmazu, ale wet mówi, że to jeszcze po wycieńczeniu i jedzeniem unormujemy. I że jest dobrze, i że w zasadzie nawet już by można Kumisię zaszczepić. Mamy nowy uodparniacz (betaglukan + takie coś na przyrost masy mięśniowej), więc jeszcze kilka dni go w pysio powciskam (bo to taka pasta w kręcielkach) i zaszczepimy. A sterylkę dalej planujemy pod koniec września albo na początku października.
No. Dziewczynka jest generalnie zdrowa. I sił nabiera. I nawet już biegać zaczyna i się bawi. I ja niezmiennie się jej z żarciem kojarzę.
Futerko mięciutkie się jej robi. Jest bardzo grzeczna. U weta też była grzeczniutka. Troszkę zrezygnowana na zasadzie "znowu mnie będą męczyć?", ale super grzeczna. Tylko krwi nie chciała oddać. Za to po wyjęciu igły nie chciała jej sobie zatrzymać, więc dostała na łapkę gustowny opatrunek.
Marcel <*>, Tygrys <*>