Powiem ci tak - nie planowałam dwóch kotów a przynajmniej nie w tak krótkim czasie ale patrząc na to z perspektywy dnia dzisiejszego to najlepsza rzecz która mi się przytrafiła. Zuzia - pierwsza kotka jest typem jedynaczki ale podczas mojej długiej nieobecności w ciągu dnia też zaczyna się nudzić.Z Polą dogadała się świetnie i gdy mnie nie ma kicie dotrzymują sobie towarzystwa. Zgadzam się z powiedzeniem że dwa koty są łatwiejsze niż jeden. Daj Sami towarzyszkę a na pewno zobaczysz jak rozkwita.
Sami ma strasznie twardy brzuszek, jak go dotknę, to gryzie mnie po ręku. Wchodzi do kuwety i wychodzi zaraz. Nasypałam jej więcej żwirku silikonowego, myślałam, że to dlatego, więc, jak się wystraszyłam, to do miedniczki obok nasypałam sam drewniany, żeby jednak zrobiła kupę. Nic z tego Czy olej, taki zwykły, kujawski, może pomóc, czy bardziej zaszkodzi? Czy mam w te pędy jechać do weta? Boże, zastanawiam się nad drugą kicią, a jedną nie umiem się dobrze zająć ;(
Lepiej jedz do weta. Gdyby się okazało że coś przypadkiem połknęła to do rana może być za późno. Nie można tego lekceważyć!!!! Jedz jak najszybciej!!!!!
Pojechałam do kliniki. Zrobili jej zastrzyk przeciwbólowy, rentgen pokazał powiększony pęcherz i zalegającą kupę.
Rachunek wyniósł 250 złotych, a ja już nie mam tyle na zwykłym koncie, muszę jutro wyjąć z oszczędnościowego, do tego czasu musiałam zostawić Sami w klinice. Chciałam im zostawić cokolwiek, dowód osobisty, kartę do bankomatu, ale powiedzieli, że nie można, tylko kicię. A bank otworzą dopiero o 10tej rano.
Kicia ma na szczęście [jeśli można tak powiedzieć]tylko zatwardzenie ale gdyby okazało się ciało obce skutki mogłyby być opłakane.Tam chociaż Sami będzie pod kontrolą.Szkoda kasy ale to niewiele w porównaniu z życiem i zdrowiem ukochanego zwierzaka.Będzie dobrze.
Jeszcze jedno - nie obwiniaj się bo to może się przytrafić każdemu nawet wytrawnemu kociarzowi z długoletnim stażem.Nawet nie wiem jak dobrą karmą byś ją karmiła i jak o nią dbała to kotka z przeszłością o której tak na prawdę nie wiesz nic i pewnie jeszcze nie raz wyjdą jej kłopoty zdrowotne. Głowa i uszy do góry a rano pojedziesz po kicię i wszystko będzie dobrze.
A na przyszłość - parafina w płynie - kup w aptece, kilka zł kosztuje. W razie nawet gdyby zdarzyło jej się coś dziwnego połknąć, a byś widziała że połknęła - co kilka godzin po kilka mililitrów jej podawaj strzykawką do pyska. Przy zatwardzeniach też pomaga.
Ale oczywiście gdybyś tak jak teraz nie wiedziała czy to coś poważnego (typu zatkane jelito na amen), to jedź do weterynarza jak najszybciej - nigdy nie wiadomo czy będzie potrzebne czy nie, a lepiej przecież pojechać z czymś durnym niż nie pojechać z poważnym.
Parafinę przy każdym zatkaniu jelit warto podać. I obserwuj na bieżąco czy kot się wypróżnia - jakby nic nie zrobiła przez 3 dni (nie chodzi o siki ) to możesz się zacząć martwić. Oczywiście najpierw parafina i jak przez kilka godzin nic - to do lekarza.
Moja kota też kiedyś tak się zatkała i powodem zaparcia okazały się kłaki. Odkąd daję jej regularnie pasty odkłaczające, rzadko już miewa tego typu problemy.
Z tą parafinką to tez trzeba uważać, ale to rzeczywiście dobry sposób. Najlepiej od razu z wetem uzgodnij, ile masz podawać w razie czego. A dziewczynka już w domku? Wczoraj tu nie zajrzałam, a tu dziś takie wieści... Mam nadzieję, że już jest ok
Odebrałam Sami rano - jak tylko otworzyli banki i miałam na wykup. W szpitalu oczywiście nic nie zrobiła, ciężki stres. Przywiozłam do domu, niestety musiałam zostawić ją samą na kilka godzin i jechać do pracy. Wróciłam. Podałam parafinę. Ani siku, ani kupy do tej pory nie było. Kicia słaba.
Nie wiem, czy jechać do weta jeszcze raz, bo wydaje mi się, że stres w nocy w klinice mocno się przyczynił do obecnego stanu. Jak do szóstej w kuwecie nic nie będzie to pewnie będę musiała. Na razie mam nadzieję, że parafina zadziała i pójdzie. Bo przeraża mnie myśl, że mam ją na to narażać jeszcze raz.
Zabrałam też suchą karmę, wetka powiedziała, żeby na razie na samej mokrej jechać. Za to dołożyłam jeszcze jogurt naturalny. Po jakim czasie mogę się spodziewać działania parafiny? Mówili, że 5 ml 3 razy dziennie, ale nie mam pewności, ile z tego trafiło kotu do pyszczka, a ile wokół. Czy jeśli wypiła 3 mililitry, to też pomoże, czy wlewać więcej? Boję się, że przedawkuję.
Poszedł sik i kupa. Chyba sobie z tej okazji walnę szampana. Jak żyję się tak z gówna w kuwecie nie cieszyłam.
Żeby nie było za wesoło - brzuszek dalej trochę twardy i wrażliwy. Kupiłam jakąś specjalną gastrokarmę. I będziemy jeść dużo jogurtu.
Poza tym, pasta odkłaczająca, która nie smakuje z talerzyka, jest pyszna, jak się ją zlizuje Arian z ręki. Jak już Arian ogarnie, gdzie należy wyciskać: w to zagłębienie między kciukiem a dłonią, skąd w podstawówce wciągało się tabakę.