Mój Pięciokot cz. 11 Chyba można się cieszyć! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 06, 2009 23:04 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Spokojnej nocy Kingus i koteczki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lis 06, 2009 23:28 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Kinga będzie dobrze
uwierz w to
one żyją tylko dzięki tobie, na działkach dawno by już popadały jak muchy

u nas Oki jest chory, ma zapalenie płuc
jest bardzo słabiutki, jutro znowu na zastrzyk idziemy

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 07, 2009 4:50 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Nawet o barbarzyńskiej porze :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za malucha i za Ciebie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 07, 2009 8:17 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Dzięki, dziewczyny... Noc minęła średnio. Mały bardziej żywotny, ale strzelił kupalka w nocy zupełnie płynnego. Rano rzucił się na jedzenie, ale wybiera małpiszon miesko z ryżu - nawet go rozumiem. Spytam dziś weta o Smectę - sama nie podam, jednak się boję. Mała gorzej - katar ją dusi. Oczywiście przestała jeść. Słychać jak ciężko jej oddychać. Dziś wet od 10:00 - idziemy na zastrzyki. Antybiotyki, nawadnianie. Znowu będą go kłuli.

Cholera! Czemu to od ortów podkreśliło mi słowo "kłuli"?? Kłuli, kłują, będą kłuli chyba, nie?? Albo ja po polsku nie kumam i tylko sobie pochlebiam że jednak mową ojczystą władam albo... 8O
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lis 07, 2009 8:41 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

kinga wsparcie duchowe masz w nas jak nic :D czekam na relacje po wizycie od weta. wycałowałabym to biedne maleństwo, ale musisz to zrobić za mnie.
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Sob lis 07, 2009 8:48 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Wczoraj on był tragiczny, ona niezła, dziś on się poprawił a ona posypała. Boszszsz... Ile jeszcze?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lis 07, 2009 9:51 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Kinga tulkam, musi być dobrze!
Kciuki są :ok: :ok: :ok:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 07, 2009 10:07 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Idę do weta... Mała ma nos zatkany żółtą wydzieliną... Kk??
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lis 07, 2009 10:27 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Cześć :)
Raz tak, raz tak widzę...
Kciuki potrzymam :ok: :ok: :ok:

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lis 07, 2009 10:41 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

kinga w. pisze:Idę do weta...??

:ok: :ok: :ok:
kinga w. pisze: Mała ma nos zatkany żółtą wydzieliną... Kk??

Niekoniecznie, ale możliwe. Sama wiesz zresztą.
Antybiotyk pomoże :ok:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 07, 2009 10:59 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Musi byc dzisiaj lepszy dzień :ok:
dzień dobry :wink:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Sob lis 07, 2009 11:09 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Hej :) Trzymam bezustannie kciuki za poprawę jakąkolwiek :)
No i za pomyślną wizytę u doktora ;) :ok:

Aggi

 
Posty: 2054
Od: Nie wrz 20, 2009 23:50
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lis 07, 2009 11:49 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Koci katar. Witamy w raju. Na wyjście jeszcze mnie dobiła OMC mamusia - jak było koty z działek zabrać to i auto i pomoc w łapaniu, teraz, jak się pochorowały i nie wyrabiam ani fizycznie ani psychicznie to się dowiedziałam że "ona by to wszystko z powrotem na działki wywiozła." Fakt, klęłam szpetnie jak zobaczyłam zaklejony nos Skarpeciary. Fakt, na zmianę klnę i ryczę. Fakt, zaczęłam marudzić że z kasą już nie wyrabiam bo nawet jak pogoda błyśnie to tej bandy nie można na cały dzień zostawić bez opieki, a teraz to już kompletnie skoro do weta gania się dwa razy/dobę. Ale nie drę ryja na ludzi, nie wyżywam się na otoczeniu, to - cholera - czego? Czego ja sie pytam?! Jak było zabrać maluchy z działek to było super bo się uratuje, znajdzie domy, nie poginą. Teraz jak się pochorowały to wywieźć w cholerę? Teraz to już niech sobie zdychają? Pier...y świat Walta Disney'a!
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lis 07, 2009 13:00 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Doczytałam :evil:

NIE PĘKAJ - PROSZĘ :1luvu:

W poniedziałek wysyłam trochę sałaty - tak jak obiecałam :P

I ŻADNYCH PROTESTÓW Obrazek

A RESZTA TOWARZYSTWA NIECH SIĘ GONI NA MŁODE BURACZKI Obrazek

edit - to mój 2000 post na miau :piwa:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Sob lis 07, 2009 13:09 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Q...wa, staram sie nie pękać, ale jak w sumie współtwórca zamieszania wali mi taki tekst, to idzie ocipieć. I bez takiego "wsparcia moralnego" lecę na mordę po kolejnej nieprzespanej nocy. Czy ja ją proszę o pomoc? Przecież nie! Nawet jak klnę to nie słyszy bo na trzecie piętro nie dolatuje, nie ma mowy. Że sklęłam sie solidnie przy niej? A nos do d... - u siebie jestem. Tzn. u jej syna, ale de facto na jedno wychodzi. Zawsze wszystko było ok, mnie nawet przez myśl by nie przeszło takiego wyjścia szukać, mimo że zamieszanie jest na mojej głowie i to ja zawalam wszystko po kolei koncentrując sie w koci problem. Wszystko po kolei z moich spraw - pismo o karmę dla działkowych kotów, w czym jest zainteresowana jako karmicielka złożyłam wczoraj, zatem tu jest ok. No to czego? Mam nadzieję że tylko sobie takiego "werbalnego bąka" puściła i tak naprawdę nie myśli bo... musiałabym zrewidować swój stosunek do niej. Zabolało, cholera.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 48 gości