Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 05, 2007 10:01

Caty - co dalej? :?: :?: :?:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 05, 2007 10:49

caty pisze:Kociama...ależ to Ty, tylko w Złociejowie !


Naprawdę Caty :?:

:cry: ale sie tera rozkleiłam

DZIEKUJĘ :1luvu:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt paź 05, 2007 11:21

Dostałam przesyłkę od caty!!
Listonoszka zostawiła ją pod drzwiami.Wychodzę z domu a tu niespodzianka!!
No to sobie poczytam :)
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt paź 05, 2007 11:30

o rany! jakie piękne!!!! tak się wzruszyłam czytając te opowieści... no to wpadłam jak śliwka w kompot :lol: , czy można się dosiąść? proszę...
Obrazek
Obrazek

kirke18

 
Posty: 2132
Od: Pt mar 31, 2006 10:17
Lokalizacja: Grudziądz

Post » Pt paź 05, 2007 13:34

Piękne...
Brakowało mi Twoich opowieści Caty, wiesz?
Ale za to, jak wróciłam, mogłam przeczytać aż tyle. :D
Cudne to Złociejowo...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 05, 2007 17:27

kirke18 pisze:o rany! jakie piękne!!!! tak się wzruszyłam czytając te opowieści... no to wpadłam jak śliwka w kompot :lol: , czy można się dosiąść? proszę...


zapraszam, tylko uważaj na ogon Bisi...który jest długi jak miesiąc i cienki jak wypłata...i wszędzie go pełno.
Na środkowej półce w szafie jest jeszcze kącik :)


A teraz.... jako, że deszcz pada, dym się snuje po ogrodzie, pies zajął mi fortel...pobajamy ? Tak ? Słyszę jakieś cichutkie TAK a kącika. To Siean wróciła !!!! siean, dzięki za Prawdziwy List !!!!

Skarb


Pacynka słysząc gwizdek czajnika pomyślała, że właściwie nadszedł czas, aby zejść z drzewa i spróbować sernika panny Madzi, zanim na talerzu zostaną okruszki.
Ale gdy spróbowała poruszyć się okazało się, że tajemniczy głos nad jej głową miał rację – wydostanie się spomiędzy dwu tworzących pozornie wygodne siedzisko konarów było niezwykle trudne. Na domiar złego jakaś złośliwa gałązka chwyciła skraj długiej spódnicy Pacynki i wcale nie zamierzała go puścić.
- Niech to diabli – prychnęła Pacynka nie dając za wygraną, ale kiedy usłyszała trzask rozdzieranego materiału zaklęła szpetnie i powróciła na miejsce.
Z kuchennego okna dolatywał brzęk talerzyków i dzwonienie szklanek, śmiech dzieci i szuranie krzeseł.
Wszyscy bawili się wyśmienicie, a widmo kupki okruszków dziwnie nie chciało opuścić Pacynki, toteż gdy usłyszała szelest trawy pod drzewem jej serce zabiło żywiej.
Służbowy pies w odświętnej czerwonej obroży z kraciastą bandanką szedł z nosem w trawie węsząc pracowicie.
- Hej, hej – zawołała Pacynka, a pies podniósł głowę i pokazał w uśmiechu białe zęby. – Zawołaj tu swojego pana, dobrze ?
- Pan melduje się na rozkaz – powiedział komendant straży miejskiej – gotów uwolnić księżniczkę ze szklanej góry....zanim smok zje do końca cały sernik...
To rzekłszy przystawił do pnia gruszy niedużą drabinkę, wszedł na ostatni szczebel i podał Pacynce rękę.
Kiedy znalezli się na dole Pacynka wytargała za uszy służbowego psa.
Komendant spojrzał na nią z wyrzutem.
- Po akcjach ratunkowych medale otrzymują tylko psy – rzucił z goryczą , ale Pacynka udała, że nie słyszy.
- Serniczek – powiedziała spoglądając w stronę kuchennego okna. – Bo nam zjedzą.
Wejście nieco potarganej Pacynki z liśćmi we włosach oraz komendanta straży miejskiej w towarzystwie służbowego psa dzieci nagrodziły gromkimi oklaskami, a panna Madzia od razu podała przyjaciółce talerzyk.
Pacynka nałożyła na niego solidną porcję sernika i usiadła w bujanym fotelu, które całe lata stał nieużywany w jej piwnicy, teraz zaś delikatnie kołysał się i skrzypiał, jakby gdyby był zadowolony ze zmiany miejsca
Pomiędzy gośćmi majestatycznie przechadzało się rude kocisko Bajanny, a na piecu, wpatrzony w figurkę kota siedział bardzo zamyślony Maciejek.
Kiedy z półmiska zniknął ostatni kawałek sernika i nawet okruszki zostały wyjedzone, Wnuczka Nauczyciela postukała łyżeczką w swój talerzyk i oczy wszystkich skierowały się w jej stronę.
Poprawiła na nosie okulary i chrząknęła.
- Pani będzie przemawiać ? – wyrwał się Filip.
Weronika uszczypnęła brata tak mocno, że aż syknął z bólu.
Wnuczka nauczyciela rozejrzała się po kuchni.
- Lubicie czytać książki ? – zapytała.
- Ja lubię – powiedział siedzący obok Serka Dominik.
- A jakie ? – zapytała Wnuczka Nauczyciela.
Dominik zaczerwienił się i wstał.
- Takie o duchach, wampirach i czarodziejach – powiedział.
Serek spojrzał na kolegę i wzdrygnął się.
Ciągle pamiętał dziewięćdziesiąte urodziny Babci Tekli i chociaż nie złapał Dominika na gorącym uczynku, był prawie pewien, że Dominik maczał palce w przedziwnym zdarzeniu...
- A o poszukiwaczach skarbów ? - zapytała Wnuczka Nauczyciela. – Nikt nie lubi ?
Parę rąk nieśmiało podniosło się w górę..
- Bo ja właśnie przyjechałam szukać skarbu – powiedziała Wnuczka Nauczyciela. – Skarbu mojego Dziadka.
Dzieci zamilkły z wrażenia, a Dziadek Ramol, który stojąc na malutkim stołeczku podsłuchiwał pod oknem zakrztusił się miętówką.
- Więc to nie bajka ! - Dziadek Rupol kilka razy uderzył przyjaciela w plecy, po czym obaj staruszkowie truchcikiem wycofali się między drzewa.
- Jak znajdziemy skarb – rozmarzył się Dziadek Ramol – to kupię sobie rower górski...
- A ja swój własny komputer – powiedziała Dziadek Rupol, który jeszcze nie zapomniał, jak został potraktowany w związku z propozycja pomocy przy składaniu komputera - I SAM GO ZŁOŻĘ – dorzucił z nuta ponurego triumfu w głosie..


c.d.n
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt paź 05, 2007 17:50

Coś mi się wydaje, że takiego skarbu spieniężyć się nie da 8)
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pt paź 05, 2007 18:28

Mi też się tak wydaje... A w każdym razie nie będzie to taki skarb, o jakim myślą Dziadkowie..

Więc list dotarł? Cieszę się. Miał do przebycia dośc długą drogę, a ja wróciłam w ślad za nim, dzisiaj :)
I wiesz, Caty? Napisałam, że tam nie widać kotów, a już nastepnego wieczora po wysłaniu listu przyszło kocisko, zajrzeć nam do śmietnika. Młody, długołapy, krówka z umaszczenia i niestety tak dziki, że spłoszył się na mój widok i już nie wrócił. Pewnie czuł się niepewnie tak daleko od domu...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 06, 2007 18:06

Dziadek Ramol rozejrzał się po ogrodzie. Dostrzegł starannie uporządkowany trawnik, wyplewione grządki czekające na lokatorów, przecięte krzewy forsycji , bzu i jaśminu.
- Gdyby był tutaj to pewnie by go wykopali – powiedział sam do siebie, bo Dziadek Rupol skradając się na palcach powrócił na posterunek pod oknem kuchni.
- I co ? – zapytał Dziadek Ramol świszczącym szeptem, a Dziadek Rupol odwrócił się ku niemu z wyrazem zgrozy pomieszanej z zachwytem na twarzy.
- ONA mówi – ruchem głowy wskazał stojącą w głębi kuchni Wnuczkę Nauczyciela – że TO jest w dwunastu skrzyniach.
- Chyba skrzynkach – poprawił go Dziadek Ramol.
- Wyraznie powiedziała , że w DWUNASTU SKRZYNIACH. – Dziadek Rupol aż poczerwieniał z przejęcia. – W dwunastu skrzyniach – powtórzył.;
- Etam – nie dawał za wygraną Dziadek Ramol. – Naczytała się książek o piratach...zawsze był z niej mól książkowy...
- Molica – poprawił Dziadek Rupol. – Molica Książkowa.
Dziadek Ramol zachichotał, ale szybko odzyskał równowagę i zaczął zastanawiać się, gdzie w Złociejowie można byłoby zakupić wykrywacz metalu...
Dziadek Rupol przypomniał sobie, że głęboko na dnie szuflady ma schowany stary, ale niezawodny kompas i skórzany mapnik, które mogą okazac się niezbędne.
Tymczasem dzieci otoczyły Molicę Książkową ciasnym kołem, a Dominik aż dostał z przejęcia wypieków
- Przekopać ogród ! – wołał najgłośniej ze wszystkich Serek.
- Pies, pies wywącha ! – proponowała Księżniczka Rudolfina, a komendant straży miejskiej tylko się uśmiechnął, bowiem jedyną rzeczą, jaką do tej pory wywąchał służbowy pies była Pacynka, która utknęła na drzewie...
Pani wychowawczyni dopiła herbatę i klasnęła w dłonie.
- Myślę, że teraz powinniśmy dać pani spokój – powiedziała, a dzieci wydały jęk zawodu.- Pani na pewno chciałaby trochę odpocząć, rozpakować się...
- Na pewno spotkamy się jeszcze nie raz – powiedziała Molica Książkowa żegnając się z gośćmi.
Dziadek Ramol i Dziadek Rupol przedzierając się prze zarośla podążali za dziećmi.
- Trzeba mieć na oku dzieciaki – wysapał Dziadek Ramol – Na filmach to dzieci zawsze odnajdują skarby.
Pacynka odstawiła talerzyk na stół.
- To ja poproszę panią – powiedziała Molica Książkowa – o namalowanie ładnego szyldu...Żeby był taki trochę...magiczny, dobrze ?
Pacynka uśmiechnęła się,
- Nie wiem, czy to dobre miejsce – powiedziała. – to znaczy....chyba trochę mało miejsca.
- Na początek wystarczy – odparła Molica Książkowa. – Naprawdę nie potrzebuję AŻ trzech pokoi. A ten jeden jest do tego stworzony.
- No i można będzie usiąść w ogródku przeglądając nowości – dodała Kociama.
Bajanna wstawiła do zlewozmywaka talerzyki i szklanki.
- Najwyższy czas, żeby do Złociejowa powróciła biblioteka – powiedziała wycierając talerzyk kraciastą ściereczką. Zupełnie nie wiem, jak mogliśmy bez niej żyć
Molica Książkowa przetarła szkła okularów.
- A mi się jeszcze marzy kino...- powiedziała i urwała, bowiem w drzwiach stanął wysoki, chudy, długowłosy młodzieniec.
- Przepraszam za najście – powiedział – ale szukam mojego dziadka.
- Nie było go tutaj – powiedziała Kociama, a komendant straży miejskiej ukrył uśmiech.
Wnuk spojrzał na pusty półmisek, a panna Madzia bezradnie rozłożyła ręce.
- Jeżeli chodzi o sernik, to...- spojrzała na Pacynkę. – A jeśli chodzi o Dziadka, to nie widziałam go od rana.
- To ja chyba sobie pójdę – powiedział Wnuk, gdyż cały czas czuł, jak Molica Książkowa obserwuje go spoza okularów i chociaż nie wyglądała jak Lara Croft to mimo wszystko była dziewczyną, a te ostatnie bardzo go onieśmielały.
Z ulgą położył rękę na klamce i przekonany, że nic mu już nie grozi zamierzał postawić nogę na progu, gdy nagle Molica Książkowa powiedziała :
- Jeżeli nie masz nic innego do roboty, to może pomógłbyś mi jutro, kiedy przywiozą regały ?
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob paź 06, 2007 18:15

dziekujemy za baje :) :) cos czuje, ze na podwojny watek milosny sie zanosi.

Ksiazeczki doszly :) dziekuje ogromnie
Obrazek
Kilkadziesiat tymczasowych kotow u Missieek i Vikamili. Domy potrzebne!

masienka

 
Posty: 125
Od: Pt mar 30, 2007 17:02

Post » Nie paź 07, 2007 1:24

Poprostu piekne :D

jak to fajnie po męczącym dniu poczytać bajeczkę
Dziekuje Caty :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Nie paź 07, 2007 6:31 Dzisiaj ZADUSZKI....

Gdy na ścierniskach w stosach stoją
chwasty, i kartofliny dymią,
przez pamięć moją jak różaniec
przesuwa sie litania imion
tych, którzy byli w moim zyciu,
a dzis ich nie ma, tak po prostu...
Przez ciemność, wieczność, lata długie
spojrzenia ciepłe slą zza mostu...
Czekaja - lecz to długo jeszcze,
jeszcze nie dziś, jeszcze nie jutro,
stąd imię każde w dłoniach pieszczę
jakby to było ciepłe futro...
więc - jesteś tu, mój kocie pierwszy,
piwniczny królu, chuliganie, pogromco szczurów...
w moim wierszu
na czele wszystkich innych staniesz...
Pamiętasz ? Choć na piętro trzecie
niosły cię z trudem łpy stare,
biegłeś o świcie, by pod drzwiami
ze szczurzych złożyć zwłok ofiarę.
Kocie bezdomny, co wybrałeś
u schyłku zycia miejsce u mnie
ty, co kochałeś mnie z ukrycia
umiałeś zyć i odejść dumnie...
I ty, mój psie...mój towarzyszu
wypraw za miasto i ucieczek
szczekanie twoje przez ma pamięć
jak porzucona smycz się wlecze.
Uczyłeś mnie, że psa nie wolno
wyrzucać z łóżka w środku nocy...
Dziś ponad naszą ścieżką polną
jak gwiasdy świecą Twoje oczy.
I Ty, kompanie wakacyjny
mieszkańcu zagubionej wioski
gdzie przy Twym boku przez las biegnąc
precz odrzucalam miejskie troski.
Gdy przy ognisku dym gryzł w oczy
a wiatr unosił smutek krowi
trymając twarz przy Twoim pysku
zwierzałm się jak czlowiekowi...
I Ty, burasie, kocie stary
którego pokochałam szczerze
gdy jedno lato, leżąc w słońcu
głośno mruczałeś swe pacierze.
A gdy nadeszła jesień złota,
odszedłes, i nadeszła zima,
tam, gdzie się rajskie jarzą wrota
czerwone niby jarzębina...
I Ty, co w miejscu ukochanym
śpisz pod kamieniem i pod darnią
a mi wydaje sie nad ranem,
że widzę futra plamę czarną -
kotko, uszyta z aksamitu...
z oczyma jak kamienie drogie
co nagle, wczesnie i boleśnie
wybrałaś się w najdalszą drogę...

Dziś myslę o Was
i wspominam,
i palę światło w moim sercu.
Czerwono błyszczy jarzębina
na burym z suchych traw kobiercu...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie paź 07, 2007 8:33

:cry:
Caty, piekne...

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 07, 2007 8:51

Smutne i takie piękne zarazem.

Masz Dar, Caty :king:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 07, 2007 15:30

piękne... bardzo się wzruszyłam...

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 11 gości