No to siem zaszczepiliśmy...
Mruv posadzona w gabinecie na zielonym stoliku rozejrzała się posępnie i złowrogo zabulgotała.
D. rozpoczeła rytunowy przegląd kota.
Mruv rozpoczeła rytunowe syczenie.
Badamy brzuszek.
Mruv syczy
Oglądamy uszy
Mruv syczy i wierzga
Osłuchujemy
Mruv przesuwa ciut w prawo zielony stolik rozpędem swego ciałka drobnego, oprócz tego powyższe (syczenie i wierzganie).
D. konczy rytunowy przegląd kota
Mruv rozgrzana jak bokser przed walką.
D. proponuje poszerzenie szczepienia o białaczkę, sugerując zrobienie wcześniej testu
Mruv buczy złowieszczo.
D. optymistycznie stwierdza, że potrzebna jest tylko jedna kropla...
Ja optymistycznie stwierdzam, że wiele naszych kropel upłynie zanim wypłynie ta jedna Mrufczyna.
Mruv dla odmiany buczy i syczy.
Po kilku nieudanych próbach podejścia kota podstępem Mruv zostaje ubrana w gustowny kaftanik bezpieczeństwa i krew jest pobrana.
Test na białaczkę negatywny
Mruv generalnie to nie rusza. Syczy
Szczepienie zrobione przy akompaniamiencie wrzasków, zawijania się w ósemkę i innych takich.
Ja mam sznyty, Mruf ma szczepienie
Mamy spokój na rok
[/img]