ale jak wtedy reagować, jak podbiega takie małe coś, ale aż się pieni ze złości i ma zęby na wierzchu?
i leci mi z tymi zębami do mojego psa
samo ignorowanie to mało, bo i takie małe coś może mi ugryź psa
czasem jest małe, a czasem większe
jak idę z jednym psem, to go biorę do tyłu
i podbiegający pies mi szczeka i ujada przy nogach, a ja stoję i czekam aż właściciel zabierze swojego psa
co czasem długo trwa
szczególnie jak pies jest mały i "nie gryzie"
a ja
jestem na pewno złym człowiekiem bo przecież gdybym była OK to by na mnie nie szczekał i jestem
głupia, bo przecie psy by sie tylko przywitałyale jak mam dwa psy, i takie małe czy większe coś z zębami do mnie podlatuje
to się wkurzam, i się miotam

bo dwóch psów nie wezmę za siebie
a z drugiej strony, to troch bez sensu kazać psu nie reagować, jak inny pies prawie się na niego rzuca z zębami
albo nawet się nie rzuca, ale go obwąchuje od tyłu (Caillou tego nienawidzi i rozumiem to, bo dlaczego ma się na to godzić? )
do ludzi to szkoda gadać
bo nie każdy ma mózg niestety
ale jak to rozegrać z psami?
kiedyś szłam z dwoma psami i przyskoczył beagle i doskakiwał do nas i odskakiwał
włąsciciele byli daaaaaleko i krzyczeli że on chce się witać, bo jest towarzyski
ale on wcale nie był towarzyski, chciał kogoś ugryść
beagle ma wielką mordę przy moich psach, i wielkie zęby przy moich nogach
psy nie wiedziały co robić, bo on doskakiwał do nich i do mnie - on był bez smyczy , a one na smyczy
we dwie mogłyby go pogryźć, jak bym je puściła luzem
czy ja bym go mogła odkopnąć (miałam dobre buty)
no, ale nie o to chodzi przecież
ja staram się komunikować z tym atakującym/podbiegającym psem, bo przecież to łatwiej niż w właścicielem
i psy się wycofują
ale może jest jakieś prostsze rozwiązanie?
teoretycznie można nosić jakiś dezodorant/gaz czy coś, ale ja przy dwóch psach mam zajęte obie ręce, i musiałabym poćwiczyć wyciąganie i celowanie w tego atakującego psa, chyba to nie jest proste
Caillou nie lubi jednego, konkretnego umaszczenia psów, traktuje te psy jakby były zwierzyną łowną.
bardzo rzadko który pies ma takie umaszczenie,
Kiedyś sobie szłam alejką z Caillou na smyczy, a widzę że idą ludzie z takim właśnie psem. Luzem.
Jeszcze daleko było, wiec zeszłam kilkadziesiąt metrów w trawę i nad rzekę, ale oni ida za mną

bo ich pies chce się bawić akurat z moim.
Krzyczę do nich, żeby odwołali swojego psa, bo mój na pewno nie chce się bawić.
Nie. Stanęli sobie na alejce, a jego pościli do mnie, Jeszce mu patyk rzucili -żeby na pewno pobiegł w dobrym kierunku.
Przybiegł. Całkiem sympatyczny, młody pies. Ale głupi.
Caillou juz miała cała sierść na sztorc i zęby na wierzchu.
A facet od tego psa krzyczy do mnie, że ja głupia jestem i na psach sie nie znam i żebym swojego spuściła, bo psa ograniczam, a on sie na psach świetnie zna.
No to spuściłam Caillou.
I Caillou sie oczywiscie rzuciła na tamtego psa z takim warkotem, że usłyszeli. A pies nawet nie uciekał, zatkało go.
Tylko że Caillou nie rzuca sie naprawdę. Z daleka to wyglądało jakby im zagryzła prawie tego psa.Bo mu się rzuciła do szyi.
Ale ona trzymała tylko zęby blisko jego szyi,. A on się bał ruszyć. Nawet nie drgnął.
Facet zaczął coś krzyczeć. A ja mówię "przecież się bawią, sam pani widzi jak świetnie".
Odwołałam Caillou.
jak bym jej nie spuściła, a ten konkretny pies by podszedł ją obwąchać - to byłaby taka sama sytuacja
a już sie nie miałam gdzie wycofać, bo za mną była rzeka
tylko jak takich sytuacji unikać?
nie wiem