Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Czw maja 05, 2016 9:01 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Heloł :)


Tosia rozgadała się dziś na dobre.
Najpierw, bo głodna, słaniała się po prostu z głodu.
Jak jej nakładałam, ocierała się o wszystko co możliwe, oczywiście oprócz mnie (bo co, jeśli złapię ją do kontenerka i wywiozę nie wiadomo gdzie?).
Ale chyba się zapomniała lekko i... musnęła mnie bokiem ciała 8O
Mój kot dotknął mnie z własnej, nieprzymuszonej woli! :1luvu:
Ale szybko zwiała ;) Sama się przestraszyła tego, co najlepszego zrobiła :D

A później oczywiście standardowo łazienkowe rozmówki kocio-ludzkie.

KatS pisze:I widzę, że nie tylko ja zwracam się do swoich dziewczyn "myszko" choć czasem myslę, że to trochę dziwne, w końcu myszka to ich potencjalna pasza

A tak, tak :) No ale niestety, ta ksywa zarezerwowana jest przez M. dla mnie ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 05, 2016 9:11 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ooo! Ale nic się złego nie stało! Nie złapałaś, głowy nie urwałaś. Uczynek uszedł płazem! Czyli będzie można powtórzyć, Ryzykantka Antosia :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw maja 05, 2016 9:35 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:Ooo! Ale nic się złego nie stało! Nie złapałaś, głowy nie urwałaś. Uczynek uszedł płazem! Czyli będzie można powtórzyć, Ryzykantka Antosia

No dokładnie tak!
A co więcej: dałam jeść i sobie poszłam!

Czekam na dalsze posunięcia mające na celu posiadanie wytarmoszonego uszka 8)


P.s. Byłam na działce w długi weekend. Oczywiście zjawił się Emil i nie odstępował mnie na krok. Aaaale go wytarmosiłam. On to uwielbia, takie męglanie uszu :D
Tak mu się podobało, że mnie podgryzał - uwielbiam to :oops: :oops: :oops:
I spokojna, nasycona głaskami mogłam wrócić do domu :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 05, 2016 9:44 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee pisze:
Aia pisze:Ooo! Ale nic się złego nie stało! Nie złapałaś, głowy nie urwałaś. Uczynek uszedł płazem! Czyli będzie można powtórzyć, Ryzykantka Antosia

No dokładnie tak!
A co więcej: dałam jeść i sobie poszłam!

Mistrzowskie posunięcie :smokin:

Była rozmowa co kto najbardziej lubi w kocie. Więc a propos uszek. Między uszkami znajduje się taki punkt, gdzie całuje się kotka. Czasem się tam zmarszczki pojawiają, jak za bardzo myśli :mrgreen: To to uwielbiam :oops:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw maja 05, 2016 9:52 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:Była rozmowa co kto najbardziej lubi w kocie. Więc a propos uszek. Między uszkami znajduje się taki punkt, gdzie całuje się kotka. Czasem się tam zmarszczki pojawiają, jak za bardzo myśli To to uwielbiam

Ja też tam lubię całować kota :lol: I tak, jak kot się skupia, to czasem futro się pofałduje :1luvu:
I lubię głaskać go po wibrysach zgodnie z kierunkiem wzrostu.
I łapać za skórę na karku albo między łopatkami i tak ją delikatnie gnieść.
I drapać tuż pod dolną szczęką.
I czasem całuję w usta, Enia zwłaszcza, bo się daje
:oops: :oops: :oops:
I nie, nigdy nie byłam na nic chora. Pewnie jedynie toksoplazmozę miałam, ale to na bank było daaaawno temu 8)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 05, 2016 9:57 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Fajnie jak jeszcze sobie dają łapeczki międolić, ale to rzadkość :roll: A lubiłam spać, trzymając za łapkę...
No i obowiązkowo podnoszenie "na bobasa", tulenie i noszenie.
Ludzie jacyś nienormalni som :lol:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw maja 05, 2016 10:12 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Nigdy żaden sobie nie dał pomiętolić łapek... :(

A podnoszenie na bobasa jest super! Enio się daje, i tak fajnie przywiera całym ciałem <3

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 05, 2016 10:13 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:Ludzie jacyś nienormalni som

Zboczeńcy :ryk:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 05, 2016 12:43 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Dzień dobry! :)

Emee pisze:Ale chyba się zapomniała lekko i... musnęła mnie bokiem ciała 8O
Mój kot dotknął mnie z własnej, nieprzymuszonej woli! :1luvu:
Ale szybko zwiała ;) Sama się przestraszyła tego, co najlepszego zrobiła :D


:o :o :o Tosia - Ryzykantka, życie na krawędzi! Brawo!
Strasznie lubię czytać o jej postępach, jest taka urocza z tym swoim "i chciałabym, i boję się... " :D

Aia pisze:Fajnie jak jeszcze sobie dają łapeczki międolić, ale to rzadkość :roll: A lubiłam spać, trzymając za łapkę...


Stella CZASEM pozwala :1luvu: Jak zasypia przytulona, wtedy mozna trzymać za łapki, masować je - ogólnie wszystko mozna. Ale to nie zawsze i trzeba wyczuć dobry moment ;) też to bardzo lubię <3

W ogóle a propos całowania kotów, mój TŻ dawniej, jak widział kogos całującego kota czy psa, krzywił się i twierdził, że to obrzydliwe.
Mało wtedy wiedział o sobie samym :twisted:
Dzisiaj całuje dziewczyny, przytula, pozwala im na sobie leżeć (do tego stopnia, że spóźnia się do pracy, no bo koteczek spi), spać na własnej poduszce (a kiedys "kot w łóżku nie będzie sypiać!") itd. I do tego wszystko to z rozanieloną miną.
Podmienili mi chłopa :roll: :twisted:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw maja 05, 2016 12:50 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:Tosia - Ryzykantka, życie na krawędzi! Brawo!

:ryk:

KatS pisze:Strasznie lubię czytać o jej postępach, jest taka urocza z tym swoim "i chciałabym, i boję się... "

Taka słodka jest w takich sytuacjach, delikatna <3

KatS pisze:W ogóle a propos całowania kotów, mój TŻ dawniej, jak widział kogos całującego kota czy psa, krzywił się i twierdził, że to obrzydliwe.
Mało wtedy wiedział o sobie samym
Dzisiaj całuje dziewczyny, przytula, pozwala im na sobie leżeć (do tego stopnia, że spóźnia się do pracy, no bo koteczek spi), spać na własnej poduszce (a kiedys "kot w łóżku nie będzie sypiać!") itd. I do tego wszystko to z rozanieloną miną.
Podmienili mi chłopa

Ja jestem ciekawa, jak mój M będzie reagował, jak Antosia już rozgości się na łóżku.
Póki co, sam ją na łóżko wołał :roll: I też jakiś podmieniony czasem jest, np w takich właśnie sytuacjach :roll:
Raz wskoczyła, ale on wtedy spał ;)
A kiedyś, jak miał psa, to pies miał absolutny zakaz wskakiwania na łóżko.
Tyle że z drugiej strony pies to pies, a kot... Kotu wolno więcej 8)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 05, 2016 13:31 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

U mnie w domu wszelka zwierzyna sypiała w łóżkach, jesli chciała, no może z wyjątkiem chomika, bo by się uszkodził, biedaczek ;) U rodziców psy domagają się wpuszczenia pod kołdrę, bo przecież na kołdrze dupinki by im pomarzły :D
W sumie nie rozumiem takich zakazów, przecież to cała radocha przytulić się do zwierzaka i tak zasnąć.

U nas zakaz był tylko na początku, teoretyczny. Szybko został zapomniany :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt maja 06, 2016 11:30 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

A propos spania.
Mam stres i to ogromny, muszę się podzielić, bo zwariuję.
Jutro przyjeżdżają do nas goście.
Rano.
Goście to przyjaciółka z synkiem (mój chrześniak <3 półtora roczku) i z córką (lat 16).
Będą nocować do poniedziałku.
Oni we troje na naszym łóżku, ja w pokoju syna z synem.

A Tosia.........? :placz:


Cieszę się na ich przyjazd, bardzo długo się nie widziałyśmy (jest z daleka), stęskniłam się niesamowicie, ale Tosi rozwali się wszystko.
Nie dość, że na kilka nocy, to jeszcze małe dziecko, dużo ludzi, hałas i harmider.
Jedynie, jak mogę jej ulżyć, to udostępnić jej miejsce pod syna łóżkiem.
Dodam jeszcze, że jego łóżko jest na sporym podwyższeniu, materac jest gdzieś na wysokości do pachy.
Pod spodem trzymamy stare zabawki, poduszki, których na co dzień nie używamy, koce, pudła po klockach.
Dojście jest tylko przez wąskie szpary pod schodami (Tosia się zmieści, człowiek nie) oraz po odsunięciu biurka. Tak więc kryjówka fajna.
Chcę uprzątnąć poduszki i koce, wszystkie drobne przedmioty typu klocki właśnie.
Ale to i tak będzie kolosalna zmiana.
Powiedzcie, że Tosia to przetrwa, że będzie dobrze...

Czy myślicie, że wstawienie jej tam kuwety i jedzenia to dobry pomysł? Bo i to rozważam.

Dodam jeszcze (może to być istotne), że Tosia przy gościach wychodzi z kryjówki pod stolikiem, więc nie boi się tak bardzo obcych. Je przy gościach i korzysta z kuwety.
Może więc nie będzie to konieczne?

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt maja 06, 2016 11:38 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Jeśli Tosia nie reaguje ogromna paniką na gości, to nie robiłabym nic. Przyszykuj dodatkowe kryjówki, poproś gości by nie zwracali uwagi na kota i pilnowali dziecka, by się do Niej nie zbliżał, udostępnij w razie potrzeby jeden pokój, bez zamykania drzwi i zapomnij o sprawie. To jest normalna rzecz, nie wysyłaj kotce sygnałów, że jest inaczej. Nic się nie dzieje, nic kotu nie zagraża, nikt Jej nie zrobi krzywdy, świat się nie wali, jest to po prostu codzienna sytuacja, do której trzeba przywyknąć. Zachowujcie się normalnie :ok: :ok:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt maja 06, 2016 11:44 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Też jestem za zachowywaniem się normalnie. Bo jak dodatkowo pozmieniacie za wiele, poprzenosisz kuwetę itp., to dajesz dodatkowy sygnal, że cos jest nie tak. Ale nowa kryjówka- czemu nie, zawsze to jakas alternatywa na ukrycie się.
Pewnie dla Tosi to będzie mega stres, może trochę się potem wycofa i znowu będzie krok do tyłu - ale może akurat nie? tak czy inaczej musi to zniesc i przywyknąc, nie ma wyjscia. Pewnie jeszcze nie raz będą podobne sytuacje, więc musi się z tym oswoić.

U mnie Stella chowa się w panice pod kocem na każdą obcą osobę w domu. I nie wychodzi stamtąd absolutnie dopóki OBCY jest na jej terenie. Też bym była przerażona przy kilkudniowej wizycie. No ale nie ma wyjscia... dacie radę.

A może po wyjeździe gosci Tosia poczuje taką ulgę, że tym bardziej doceni Waszą spokojną obecnosc ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 123 gości