Miau.PL • Zobacz wątek

A jak należy to zrobić?

liszyca pisze:A jak należy to zrobić?

jako post napisz ,opis kota podaj linka do ogłoszeń,miejsce zaginięcia-dodadzą do bazy zaginionych

pomóc?

Wrzuciłam, nie wiem czy dobrze.

liszyca pisze:Wrzuciłam, nie wiem czy dobrze.

jest ok dzięki

jakie macie w okolicy schroniska,azyle,fundacje?

W bezpośredniej okolicy nie ma. Jest coś w Zamościu, ale raczej dla psów. W Lublinie są dla kotów i jest fundacja Felis (?) gdzie dzwoniłam i podobno nie przyjęliby w ogóle kota znalezionego tak daleko, biorą tylko z Lublina i najbliższych terenów

liszyca pisze:W bezpośredniej okolicy nie ma. Jest coś w Zamościu, ale raczej dla psów. W Lublinie są dla kotów i jest fundacja Felis (?) gdzie dzwoniłam i podobno nie przyjęliby w ogóle kota znalezionego tak daleko, biorą tylko z Lublina i najbliższych terenów

no właśnie próbowałam coś znaleźć i miałam problem
dlatego spytałam się
szukam w necie czegokolwiek

Też szukałam

miałam nawet taką sytuację, że tego samego dnia, co zaginął Dawć, w odległości ok. 500 m ode mnie znaleziono czarną kotkę. Dowiedziałam się o tym właśnie z sieci...

musi odnaleźć się
jak Ogrynia

jak Ogrynia, Gucio i inne kotki, które się wreszcie znalazły!
rzymam kciuki cały czas i przesyłam ciepłe myśli (szkoda, ze tylko tyle mogę zrobić) ... :ok:

Musisz wierzyć, że Dawcio się znajdzie, nie wolno poddawać się ani na chwilę. Spróbuj skontaktować się z jasnowidzem z prawdziwego zdarzenia. Ja nie wierzyłam w te rzeczy, jednak zmęczona huśtawką pt. kotka żyje, potem że nie żyje, potem że znowu żyje - poszłam.
Jasnowidz podał mi miejsce, gdzie kotka może przebywać, nie był kategoryczny w swoich stwierdzeniach, miejsce wydało mi się trochę mało prawdopodobne, jednak poszłam i porozwieszałam tam ogłoszenia. I zostało zauważone, jedno jedyne i dzięki temu Ogrynia jest w domu. Wyłam i rozpaczałam przez 137 dni. Najpierw biegałam co noc jak oszalała po pustych ulicach, pełna żalu i goryczy. Potem był okres pokory, modliłam się dużo, do Ojca Pio, do Papieża, błagałam żeby mi pomogli. Dostawałam telefony, zgłoszenia. Reagowałam na każdy, po każdej konfrontacji z kociną, gdy okazywało się, że to nie Ogrynia popadałam w coraz większą rozpacz. Miałam okresy rezygnacji i buntu. Potem był okres złości, dlaczego mnie się to musiało zdarzyć, a że się zdarzyło, to muszę kocinę znaleźć, będę jej szukać do skutku, chyba że umrę.
Pomogły też wizualizacje moim zdaniem. Te zbiorowe. We mnie wyzwoliły nadzieję, choć jako katoliczka powinnam nie wierzyć tym metodom, jednak w myśl zasady, że tonący się brzytwy chwyta, uwierzyłam, ba nawet sama z trudem, ale jednak wyobrażałam sobie, że widzę Ogrynię na wyciągnięcie ręki.
No i stał się cud. Tobie także takiego cudu z całego serca życzę. Ja wierzę, że Dawcio także do Ciebie wróci. Gdy zrobi się ciepło, wyjdzie słońce i zazielenią się drzewa.

Z innej beczki: mam psa. Co się robi z psem? :O

liszyca pisze:Z innej beczki: mam psa. Co się robi z psem? :O

jak to co się robi ?

No bo nic nie wiem

Przyniosłam, 2 m-ce ma, nawet nie wiem jakiej płci - teoretycznie suczka, mi to nie wygląda na suczkę, co to ma jeść, jak się bawić, no nic nie wiem. Muszę coś poczytać.
Koty wąchają i się jeżą. Boję się, że staruszki będą agresywne.

...

Kto przegląda forum