Nasze relacje są - zmiennocieplne.
Dzisiaj miauczenia było mniej w nocy, więc i ja bardziej wyspana.
Za to była próba zdemolowania żaluzji oraz oczywiście barany, jak tylko sobie przypomni. Ćwiczymy NIE, tak aby było stanowcze, ale jej nie przestraszyło. Na razie albo pokazuję jej dłoń, jakbym zatrzymywała auto, albo dmucham na nią, albo stanowczo zestawiam z kolan i nie daję wejść...
No zobaczymy jak będzie...
Urody ona jest zjawiskowej, zwłaszcza w kwestii oczu, co trzeba zobaczyć na żywo, bo aparatem na razie nie udało mi się złapać zbyt wiele. Wygląda jak czarodziejski kot. Oby i zachowanie stało się bardziej znośne, to na pewno zwiększy jej ewentualne szanse na dom... No próbujemy, próbujemy, poradzić sobie z tym problemem...
Widać, że za zwierzakami tęskni... i szuka...
