No to niezłą nockę miałaś...
Ja wczoraj byłam tak padnięta, że poszłam spać w makijażu

O 3.30 obudziłam się, stwierdziłam, że sie duszę i czuję się jak w masce, więc po cichaczu, żeby nie obudzić TŻ-ta poszłam go zmywać. Całe moje kocie towarzystwo ( 3 koty - dorosły Wojtas i 2 pięciotygodniówki) stwierdziło, że super, no to śpiewamy i wariujemy. Maluchy galopowały po panelach, Klarze przypomniało się, że jest strasznie głodna i zaczęła drzeć mordkę cienkim głosikiem, a Wojtek wyśpiewywał serenady i drapał tapczan (oczywiście ten, na którym spał TŻ)...

Musiałam grzać mleczko, ganiać po pokoju Wojtka, bo nie chciał wyleźć, karmić, a potem usypiać maluchy w łóżku.
Około 4.30 było "już" po wszystkim, TŻ dziś zaspał....