
Chyba się popłakałam...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
caty pisze:Magiczny
Ogromny srebrny księżyc wysunął się z nad lasu i zawisł nad miasteczkiem.
Zajrzał we wszystkie zakamarki, uśmiechnął się ześlizgując po dachu domu w głębi parku, błysnął w stawie i powędrował na drugi skraj miasta, gdzie w pokoiku na piętrze smacznie spała Kociama.
Księżyc zaświecił prosto w białą mordkę Maciejka śpiącego na kołdrze.
Maciejek przykrył pysk łapą, ale księżyc nie dawał za wygraną. Biały, łaciaty kot wstał i przeciągnął się.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytał, a światło księżyca zamrugało jeszcze raz i powędrowało w stronę parku.
Maciejek przemaszerował po śpiącej Kociamie i wyskoczył na okno. Delikatnie uchylił je łapką.
Skoczył prosto w wysoką trawę, otrzepał futro z rosy i pobiegł w kierunku parku.
Zatrzymał się na środku rynku i spojrzał w górę.
- Może powiesz mi o co chodzi? - zapytał unosząc w górę głowę.
Ale księżyc tylko figlarnie mrugnął i ukrył się za chmurką.
Kot Maciejek rozejrzał się dookoła. Na rynku było pusto. Cicho szumiała fontanna, a po jej brzegu biegała mała, szara mysz.
Nagle kot Maciejek poczuł na plecach czyjeś spojrzenie. Odwrócił głowę i spostrzegł nieduży ciemny kształt skulony za ławką.
- Dobry wieczór - powiedział Nowy Kot wychodząc z cienia.
Błysnął zielonymi oczyma i uprzejmie pozwolił Maciejkowi obwąchać swój nos.
Skądś go znam, pomyślał Maciejek i zapytał:
- Mieszkasz w parku?
- Tak - odpowiedział Nowy Kot i rozejrzał się po rynku, po czym mruknął - Niewiele się tu zmieniło.
Chwilę posiedzieli w milczeniu i w końcu Nowy Kot popatrzył w niebo i wstał.
- Muszę wracać - powiedział, trącił Maciejka nosem i zniknął między pierwszymi drzewami parku.
Maciejek zdążył jeszcze zauważyć, że Nowy Kot ma lekko zniekształcony ogon, tak jakby kiedyś złamano mu go na końcu.
Zaczekał aż Nowy Kot zniknie między drzewami i szybko pobiegł do domu. Posiedział jeszcze chwilę na schodach próbując przypomnieć sobie, skąd też może znać przybysza, ale jako, że nic nie przychodziło mu do głowy wyskoczył na okno, wsunął się do środka i z impetem wskoczył na łóżko Kociamy.
- Nowy kot w mieście! - zamiauczał.
Kociama otworzyła oczy.
- Bezdomny? - zapytała rzeczowo i przytomnie.
- Mieszka w parku - odparł Maciejek. - Ma na szyi czerwoną wstążkę i . . .
Przed oczyma Maciejka pojawiła się mordka Nowego Kota.
- . . . i takie coś na pyszczku. . . - Maciejek chwilę się zastanowił - Jakieś takie coś.
- Aha. - powiedziała Kociama, i pomyślała, że skoro Nowy Kot nie jest bezdomny, to może spać spokojnie. - Możesz się nie kręcić? - zapytała Maciejka, moszczącego sobie na kołdrze wygodny dołek.
- Mogę - powiedział Maciejek i zasnął.
Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 11 gości