agacior_ek pisze:Jana, czy on ma jeszcze jakieś objawy choroby, czy narazie to przycichło?
Trzęsą mu się łapy, czasem nie widać, tylko czuć (kiedy na przykład po mnie łazi), czasem bardzo widać. Wczoraj w lecznicy łapiny latały mu mocno, to pewnie na skutek stresu.
Głównym powodem decyzji o kastracji było to, że Muchomorek był bardzo pobudzony, niespokojny, nerwowy - sam ze sobą sobie nie radził. Po cichutku liczę na to, że kiedy hormony się z krwi wypłuczą to i ta nadpobudliwość i stres zejdą, a wtedy może i łapki się uspokoją...
Biedny był testosteronowy Muchcio, naprawdę mi go było żal. Nie rozumiem jak można mieć niekastrowanego kota, przecież te bidaki świra dostają od hormonów
