Wczoraj zginęła nam kotka , uciekła dzieciom drzwiami, tak porostu
Rozpacz była straszna , ja wściekła bo to było podczas mojej nieobecności
Uciekła w szelkach tuż po spacerze, więc ludzie od razu wiedzieli że to kot domowy.
Widział ją sąsiad z bloku obok ,kiedy przeganiała piwniczne koty, a potem siedziała na wysokiej wierzbie
Byliśmy zdziwieni ona przeganiała koty
Szukaliśmy pod każdym samochodem, krzakami ,szukało jej 3 godziny kilka osób.
Byłam zrozpaczona ,ale z synem nie poddawaliśmy się.
Pomogli nam właściciele psów ,pokazali gdzie koty maja schronienia.
I poszłam tam z synem ,ale nie wierzyłam ,że moja kotka by poszła do dawnego swojego miejsca .
Naszą uwagę przykuła młodziutka kotka płacząca pod oknami, która miała sutki nabrzmiałe.
Później idziemy do wskazanego okienka a tu głos naszej kotki ,gruchała jak podczas rui, i z duża agresją wygoniła koty z piwnicy, aby zostać sama z kociętami.
Wiedziałam o jej instynkcie macierzyńskim,ale aż takim ,żeby wyczuć kociaki.
Nasze wołanie nie pomogło ,otworzyła mi pani piwnice i kotka uciekła na drzewo, bo ją przestraszył czarny atakujący kocur , atakował ją zawsze.
I zaczęła się akcja ściągania kota z drzewa, i odganiania dzikiego kota ,
bo chciał ją dopaść. Strasznie była agresywna fuczała i drapała mojego TŻ.
A on podszedł do tego bardzo osobiście ,bo jego ulubienica go gryzie ,ucieka z domu.
Ech faceci nie rozumieją instynktu kociego.
No ale wszystko skończyło się pomyślnie ,przytuliłam ją mocno i zaniosłam do domu.
Dzieci na balkonie płakały ze szczęścia.
Zaaplikowałam środek od pcheł w kark ,tak na wszelki wypadek.
Bardzo się cieszyliśmy jak jadła z apetytem i mruczała tuląc się do nas.
Długo byłam zdruzgotana a tak naprawdę to jeszcze mnie nie opadły emocje.
Chociaż nie miałam dostępu do forum i tak wszystkie rady, które wyczytałam wcześniej wykorzystałam podczas poszukiwań, dziekuje za te rady wszystkim
