nuda u nas i na wątku i w rzeczywistości... Nikt nie odwiedza, nikt nic nie pisze
Odliczamy dni do powrotu do domów (najpierw Kraków, potem Starachowice). Już nie mogę się doczekać, aż koty pohasają po ich wielkim drapaku, posiedzą w wolierze i powietrzą noski na balkonie...
Oby tylko dobrze zniosły podróż... 6h to dłuuuugo, jak dla kota.
Na Cat vs Human znalazłam komiks odzwierciedlający to, jak nam się jedzie z kotami (oczywiście minus pies i wymiotowanie)

Bilon wczoraj prawie złapał osę, a Kuba prawie na ten widok dostał zawału, a ja jak się o tym dowiedziałam... Już raz taką miał prawie pod łapką... PRAWIE!
Nam mija leniwie popołudnie... Koty śpią, Bilon prawie cały dzień, a Hania z niewielkimi przerwami... Już się zastanawiam czy czasem on zdrowy jest.. Kuba mówi, że jestem paranoiczką, jeżeli chodzi o koty...
Wczoraj dla przykładu prosiłam Hanię, żeby się wysikała, bo cały dzień nawet o kuwecie nie pomyślała... Oczywiście się nie doprosiłam... Ale jak tylko zgasły światła i zrobiło się cicho damulka pomaszerowała do kuwety i zrobiła co musiała... i po co prosić..??