Oskar już prawie zdrowy , a teraz rozłożył się Orionek
Kichał co prawda od dłuższego czasu , a wczoraj od rana oczka w ropie
i wyraźnie gorsze samopoczucie co jednak nie przeszkodziło mu w jedzeniu z takim samym apetytem jak zawsze
Poszłyśmy z Sandrą z nim do weta i podczas dawania zastrzyków kazał mi jakoś tak dziwnie
przytrzymać kociaka-przyciśniętego do stołu .
Efekt był taki że przerażony Orion zatopił kiełki w mojej ręce i wybuchła ogólna panika
Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego , że nie udało mi się utrzymać kota

Krew z mojej podziurawionej mocno ręki lała się mocno , wet pobiegł po środki odkażające
i waciki

a Orion uciekł do transportera.
Dzisiaj wciąż boli jest opuchnięte i wygląda kiepsko
W każdym razie po lekach mały poczuł się na tyle dobrze , że prawie całą noc chciał rozrabiać .
Za to dzisiaj na wizycie kontrolnej z Orionem pierwsze pytanie było -jak moja ręka
a nie jak czuje się kot

Zatem skorzystaliśmy ze wspólnej porady , a mały dostał dalsze leki.
A dziś podczas zastrzyków był już przytrzymywany w rękawicach
