Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 12, 2011 21:11 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi, a wiesz, gdzie Grzywka konkretnie śpi?
Kurcze, pewnie nie dasz rady zrobić jej już fotki, pewnego dnia po prostu zastaniesz puste gniazdko/domek...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 12, 2011 21:16 Re: Nemisiowe Okruszki

Mam nadzieję, że grzywce nic nie jest :conf: Może jak jedzonko zapachnie to sie obudzi i powie dzień dobry Nemi 8)

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Sob mar 12, 2011 23:23 Re: Nemisiowe Okruszki

Dziś zacznę od cytatu z wątku Tosi, kiedy była jeszcze szacowną kotką Kleo

*anika* napisała
A psów to ona się, jak zapewne wiesz, już wcześniej bała


A dziś proszę - pingwiny z Baltisurem :P

Obrazek

Ja w szoku jestem, bo Osama nie pozwalała zaglądać Tosi do sypialni, a Balto ją wspierał w tych działaniach. Dziś Balto pokłócił się z Tosią o psie smakołyki i niestety musiał ustąpić przed kocią furią :roll: Więc chyba jakiś przełom mamy 8O Sytuacja na godzinę 23:00 - Osama przy kominku, Ozzi na kaloryferze, Balto pod łóżkiem ... a Tosia z Pańciem w łóżku 8O Drako, jak wiadomo Pańciowy pies, ze mną :P

Megana - Grzywka została umieszczona w garażu, bo była za chudziutka na spanie na zewnątrz. Więc mam nadzieję, że nie prysnęła... aczkolwiek Oktaw się codziennie się kręci, więc nie wykluczam ucieczki. Domki z siankiem, jakie jej stawiałam, noszą ślady użytkowania. Ale ostatecznie myślę, że poszła hibernować w miejsce niedostępne - czyli w lukę pod kartonami z dokumentacją historyczną :| Trochę kilogramów trzeba by było przerzucić, żeby się do niej dostać. Wszystkie inne miejsca sprawdziłam :|

Jadrorku - też mam taką wielką nadzieję. Dziś pół dnia grasowaliśmy po lesie, owadów nie ma, więc jeże jeszcze nie powinny się budzić. Zaglądałam do swojego jeżowego dzienniczka i zła jestem przeokrutnie, że nie zapisałam, kiedy Jeżynka się obudziła. Do ogródka została wypuszczona 3 kwietnia ... Więc musiała się obudzić niewiele wcześniej ..

Femko - wychowałam się w lesie :P Jeżurkowe przygody zaczynają się na stronie 2, ze zdjęciami ofkors :P No i na stronie jeżowego stowarzyszenia http://www.naszejeze.org/zdjecia/domye/ ... 786812.pdf

:oops: jakby ktoś miał ochotę zajrzeć :oops:

A jak myślicie - Jeżurkowo - to dobra nazwa dla ośrodka :?:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 12, 2011 23:24 Re: Nemisiowe Okruszki

Bardzo dobra! :D

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 12, 2011 23:38 Re: Nemisiowe Okruszki

Wielkie dzięki :P

Oj tam... oj tam - podzielę się z Wami. Nie czytam wiele, bo muszę czytać w pracy ... ale teraz zakładam swoje specjalne gogle i udaję się eksplorować Syberię :!:

uściski dla wszystkich :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 12, 2011 23:42 Re: Nemisiowe Okruszki

A ja mam nadzieję, że koty przynajmniej nie będą mi się śniły :mrgreen: Mam już nadmiar za dnia Obrazek

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie mar 13, 2011 9:58 Re: Nemisiowe Okruszki

zajrzałam na początek wątku i mnie wessało.
Pięknie piszesz, pięknie obserwujesz.

Czy kiedy oddajesz jeżyka dziczy, nie tęsknisz? Nie jest Ci przykro?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie mar 13, 2011 22:33 Re: Nemisiowe Okruszki

Femka pisze: (...)
Czy kiedy oddajesz jeżyka dziczy, nie tęsknisz? Nie jest Ci przykro?


Femko - bardzo dziękuję. Ty również pięknie piszesz :P U nas sezon pracowy prawie na finiszu, więc tylko czytam wątki. A ostatnio czas tak pędzi, że nie wiem na jakiej planecie żyję :roll:

Jak wypuszczam - nie tęsknię. Co więcej mam głębokie przekonanie, że robię dobrze. Nie miałam wielu doświadczeń z jeżami - ale widać było, że i Jeżynce, i Rozbójnikowi czegoś brakowało ... Jeżynka wdrapywała się na murek i biegała tam i z powrotem. Rozbójnik krążył wokół ogrodowej lampy. Krążył z takim zapałem, że wydeptał trawnik do żywej gleby - a przecież ważył mniej niż kilogram i miał maleńkie stópki... Człowiek, ma wrażenie, że jest zbędny, że są inne ważniejsze rzeczy ... Dostarczanie jedzenia, nie jest w stanie przekupić jeża :P Jeż chce wolności, ruchu, przygody... Czytałam, że w naturze jeż przebiega dziennie 11 kilometrów - cóż więc dla niego wydzielony skrawek ogrodu :| A oba jeże wychowały się w niewoli i w kontakcie z człowiekiem od pierwszych dni swojego życia...

Tęsknota przychodzi później. W czasie burzy letniej burzy, upałów, jesiennych chłodów, siarczystego mrozu - czy mały wojownik sobie poradził, znalazł kałużę, żeby się napić, upolował polną mysz, zrobił sobie domek na zimę ... czy nie dopadły go kleszcze i choroby ... Ale cóż .... każdy chce żyć własnym życiem ...

O .... Nie namawiam do pilnej lektury linku, który zacytowałam - bo może być trochę nudny :roll: Ale, na stronie 31 jest jeżowy noworodek :P Jeżową mamę zagryzł pies, maleńkie jeżyki poturbował ... Spotkaliśmy je w dniu pożegnania z Jeżynką, która odprawiała się do Białegostoku, skąd pochodziła. I ja również miałam malucha w rękach i masowałam brzuszek :P Specjalnie dla nich, z Holandii przyjechało mleko dla dzikich zwierząt :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 13, 2011 22:41 Re: Nemisiowe Okruszki

Matko, jakie to wzruszające :1luvu: A ja sobie latem wieczorkiem podpatruję te nasze podblokowe jeżyki, jak one cudnie na tych swoich maleńkich łapeczkach dreptają, fukają i szukają jedzonka i tak szybciutko przebiegają przez jezdnię . Ale żeby aż 11 km 8O na takich maciopkich nóziach :1luvu:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon mar 14, 2011 10:53 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi, Twój wątek nie jest nudny. Doczytuję po kilka stron z wielką przyjemnością.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon mar 14, 2011 21:38 Re: Nemisiowe Okruszki

Dziś rozmawiałam z jeżowo-bardziej-doświadczonym. Powiedział, że mam się cieszyć, że Grzywka jeszcze śpi. Jego już się pobudziły jakieś dwa tygodnie temu i cała kupa roboty z nimi jest :roll: No więc może się nie cieszę, ale jestem przynajmniej uspokojona.

Cały czas zastanawiam się, jak tu wypuszczać Tosię :roll: Na razie wychodzi pod nadzorem i bardzo, bardzo ciągnie ją na zewnątrz. Pozytywne jest to, że wie, że do domu wchodzi się przez okno - jak ją coś zaniepokoi zmyka na parapet. Ale jednocześnie chce wychodzić za ogrodzenie. Najlepiej się czuje jak jest z nią Ozzi. No a Ozzi chciałby ją wyciągnąć w te swoje wojaże. Przelazł pod bramą i patrzył, czy za nim idzie :roll:

Martwię się - bo ona taka, troszkę jest głupiutka :roll:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 14, 2011 21:44 Re: Nemisiowe Okruszki

No cóż. Zaraz może ortodoksyjne miauowiczki mnie zeżrą, ale uważam, że ryzyko jest nieuniknione w życiu. W życiu kota również.
I że lepiej pożyć na całego, szczęśliwie - rok, niż wynudzić się lub być nieszczęśliwym dziesięć lat. Ofc, jeśli za bramą masz drogę szybkiego ruchu, to powyższa definicja przestaje się sprawdzać...
Czytałam jednakowoż, że najwięcej wypadków zdarza się w domu. :wink:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 14, 2011 21:48 Re: Nemisiowe Okruszki

E tam od razu zeżrą :mrgreen: Mój pogląd jest taki, że jak sie ma dokąd to można wychodzić. Moje z musu siedzą, bo blokowe to nie ma jak wypuścić. Jak mieszkałam w domu też chodziły po podwórkach. Pewnie, że ryzyko jest, ale my też ryzykujemy wychodząc. A przecież widać jakie one wszystkie są szczęśliwe w ogródkach :1luvu:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon mar 14, 2011 22:06 Re: Nemisiowe Okruszki

Za bramą mam co prawda osiedlową drogę nieutwardzoną i sąsiedzi bardzo walczyli, żeby jeździć po niej wolno - bo dzieci i zwierzęta ... Ale drogę, może nie szybkiego ruchu, ale taką bardziej poważną mam w niedalekiej okolicy. Z drugiej strony sąsiedzi mają zaawansowane wiekowo koty, więc nie jest tak, że koty wychodzą i wpadają pod samochody. Sąsiad, wielbiciel tygrysków, powiedział, że jedynie tygryski giną w niewyjaśnionych okolicznościach 8O I rzeczywiście na osiedlu nie ma ani jednego burasia. Jedynie kicia z zza płotu ma burasiowy kubraczek.

Kurczaki - może Ozzi ją nauczy bezpiecznego poruszania się po okolicy ? Ozzi jest bardzo ostrożny. Czasami chodzi z nami na spacer. Dochodzi do końca zabudowań ale dalej, na łąki, nie chce iść. Albo wyraźnie daje znać, żeby skręcić i wracać do domu, albo czeka na nas w zaroślach, aż obejdziemy pola :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 14, 2011 22:21 Re: Nemisiowe Okruszki

My też kiedyś mieliśmy cudownego Miauka [*] Jak wychodziliśmy do przedszkola to on własnymi drogami był tam szybciej od nas i już czekał pod bramką. Potem wracał do domu, tez własną droga ogrodową i jak dochodziłam do domu - czekał pod drzwiami. Mądry był bardzo. Kiedy nie było go tydzień, wiedziałam, że coś jest nie tak :( I wrócił z prawie oderwaną tylną łapką. Niestey zakażenie już było takie, że nawet amputacja by nie pomogła. :cry: Ale co ja wtedy wiedziałam o kotach :roll: że są i że piją mleko

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości