dostałam smsa, że mam przyjść, to jestem.
Dzień dobry
od wczoraj nie dostałam żadnych powiadomień, myślałam, że tu nikogo nie ma, a tu Nitka dowcipy jakoweś opowiada
Zośka pokichuje, ale dzisiaj zapodałam rutinoskorbin, bo żadnych objawów oprócz kichania nie ma, więc uznałam, że ciągle za wcześnie na antybiotyk. Poza tym Zosia się zsikuje ze strachu jak ją pakuję do kontenerka, więc za wszelką cenę próbuję uniknąć wycieczki.
Za to ja dzisiaj odwiedzę wetkę, bo prawdopodobnie Cycek ma tasiemca

On od samego początku robi brzydkie kupale, nie jest to biegunka, ale jak dla mnie zdecydowanie kiepska konsystencja. Był odrobaczany trzy razy i ciągle to samo, po odrobaczeniu kropelka świeżej krwi wielkości łebka od szpilki. I jakby jakieś takie śluzowate. Dzisiaj jadę omówić problem z wetką i ewentualnie kupić coś do skutecznej walki z sublokatorem.
Poza tym sielanka. Szczególnie, gdy rano się budzę i ekipa w komplecie na mojej kołdrze

Moje nogi oczywiście zdrętwiałe. Ja już nie mogę. Gorunc taki, a tym gooopkom się chce do łóżka przyłazić, mimo, że balkon otwarty. Apetyt mamy. Od dzisiaj Szczypiorki będą jadły - w ramach mokrego - pyszniutkie saszetki hill'sa, które zakupiłam od katgral po bardzo okazyjnej cenie 2,50 zł za sztukę.
W Łodzi upał niemożliwy, ale mam to gdzieś, bo klimatyzacja w samochodzie naprawiona, a w pracy i w domu wcale nie mam takiego wielkiego upału.
