ale jak widać bieg czasu to już smutno się robi.
trzeba kochać i pielęgnować

Pelargonie





Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mir.ka pisze:Fitus coraz gorzej widzi. Zdarza mu się wpaść na ścianę, gdy wpuszczam go do mieszkania przez otwarte drzwi .... Znacznie słabiej też słyszy ...![]()
Na spacerze, co jakiś czas podchodzi do mnie, aby mnie powąchać .... Tylko węch jeszcze go nie zawodzi.
Gdy jem cos w jego poblizu, podnosi łepek do góry (jak tropiący pies) i "łapie zapach", potem chodzi i szuka źródła zapachu - cały czas węsząc z łepetyną w górze. Nigdy tak nie robił ....
Skąd ja znam takie zachowanie.
A otwierana lodówkę słyszy?
Moli25 pisze:Człowiek się cieszy jak każdy młody,
ale jak widać bieg czasu to już smutno się robi.
trzeba kochać i pielęgnować![]()
Pelargonie![]()
![]()
![]()
![]()
ale piękne
Kotina pisze:mir.ka pisze:Fitus coraz gorzej widzi. Zdarza mu się wpaść na ścianę, gdy wpuszczam go do mieszkania przez otwarte drzwi .... Znacznie słabiej też słyszy ...![]()
Na spacerze, co jakiś czas podchodzi do mnie, aby mnie powąchać .... Tylko węch jeszcze go nie zawodzi.
Gdy jem cos w jego poblizu, podnosi łepek do góry (jak tropiący pies) i "łapie zapach", potem chodzi i szuka źródła zapachu - cały czas węsząc z łepetyną w górze. Nigdy tak nie robił ....
Skąd ja znam takie zachowanie.
A otwierana lodówkę słyszy?
Nie, Mirko, nie słyszy, ale gdy kroimy wedlinę albo robimy mięsko, to wyczuje i przyleci po obrywki![]()
zuza pisze:Oj tak, dr Domi jest genialna... ma niesamowite podejscie do zwierzakow.
Fitulek na pewno przestawi sie na inne tory, zwierzasia potrafia sobie swietnie radzic.
mir.ka pisze:Kotina pisze:mir.ka pisze:Fitus coraz gorzej widzi. Zdarza mu się wpaść na ścianę, gdy wpuszczam go do mieszkania przez otwarte drzwi .... Znacznie słabiej też słyszy ...![]()
Na spacerze, co jakiś czas podchodzi do mnie, aby mnie powąchać .... Tylko węch jeszcze go nie zawodzi.
Gdy jem cos w jego poblizu, podnosi łepek do góry (jak tropiący pies) i "łapie zapach", potem chodzi i szuka źródła zapachu - cały czas węsząc z łepetyną w górze. Nigdy tak nie robił ....
Skąd ja znam takie zachowanie.
A otwierana lodówkę słyszy?
Nie, Mirko, nie słyszy, ale gdy kroimy wedlinę albo robimy mięsko, to wyczuje i przyleci po obrywki![]()
a to Dżekuś lodowkę słyszy, choc chyba jest trochę starszy od Fitusia
Kotina pisze:mir.ka pisze:Kotina pisze:mir.ka pisze:Fitus coraz gorzej widzi. Zdarza mu się wpaść na ścianę, gdy wpuszczam go do mieszkania przez otwarte drzwi .... Znacznie słabiej też słyszy ...![]()
Na spacerze, co jakiś czas podchodzi do mnie, aby mnie powąchać .... Tylko węch jeszcze go nie zawodzi.
Gdy jem cos w jego poblizu, podnosi łepek do góry (jak tropiący pies) i "łapie zapach", potem chodzi i szuka źródła zapachu - cały czas węsząc z łepetyną w górze. Nigdy tak nie robił ....
Skąd ja znam takie zachowanie.
A otwierana lodówkę słyszy?
Nie, Mirko, nie słyszy, ale gdy kroimy wedlinę albo robimy mięsko, to wyczuje i przyleci po obrywki![]()
a to Dżekuś lodowkę słyszy, choc chyba jest trochę starszy od Fitusia
Fitusiowi w lipcu stuknie 15 roczek .... to podobno około 78 lat ludzkich
A Dzekuś ile ma lat ?
mir.ka pisze:Kotina pisze:mir.ka pisze:Kotina pisze:mir.ka pisze:Fitus coraz gorzej widzi. Zdarza mu się wpaść na ścianę, gdy wpuszczam go do mieszkania przez otwarte drzwi .... Znacznie słabiej też słyszy ...![]()
Na spacerze, co jakiś czas podchodzi do mnie, aby mnie powąchać .... Tylko węch jeszcze go nie zawodzi.
Gdy jem cos w jego poblizu, podnosi łepek do góry (jak tropiący pies) i "łapie zapach", potem chodzi i szuka źródła zapachu - cały czas węsząc z łepetyną w górze. Nigdy tak nie robił ....
Skąd ja znam takie zachowanie.
A otwierana lodówkę słyszy?
Nie, Mirko, nie słyszy, ale gdy kroimy wedlinę albo robimy mięsko, to wyczuje i przyleci po obrywki![]()
a to Dżekuś lodowkę słyszy, choc chyba jest trochę starszy od Fitusia
Fitusiowi w lipcu stuknie 15 roczek .... to podobno około 78 lat ludzkich
A Dzekuś ile ma lat ?
jest z początku 2005 roku, podobno, tak wynika z wpisów w książeczce, ale dokładnie to nie wiem
15 małych psów to 76 ludzkich, nie wiem czy to tak duzo
Kotina pisze:Pelargonie mam na balkonie od zeszłego roku, wcześniej miałam inne kwiaty
Te zeszłoroczne to po prostu ukradłam szczepki sąsiadce, gdy wystawiła je na klatkę schodową. Ta babka nigdy specjalnie nie dba o kwiaty, wystawia i o nich zapomina.
Co roku kupuje nowe ...
A ja juz niejeden kwiat doniczkowy uratowałam, gdy ktos wystawił obok śmietnika.
Te szczepki od jej pelargonii, którą zresztą już szlag trafił, u mnie od razu rosły bardzo ładnie.
Tym razem nie wstawiłam ich na zimę do mieszkania, jak robiłam to wcześniej. Kwiatom te przenosiny nie służyły![]()
Wystarczyło dobrze zabezpieczyć doniczki i skrzynki, balkon jest obudowany, więc nic mi nie zmarzło. Wszystkie kwiaty przetrwały zimę i odżyły na wiosnę![]()
Zresztą jaka to była zima
SabaS pisze:A bo to nie od dziś wiadomo, że kradzione rosnie najlepiej. A pelargonie to Ci się pewnie odwdzięczyly, że życie im uratowałaśmasz Kotina rękę do kwiatów i serce dla zwierząt. To widać na fotkach. Przyjemnie się za każdym razem ogląda
Nul pisze:U nas w tym roku ptzretrwały pelargoeni na zewnętrznym parapecie. niczym nie osłonięte... Takie, gdzie jest wiecje słonca czyli tez niekiedy ciepła, bo te w calkowitym cieniu to padły... Ale te w lepszym miejscu normalnie sa zywe, puszczaja liście... Równiez tem które były miedzy szyabmi (tam tez w zimie powinno byc zimnmo) - tez są, maja już kwiaty. Pierwszy raz taki eksperyment zrobilam...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Murfel, zuza i 100 gości