
A jak nastepny trafi sie gorszy?

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Monostra pisze:Jak znajdę, to wygłaszczę. Przyjechaliśmy na wieś. W domu są, od zmierzchu. Moher chyba zaklina klapę na poddasze, Sybirek drzwi do piwnicy, a Rudy... Rudy zaginął w wietrzącej się zapasowej pościeli na dole. Ja, a konkretnie mój dolny kręgosłup nadwyrężony po plewieniu, jesteśmy gdzieś pośrodku....
Monostra pisze:Niewiele popadało, wiatr wrócił, ale już dziś wieczorem nie podlewałam trawy, za to sporo wyplewiłam, a raczej wykarczowałam. Jakiś dobry sezon był dla stratyfikacji nasion i u mnie postanowiły wykiełkować chyba wszystkie jesiony i klony z okolicy, a żeby im nie było smutno to w towarzystwie jaskrów
.
Koteczki wiatru nie lubią, więc się sporo smędziły się po domu, ale o zmierzchu poszliśmy na tradycyjny obchód. Ja idę, wołam koty po imieniu. Pierwszy przy nodze jest oczywiście Sybirek. Wołam resztę, oni dobiegają po kolei, za to Punio za każdym wołaniem podnosi łepek i miauczy: ja jeeeeeestem, wiiiiiidzisz mnie, meeeeeeeee? Widzę - biorę na ręce, przytulam grzecznego, karnego kotka, stawiam na ziemi. Idziemy dalej, powtarzamy numer z przytulaniem, aż wszystkie kotki zostają, bo coś zauważyły. Jak już zobaczą, że odeszłam na dobre 40 m, zaczynają wyścig. Na krótkie dystanse wygrywa Sybirek, drugi jest Moher. Rudy ostatni - jest szybki, tylko ma opóźniony start. Jeszcze ostatni kawałek pod górę wąwozem i kotki meldują się pod tarasowymi drzwiami. Czas na mięsko.
Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka i 30 gości