Jutro Katja jedzie na rwanie zębów. Na razie tych objętych największym zapaleniem. Co dalej - zobaczymy. Ma apetyt i wcina za dwóch, tradycyjnie już trzeba pilnować, żeby nie opróżniała też miski biednej Eli, która każdym kąskiem musi się podelektować, ale te jej (Katji) dziąsła to prawdziwe neverending story. Szkoda męczyć kota nieskutkującym leczeniem...
Generalnie dziewczyny czują się chyba dobrze, dokazują i obłażą gości.

Dzisiaj Eli miała wizytę poadopcyjną - mam nadzieję, że nie zrobiliśmy jej wstydu.

Bo ona, jak to ona, każdego nowego człowieka traktuje jak starego znajomego, przy wszystkich czuje się tak samo dobrze.