ślicznie dziękujemy za kciuki - bardzo pomagają Broszce przetrwać ten najtrudniejszy okres pooperacyjny
oczywiście tak bardzo mnie zmartwiło dziwne chodzenie Broszki że przed chwilą nie wytrzymałam, zdjęłam kubraczek i wypuściłam ją z klatki na czas kolacji.
jej figura tak się zmieniła po operacji że doznałam szoku - normalnie to nie Broszka tylko jakiś zupełnie inny kotek
bez kaftanika chodzi lepiej - ale do dobrego chodzenia to jest jeszcze baaardzo daleko
poobserwowałam ją chwilę i wydaje mi się że wiem o co chodzi...
wyobraźcie sobie jak Broszka wyglądała przed operacją
i że taki stan trwał co najmniej półtora miesiąca (a być może jeszcze dłużej)...
idąc od ogona:
- chudziutkie tylne łapki, mięśnie w zaniku od nieużywania
- chudziutki, dosłownie pusty brzuch bo organy z brzucha wywędrowały do klatki piersiowej. patrząc z góry boki były tak zapadnięte że Broszka była w tym miejscu właściwie szerokości kręgosłupa...
i ten chudziutki brzuch nagle przechodzi w nienaturalnie rozbudowaną klatkę piersiową wielką jak u Pudziana:
- rozdęte żebra sterczące na boki
- kotka przybita ciężarem tej klaty do ziemi przez co przednie łapki wydawały się króciutkie jak u jamnika i powykrzywiane jak u buldoga...
- do tego dochodzi "robienie klatą" czyli dyszenie
patrząc na nią z boku wydawało się że tylne łapki są zdecydowanie za długie bo tyłek miała prawie na wysokości głowy a przednie są za krótkie jak u jamnika bo klatą prawie ciągnęła po ziemi
a jak Broszka wygląda dziś?
smukła laska z długimi łapkami przednimi, wąską klatką piersiową i normalnie wypełnionym brzuchem - okazuje się że jest całkiem proporcjonalnie zbudowana
wywnioskowałam więc (może się mylę oczywiście) że jej problem z tylnymi łapkami przy poruszaniu się, a szczególnie przy chodzeniu, wynika teraz przede wszystkim z nagłej zmiany rozmieszczenia organów wewnątrz ciała.
przyzwyczaiła się do dźwigania olbrzymiego ciężaru na przednich łapkach a tylne zrobiły się słabiutkie z cherlawymi mięśniami bo mało się ruszała, najczęściej siedziała
musi minąć trochę czasu zanim przyzwyczai się do nowego środka ciężkości i tylne łapki się wzmocnią - teraz tyłem słania się i pływa na boki a przodem prawie frunie..
mam nadzieję że to minie, jak myślicie
