Piękna "MCO", BALBINA już w NOWYM DOMKU!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 08, 2006 11:50

Piękne te zdjęcia: czuję w nich tyle pozytywnych emocji, że musi sie udać. Te przypadki "agresywnych" kotów na forum są mi jakoś szczególnie bliskie, a ten tutaj już zwłaszcza, kiedy kici groziła smierć.
Cały czas trzymam kciuki za psychoterapię!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt gru 08, 2006 12:48

Piekna kotka-zawsze taka chciałam... Teżmiałam przez kilka miesięcy agresywna kotkę "syberyjską" (miała swój wątek na Kotach)-zgarniętą z ulicy, po porodzie, bez kociat, bardzo chorą.Na początku podchodziłam do niej w grubych rękawiczkach-bała się ręki nad sobą, bała sie nogi wyciagniętej w jej kierunku, ale ponieważ to góralka, to sie broniła i to skutecznie :evil:
Agresja minęla jej zupełnie-spała z córką w łóżku. Niestety musiałąm jej znaleźć nowy dom, bo terroryzował moje koty. W nowym domu czuje się cudownie-przez kilka dni troche warczała, parę razy drapnęła i ugryzła (ale nowy właściciel przyznał, że bał sie jej bardzo krótko i w przeciwieństwie do mnie nie uzywał rękawiczek :D )- Pisże o tym, bo sytuacja wyglądala równie beznadziejnie.Teraz to najmilszy kot na świecie, śpi włóżku i pokochał rezydentkę.
Moim zdaniem te koty ktos skrzywdził (ale zdaje sie Ameryki nie odkrywam :D ), natomiast dziękuję takim osobom jak MariaD i Dominik (który wziął Malwe, chociaż mu uczciwie pokazałam, co potrafi), bo to dzięki ich uporowi i odwadze te skrzywdzone zwierzaki dostaja swoją drugą szansę.

Wyszło troche patetycznie, ale przynajmniej oddaje wiernie to, o co mi chodziło :D

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 08, 2006 17:12

Kochani, piszecie "dzika" kotka. To absolutnie nie jest dziki kot. :) Trochę dziczków się w życiu nałapałam i wiem jak "dzikus" reaguje. :)

To po prostu, śmiertelnie (dosłownie, gdyż jej strach był przyczyną decyzji o jej uśpieniu) przestraszony i zagubiony kot. Trzeba mu wskazać drogę powrotu. To wszystko. :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39297
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt gru 08, 2006 17:15

Mario, a jak Balbinka dzisiaj? Nadal obolała?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 08, 2006 18:47

MariaD pisze:Kochani, piszecie "dzika" kotka. To absolutnie nie jest dziki kot. :) Trochę dziczków się w życiu nałapałam i wiem jak "dzikus" reaguje. :)

To po prostu, śmiertelnie (dosłownie, gdyż jej strach był przyczyną decyzji o jej uśpieniu) przestraszony i zagubiony kot. Trzeba mu wskazać drogę powrotu. To wszystko. :)

To bardzo dużo, Mario ;) Tego domowego kota ktoś doprowadził do takiego stanu, w jakim ujrzeliście go w schronisku. Wiem, nie mają te rozważania sensu, ale trudno mi zrozumieć, dlaczego ktoś Balbisię do takiej furii doprowadził :(

Myślę, że wskazałaś jej już drogę powrotu :) Pójdziecie nią razem - aż do nowego domku. Oby tylko był to domek najlepszy z możliwych, u ludzi, którzy kochają koty i wiedzą, jak z nimi postępować.

Kciuki za Balbisię są cały czas - jedynie z przerwami na oklaski dla Ciebie ;)
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt gru 08, 2006 19:43

Balbisia robi ogromne postępy. Miziamy się na całego, po łebku, za uchem, pełną dłonią. Nawet usłyszałam cos w kształcie nieśmiałego mruczenia.

Nie zareagowała jak Sońka wetknęła jej ryja do klatki kiedy dawałam Balbisi pastę odkłaczającą prosto z palca. :)

florida blue, Fraszko, Alebo - Balbisia bardzo, bardzo wam dziekuje... :oops: :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39297
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt gru 08, 2006 20:05

Bardzo się cieszę z postępów.. :D
W niedzielę idę poznac Balbisię.. :D i może pomiziać delikatnie.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt gru 08, 2006 21:56

Mario, jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich dokonań.

Czytających zapraszam na bazarek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53448
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob gru 09, 2006 12:46

Lucynko, dziekuję :)

Dziś Zbyszek próbował ją nakarmic w ramach socjalizacji z mężczyzną. Wogóle jak nas usłyszała wracjących z miasta zaczęła miauczeć domagając się wypuszczenia. No to TŻ poszedł z miseczką z nakrojonym indykiem, otworzył. Balbisia nie chciała wziąc mięska z ręki, wylazła z klatki i była bardziej zainteresowana mizianiem się do niego niż jedzeniem. No to ten mój chłopina poszedł na żywioł :roll: i pozwolił jej wleźć na klatkę, potem wlazła na parapet. No, to mi się nie spodobało. Zasłooniłam jej dojście firanką. Zaczęły się syki. jeszcze nie mam pewności co do jej zachowań, więc zwabiłam ją na podłogę mięskiem.

Do klatki wleżć nie chciała - znowu na klatkę. Nie wiele myśląc złapałam ją pod pachy i wsadziłam własnoręcznie. Było fukanie i syczenie. Oj, ma charakterek... :twisted: Trzeba będzie zacząć ją wychowywać... nikt jej pewnie nie uczył, ze człowiek jest nadrzędnym kotem.
Zaczyna mi się kształtować obraz jej charkateru... miziasta, a owszem, ale rozpuszczona jak dziadowski bicz i rządząca w domu... stąd mogły się wziąć ataki złości przechodzące w agresję.

Niedługo zacznę ją wypuszczać na sypialnię, muszę tylko przenieśc kwiaty z parapetu.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39297
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob gru 09, 2006 13:09

MariaD pisze:Balbisia nie chciała wziąc mięska z ręki, wylazła z klatki i była bardziej zainteresowana mizianiem się do niego niż jedzeniem.

Coraz lepiej :D
A który kot chciałby sidzieć w klatce, nawet nie charakterny? :wink: :lol:

Kciuki za efekty w wychowywaniu Balbisi :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob gru 09, 2006 17:14

Mario, trzymam kciuki za Ciebie i kotucha. I cieszę się, ze socjalizacja Balbisi idzie tak szybko.
Przeżywam to teraz z Kruszkiem i wiem, jak bardzo cieszy, gdy kot uważany za "straconego" robi się coraz bardziej miziasty.
:D

Goania

 
Posty: 30
Od: Pt sty 20, 2006 22:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie gru 10, 2006 15:11

No rozpuszczona jak to jedynak :) Moja Denisa (sobowtór Maji) dopóki była sama w domu też była rozpuszczona :) Teraz w stadzie musiała trochę odpuścić :)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 10, 2006 16:59

Byłam.. widziałam i miziałam.. 8)

Strrrrrasznie agresywna kota.. Strrrrrasznie agresywnie domaga się mizianek.. :twisted: Robi baranki, nadstawia szyję do miziania.. No dziki kot.. jak nic.. :twisted: Woli mizianie niż najsmaczniejsze kąski do jedzenia.. :D

Jest piękna, puchata i ma bardzo milutkie futerko.. :D

Ale jeszcze widać, że jest mocno wystraszona.. zaczyna się niepokoić jak słyszy głośne dźwięki, których żródła nie jest w stanie zobaczyć.. wtedy zaczyna się syczenie, fukanie i nawet głośny protest..

Jeszcze jakiś czas upłynie zanim całkiem odzyska zaufanie do człowieka.. Ale i tak jestem pod wrażeniem tego czego udało się dokonać Marii.. A kota jest u niej dopiero niecały tydzień..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie gru 10, 2006 17:22

Wspaniałe wieści :) Agrrrresywny i podejrzewany o wściekliznę kot okazał się kochanym mruczkiem, którego ktoś zapewne skrzywdził :( Na szczęście teraz kicia jest już bezpieczna ;)
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie gru 10, 2006 17:35

To nie pierwszy przypadek "agresywnego" kota oddanego do schroniska :? W takim przypadku trzeba się wykazać naprawdę dużą odwagą, żeby zaryzykować sprawdzenie tego, bo w schronisku raczej nie ma co liczyć na takich odważnych i nie trudno przewidzieć dalszy los kota. :(

Mario, jeszcze raz dziękuję za uratowanie Balbisi. :king:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, MruczkiRządzą, Wojtek i 204 gości