» Czw kwi 13, 2006 5:40
Milusia zjadła śniadanko ze smakiem i rozgościla sie w naszej sypialni. Cały czas aż do przyszlej środy zawsze ktoś z nią będzie, więc może się czuć bezpieczna.
Naszą ambicją jest zmienić Milusię w nakolankowego miziaka. Idzie to opornie...ale nic na siłę. Już pierwsze promyczki nadziei się pojawiają.Kiedy pierwszy raz byłam z nia u weta, wyrywała się, drapała i nie na zarty chciała ugryżć. Wczoraj zaczęla się wyrywac dopiero po dłuższej chwili i nie wyciągnęła pazurów. W domu daje się spokojnie pogłaskać, a kiedy mam ją na rękach, już sie tak energicznie nie wyrywa. No i to, że zawsze przebywa tam, gdzie my, jest pocieszające.
Teraz ważne, by szybko wróciła do formy.