Dzięki. Hrabina miziana jest regularnie
Od poniedziałku jest u nas druga kicia, oprócz Lunci, która od kilku dni bryka razem z Cyrylem
To Zorrunia - również ze schroniska w Józefowie. Wzięłyśmy ją z agis, bo dopiero co trafiła do schroniska i była w gabinecie weterynarza, bez kontaktu z innymi kotami. Miała trafić na kociarnię, więc cóż było robić? Pewnie by się zaraziła, chociażby kk, a tak ją to ominęło. Od niedzieli do poniedziałku wieczorem była u agis, a później trafiła do mnie, bo agis musiałą wziąc kolejne bidy - maluszki z kocią mamą. Okazało się, że Zorrcię boli łapka, mogła mieć wcześniej jakiś uraz, który się odnowił, ale zastrzyk w środę pomógł. Po zastrzyku kicia od razu miała lepszy humor i bawiłyśmy się piórkami, na co wcześniej wcale nie miała ochoty. Wczoraj był drugi zastrzyk
Ma sierść mięciutką jak jedwab, mruczy do mnie, wchodzi na kolana, wtula się we mnie i ciumka, strasznie się śliniąc.
Dziś już brykała, łapała piórka, atakowała moje nogi z zębami i pazurami (o ja biedna) i była w znacznie lepszym humorze. Tylko apatyt wciąż nie za bardzo. A rano znalazłam robale, bleeeee....
Po przybyciu Lunci Cyryl gimnastykował się pod drzwiami i śpiewał do niej, a Kitka ją ignorowała. Teraz to Kitka węszy pod drzwiami i próbuje wejśc do pokoju Zorrci, a Cyryl - nic. A jak ją zobaczył, to syczał. I warczy, jak ja widzi. Wredal jeden!
A oto cudo (jestem ciężko zakochana):




[right][snapback]78419[/snapback][/right]