Ogólnie cała rodzina w ciężkim szoku jest

Ze mną na czele

Że brał udział w konkursie wiedziałam, ba sama wręcz go zachęcałam do tego. Co ci szkodzi synek mówiłam. Wyślij te wiersze, przynajmniej ktoś cię oceni mówiłam. Zdobędziesz jakąś nagrodę to fajnie zawsze to miło jak człowieka ktoś doceni a jak nie to też wielkiej tragedii nie będzie, w końcu wiesz o tym ty i ja a ja na 100% nie będę się z ciebie nabijać. No i Młody wysłał. W zapieczętowanej kopercie było jego imię i nazwisko, wiersze podpisywane były godłem. W komisji siedział nasz miejscowy poeta, moja polonistka z ekonomika bardzo fajna i inteligentna babka, dyrektorka buskiej biblioteki i jeden taki głównodowodzący. Kustosz znaczy. Dyrektorka znajoma. Kustosz znajomy. I co? I nic, bo nie wiedzieli kto co pisał a dowiedzieli się dopiero po ocenieniu twórczości. No a my dostaliśmy pisemko,że Młodego jako laureata zapraszają na rozdanie nagród. Znaczy spoko myślę sobie, coś tam jednak zdobył, najpewniej książkę z dedykacją, gratulacyjny uścisk dłoni i głupie zdjęcie do kroniki bibliotecznej.Oraz ewentualnie jak bibliotece funduszy starczy to i dyplom za uczestnictwo. Pojechaliśmy, w drzwiach zderzyłam się z dyrektorką oraz znajomym kustoszem. Któren to kustosz poprosił mnie na bok i mówi ,że Młody zajął PIERWSZE miejsce i z tej okazji oprócz dyplomu dostanie również specjalną nagrodę ufundowaną przez burmistrza miasta Buska

Nogi się wzięły i pode mną ugły. A oczy mi się wzięły i omal nie wyskoczyły z orbit. I burmistrz Młodemu dłoń ściskał i gratulował i starosta gratulował i kustosz i miejscowy poeta oraz moja polonistka też ściskała i gratulowała a ja puchłam z dumy. A jeszcze jak mnie zaczęli gratulować to już mówię wam, czułam się całkiem jak na rozdaniu najmniej Oskarów lub nagród Pulitzera

Nawet łezka mi się w oku zakręciła

Młody zgarnął tablecik Lenovo,dyplom, wpis do kroniki bibliotecznej, obietnicę opublikowania jego wierszy, zdjęcia do naszej miejscowej gazetki, oraz książki i jakieś tam inne gadżety. A moja pani polonistka poprosiła mnie na bok i pyta, czy ja z braciszkiem jestem

Mówię,że nie braciszkiem, z synkiem. Pani polonistka zrobiła oczy. Takie duże :

I pogratulowała mi serdecznie, twierdząc przy tym,że ja owszem, mam talent pisarski, przecież ona pamięta moje wypracowania z polskiego. Ale w tym konkretnym przypadku? Uczeń przerósł mistrza i Młody powinien pisać. Pisać jak najwięcej a ona ze swojej strony wróży mu dużą i owocną karierę.
No a ja nadal nie mogę wyjść z szoku
