Konsultacja u naszej Pani Doc dodała mi nieco otuchy.
Otóż przy chorobach wątroby jest zazwyczaj podwyższony jeszcze jeden parametr, a u Rózi nie jest.
Dlatego, pomimo, że chorobę wątroby bierzemy jak najbardziej pod uwagę i USG robimy, to innym tropem jest tarczyca.
Co prawda niedoczynność tarczycy u kotów praktycznie nie występuje, a nadczynność objawia się zazwyczaj tak jak u ludzi, ale jest oczywiście całe mnówstwo kotów u których obajwy nie są typowe. Typowe objawy do Rózi zupełnie nie pasują.

Informacja. Ja do dziś nie wiedziałam. Osocze krwi jest trzymane w laboratorium przez 48 godzin. Tak więc, jeżeli lekarz stwierdzi, że potrzebne są dodatkowe badania, to można w tym czasie je zlecić bez ponownego pobierania krwi zwierzakowi.
Poleciałam więc do lecznicy na przeciwko, ci skontaktowali się z labatorium i ufff... krew Rózi jeszcze u nich była. Jutro będą wyniki krwi pod kątem tarczycy.
Dostałam takze dla Rózi zastrzyk uspakający, który mam podać na pół godziny przed opuszczeniem domu w celu zrobienia USG. Strasznie się boję tego wożenia Rózi i badania. Jeśli wpadnie w panikę będę musiała natychmiast odwieść ją do domu. O termin u Marcińskiego nie jest łatwo, a jak jest to w takich godzinach, że muszę zwalnaiać się z pracy, tłumaczyć i.t.p.