w sobote wrocilismy do naszego mieszkanka z "wakacji" u rodzicow na wsi i moj Misiu wpadl w depresje

Tosia szybko sie odnalazla, a Tornadek strasznie teskni za ogrodem. Na wsi sobie lazil luzem po ogrodzie (Tosia na smyczy), chowal sie w krzaczkach, polowal na zabki, nawet na drzewa wbiegal (ale oczywiscie szybko spadal, bo tylek mu ciazyl

), a teraz choc minelo juz pare dni od powrotu nadal jest smutny

Wiem ze musze mu kupic ogrodek, ale to moze potrwac

Czy ktos ma jakis pomysl jak mu poprawic nastroj (poza przysmakami, bo Misio ma alergie i moze jesc tylko okreslone karmy)? Dodam ze stare zabawy sznurowka cz myszkami i noszenie na rekach juz go nie ciesza

A najbardziej mnie martwi, ze juz mnie nie budzi o 5.00 rano z wrzaskiem zebym juz wstala i dala mu jesc. Swoja droga, to codziennie mialam ochote go zamordowac za to budzenie i skananie po mnie, a teraz mi tego brakuje
