mokkunia pisze:Twoja rodzina jest święta a do mojego domu mozna wchodzić z butami i oceniać? i proponować mi np. oddanie dziecka?
jakim prawem?
Wam się chyba naprawdę ostro w głowach pomieszało
Nie, nie pomieszało się. I jak zauważyłam nikt nie proponował oddania dziecka, nie sądzę, żeby ktokolwiek przy zdrowych zmysłach zaproponował coś takiego. To absurd.
Ale czego oczekiwałaś pisząc to, co napisałaś?
mokkunia pisze:Bunia musi znaleźć nowy dom albo... nie wiem co.
Rozgrzeszenia forumowego? Przytakiwania? Moralnej zgody na eutanazję? Czy serio uważasz, że przyjacie to człowiek, ktory tylko przytakuje?
Ja Ci współczuję, ogromnie i z całego serca bo wiem doskonale co oznacza życie z takim kotem. Ale... i w tym "ale" miesci się wszystko. Bo sama napisałas tak:
mokkunia pisze:Naprawdę uważasz, że kot nafaszerowany psychotropami w dotychczasowym domu będzie szczęśliwszy niż w nowym, gdzie miałby szansę być jedynakiem, bez innych kotów i dzieci, których najwyraźniej się boi mimo, iż nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu (nie jest dotykana ani zaczepiana przez dziecko).
Tylko musisz znaleźć czlowieka, który przyjmie niemłodą, przeciętnej urody (co do standardów) i do tego problemową kotkę. I nie wróżę Ci powodzenia, niestety. Skoro piszesz, że straciłas do niej serce, myslisz, że ona tego nie wyczuwa?
mokkunia pisze:Bunia nie od wczoraj jest kotem problemowym. Nie wiem czy ktoś zadał sobie trochę trudu i przeczytał nasze wątki. Problemy na lini Leon - Bunia, problemy z kuwetą, to nie dzieje się od wczoraj tylko od lat. Ostatnio nasiliło się bardzo.
Ale to raczej nic dziwnego. Na trwające od lat problemy nałożyła się kwestia nowego domownika. Problemy się nasiliły, można się było tego spodziewać.
A poza tym jak pisały dziewczyny - psychotropy nie, behawiorysta nie (sama w to nie wierzę, ale w takiej sytuacji spróbowałabym, tak jak spróbowałam kropli Bacha w które w związku z tą próbą nadal nie wierzę), spróbowałabym wszystkiego. A gdyby próby okazaly się nieudane, żyłabym z tym. Tyle.
Co do Pati, no cóż, bardzo chciałabym się mylić, ale wspominając to, co tu pisałas odnoszę wrażenie, że decyzja została podjęta wcześniej. Że takie było założenie.