ostatniaszansa pisze:Tylko małe ,ale ... W Warszawie jesteśmy na miejscu , możemy w każdej chwili interweniować, działać. Przyjmując najgorszy wariant , dom w Lublinie , oznajmia "zabierajcie kicię " Kto wówczas zajmie się sprawą ? Wszystkie najnowsze badania trzeba będzie przekazać przyszłemu opiekunowi. Ewa i Agnieszka.
Dziękuję za pojawienie się w wątku Jasi. Myślę, że w tym momencie rozmawiamy o domu w Warszawie, sprawdzonym przez Zofię i Mariusza. Pani, o której pisałam (z Lublina) kontaktowała się ze mną jakiś czas temu i była zainteresowana Jasią, ale nie poczyniłyśmy żadnych ustaleń. To młoda osoba, pracująca i studiująca, dzisiaj napisałam jej o wynikach Jasi i prawdopodobnych tego konsekwencjach, czekam na odpowiedź, bo zawsze to jakaś szansa na dom...
Jeżeli chodzi o dom warszawski, to w związku z jego pozytywną oceną i akceptacją, ja oczywiście jestem gotowa przekazać Jasię.
Czy ktoś, kto bardziej zna się na wynikach kocich, może porozmawiać z panią na ich temat, i na temat konsekwencji. Ja służę wszelką informacją związaną z zachowaniem i opieką nad Jasią. Na chorobach nerek i krwi nie znam się.
Pani z Warszawy oferowała przyjazd po Jasię. W obecnej sytuacji (jeżeli podtrzyma swoją ofertę), ja nie widzę przeszkód w wydaniu kici. Czy Ostatnia Szansa podpisze jakąś umowę adopcyjną?
PS. Jasia głodna biega... szkoda mi jej, ale wet zakazał dawać jeść...
