oj, dziewczyny.. nie krzyczcie:) mialam wczoraj wszystko pieknie uzupelnic, ale mielismy nagly wypadek i trzy wolne godziny poszly w diably..
ale dzis juz sie zabieram za nadrobienie relacji

Kaz walczy ze swierzbem w uszkach. ostatnio zabieralismy go rano do veta na czyszczenie uszu, i robil wtedy taaaaakie oczy:

, wiec teraz opracowal strategie, zgodnie z ktora czeka jak wstane rano, dam pustym brzuszkom jesc, sprzatne kuwete i sie ubiore. gdy tylko koncze makijaz Kaz uznaje ze najwyzsza pora schowac sie pod lozko...
Ale my nie jestesmy glupi i teraz jezdzimy po poludniu. Chyba jeszcze nie wylapal jaki jest sygnal popoludniowy do odwrotu na z gory upatrzone pozycje i mozemy go porywac. A w gabinecie jest coraz gorzej - jakby mogl to na glowe by mi wszedl. i nie pomaga, ze ma na transporterze nalepke "dzielny pacjent' ukradziona z przychodni dla dzieci

ostatnio mali stwierdzili, ze najlepiej sie bawic kolo 6 rano. i koniecznie, ale to ko-nie-cznie trzeba glosno domagac sie towarzystwa

wariactwo!
a jak juz czlowiek sie obudzi i zapali swiatlo to widzi taka Siedzaca Niewinnosc:

albo Panicza:

Kazar nie zwaza na to, ze Panicz repozuje

i pakuje sie, byle blizej niego

i wtedy Panicz musi go ustawiac nieco:

I Kaz obrazony idzie sie bawic w Gdzie jest kotek?
