nanetka pisze:To przesyłamy wielkie uściski dla panienek

Dziękujemy ślicznie

.
A Pańcia już wie, co powodowało, że Gagunia grzecznością przechodziła samą siebie

.
Oczywiście kaftanik

. Dziś rano wstałam na basen i co widzę? Szalejącą w salonie Gagunię

. Nie wiem, jak to małe to zrobiło, ale w nocy wyswobodziła się z kaftanika i chciała chyba nadrobić stracony czas. Nie miałam czasu, by przed wyjściem rozplątywać troczki i ponownie ją ubierać, więc postanowiłam to zrobić po powrocie.
Nie było mnie jakieś 1,5 godz., ale to co zastałam w mieszkaniu po powrocie przeszło moje wszelkie oczekiwania

. Gagunia sobie całkowicie pofolgowała - mieszkanie wyglądało tak, jakby przeszedł przez niego tajfun

. Moje "grzeczne" maleństwo rozkopało wszystkie doniczki (gleba była wszędzie...), serwetki i kocyki leżały na podłodze, a dziewczynki uganiały się za sobą na całego

.
Nie wiedziałam, co robić - ubierać Gagunię, czy sprzątąć

.
Zdecydowałam się na to pierwsze. Oj, bardzo to się Gaguni nie spodobało, oj nie

. Wiła się, drapała i nie dała ubrać. Ale w końcu udało mi się dokonać dzieła i wbić ją w kaftanik

.
Przy okazji obejrzałam sobie bliznę. Była troszkę zaczerwieniona i twardawa (może to wynik porannych szaleństw). Posmarowałam ją na wszelki wypadek lorindenem. Przed momentem obejrzałam rankę jeszcze raz i już wszystko jest w porządku.
Oczywiście po założeniu kaftanika, maleństwo położyło się grzecznie w swojej budce i zasnęło
Po południu odwiedziła nas moja siostra. Była jakieś 2 godz. i przez cały czas Gagunia przeleżała jej na kolanach

. Zdrajczyni mała

.
Co siostra chciała ją postawić na nóżki, bo chciała już wyjść, Gagunia od razu padała i mościła się jej na kolanach nie pozwalając jej się podnieść

. Słodkie to było

, a siostra wniebowzięta

. Po tym, co funduje jej za każdym razem Niunieńka (lanie łapeńką, syczenie), Gagunia swoim zachowaniem rozbroiła ją całkowicie

. To śliczne małe kudłate swoim wdziękiem, potrafi wkraść się w łaski absolutnie każdego
