




Zdjęcia nie sa niestety nowe ale mam teraz pisanie pracy i egzaminy na glowie. jeżeli chodzi o wiesci na temat pozostałych kociastych to przyjrzałam sie z bliska i dogłębie relacjom wzajemnym kociastych a przede wszystkim Arniego i Ptysia.Zauwazylam ze Arni nie przejawia takich typowych oznak agresji względem Ptysia. jest to raczej chęć zabawy ktorej nie podejmuje Ptys. Ptys warczy na Arniego w przypadku gdy ten jest zbyt napastliwy, od dłuższego czasu nie zdarzaja sie bijatyki a tylko małę nieporozumienia, w ktore bardzo często włącza sie Moś .Ostatnio siedialy wszystkie trzy w takim trójkącie na fotelach i pufie - wzajemnie sie wiercąc wzrokiem/ pojedynek na miny/ .Zaczęłam sie przygladac i okazalo sie ze Arni jest osaczony i warczy a moje glajdusy okrążaja go i osaczaja jak sępy. Chyba postanowily sie wziąśc za wychowanie mlodzika, co im bedzie podskakiwał. I caly czas sie wybieram na kastracje Arniego i wybrac sie nie moge, no. juz mam dzwonic i nagle mi cos wyskakuje. Mysle ze tak podswiadomie to sie troche boje tej kastracji, Moje koty kastrowalam wiele lat temu. Mam taka nieracjonalna obawe ze cos moze sie stac, cos przebiec nie tak albo ujawnią sie jakies komplikacje po zabiegu, jakaś ukryta choroba sie uaktywni.....pfu, pfu.. na psa urok/ przepraszam -Buduś/ no jakas nienormalna jestem, czy co? przeciez to rutynowy zabieg. Tak bardzo bym nie chciała stracić arniego, nie wiem czego sie boje.. chyba podswiadomie uaktywienia jakiegos Fipa ..brrr... nie wymawiac tego slowa.No ale musze sie sprężyc i to zrobic bo dzidek sie męczy tym dojrzewaniem i burzą hormonalna, chodzi i zaciąga miaucząco kocie serenady


