Dzięki Bogu, wygląda na to, że z kocurkami wszystko w porządku. Skończyło się na jednorazowym napadzie kaszlu. Może pił zbyt łapczywie i się zakrztusił...
Orbiś ma różowy nosek, a Gustawcio szary.

Orbiś ma ciemniejsze plecki i jest większy od Gustawka.
Za to Paweł ma wirusowe zapalenie tchawicy i kaszle, jak wściekły. U weta dzisiaj nie byłam, ale u pediatry, owszem. Daję leki, smaruję Amolem, postawiłam bańki i zapowiedziałam, że jak się ruszy z łóżka, to przyszyję do prześcieradła.

Chyba uwierzył, bo siedzi i czyta. I kaszle.
Do weta pójdę jutro, niech obejrzy Orbisia. Tak na wszelki wypadek. Poza tym chciałabym to słoniątko zważyć, a na wadze kuchennej już nie da rady. No i czas go odrobaczyć.