Moje koty VII. Koty na opak

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 04, 2011 23:56 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Oj nie jestem ci ja germanistką :) ale wydaje mi się, że niemieckie słowo burg, chociaż samo się nasuwa, również nie oddaje tego co rozumieją pod tym terminem Włosi. Burg, o ile pamiętam z literatury to po prostu zamek warowny w odróżnieniu od schloss? Cholera no.
To włoskie il borgo to innego typu zjawisko. Tak mnie to zresztą dręczyło, że wróciłam do stosownych prac, żeby sprawdzić i niestety nie udało mi się. Ani glossarium archaeologicum, ani różne mądre opracowania budownictwa obronnego dotyczące, ani nawet Wilfrid Koch (Niemiec w końcu) nie przywołują takiego zjawiska.
Gdybym miała to z czymś porównać, to raczej z założeniem obronnym typu kasbah co zresztą postaram się pokazać w dalszych odcinkach :) W każdym razie w języku polskim można to załatwić wyłącznie opisowo, terminu na ten typ, na takie zjawisko nie ma.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 0:17 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Byłam w zamku burgu w Niemczech -byl mniejszy niz Schloss -ja bym to nazwala warowny? ;) ten burg-ale z emnie zaden znawca ;)

ja po prostu lubie zwiedzac zamki :D
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103063
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lis 05, 2011 11:37 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Piękne miejsce, zaiste. Skojarzyło mi się z "Czekoladą".
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41920
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob lis 05, 2011 13:02 Re: Moje koty VII. Koty na opak

O tak, zupełnie bajkowe, a takich "czekoladowych" miejsc jest tam multum. Nie dość, że przywlokłam ze sobą pół samochodu jedzenia, oliwy i wina; to jeszcze z 1/3 zajęły mi książki i przewodniki po tych mniej znanych i rzadziej uczęszczanych miejscach.

A poza tym lekko wnerwionam. Ale w sumie nie do końca, bo nie ma to jak sobie oswoić i wychować zaufanego rzeźnika. Otóż mój ulubiony pan Artur kategorycznie odmówił mi dzisiaj sprzedaży cielęciny. To nie jest cielęcina dla pani, powiedział. Nie powtórzę więc włoskiego smaku eskalopków w sosie cytrynowym, a w każdym razie nie jutro :twisted:
Rano dokonałam próby z serem liptowskim. Bardzo mi to w Petronell smakowało. Przejrzałam internet, przeryłam moje osobiste zasoby i zronbiłam. Wyszło nawet smaczne, troszkę inne niż w hotelowej restauracji, ale dobre. Muszę jeszcze poeksperymentować i chyba zmienić proporcje dodatków. Gdy eksperymenty mnie zadowolą w pełni, przepis wstawię :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 13:07 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Znaczy się, że cały czas eksperymentujesz kulinarnie i dlatego na swoim własnym wątku gościem bywasz ostatnio? Bo tylko takie wytłumaczenie jest w stanie Cię zrehabilitować :mrgreen:


Dalej pamiętam i cierpliwie czekam :evil:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob lis 05, 2011 13:14 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Ach ta Św. Katarzyna, co oni jej uczynili :lol:
Piekna chrzcielnica 8) Uwielbiam Gotyk, jest taki prosty i niebanalnie wzniosly.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob lis 05, 2011 13:48 Re: Moje koty VII. Koty na opak

AgaPap pisze:Znaczy się, że cały czas eksperymentujesz kulinarnie i dlatego na swoim własnym wątku gościem bywasz ostatnio? Bo tylko takie wytłumaczenie jest w stanie Cię zrehabilitować :mrgreen:


Dalej pamiętam i cierpliwie czekam :evil:

Eksperymenty kulinarne? No cóż doprowadzam do perfekcji rosoło bulion, jakoś dziwnie mnie ta Austria zainspirowała. I owszem w tym względzie się nie wstydzę i nieskromnie stwierdzę, że ten wołowy rosół jest perfekcyjny. Niestety o knedlach z wątroby w moim wykonaniu powiedzieć tego nie mogę. Ale na usprawiedliwienie dodam, że robiłam to pierwszy raz w życiu. Tak więc pierwsze koty za płoty, następne już jak sądzę będa ok, wiem jaki błąd zrobiłam. Przede mną największe wyzwanie czyli strudel mięsny jako dodatek do rosołu. Na samą myśl o zrobieniu ciasta robi mi się słabo, bo nigdy takiego nie robiłam, no ale mam nadzieję dać radę :)

Co do reszty :oops: Avian też mnie upomina, postaram się nie zapomnieć :)
moś pisze:Ach ta Św. Katarzyna, co oni jej uczynili :lol:
Piekna chrzcielnica 8) Uwielbiam Gotyk, jest taki prosty i niebanalnie wzniosly.

Źli ludzie, no źli ludzie :)
Tak, chrzcielnica też mnie ujęła - VIII w. proszę pani. Ach ujęło mnie tam wiele rzeczy, mogłabym tam mieszkać :)
Zapomniałam dodać, że w Castell'Arquato kręcono Lady Hawk z pięknym jeszcze wówczas Rutgerem Hauerem :1luvu: Pierwszy raz widziałam ten film w Aleksandrii, ogromne wrażenie na mnie zrobił.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 20:41 Re: Moje koty VII. Koty na opak

A Ferrara mnie nie zachwyciła dla odmiany. Przeciwnie, natychmiast weszłam z nią w osobisty konflikt. Półtorej ponad godziny nerwowego miotania się po wąskich uliczkach w poszukiwaniu miejsca do parkowania… i nic. W końcu wyjechałam poza obręb murów i jakoś udało mi się cudem znaleźć miejsce. To chyba jedyne znane mi włoskie miasto bez dobrego parkingowego zaplecza. Autokary wysadzały turystów i odjeżdżały gdzieś w siną dal, a na wszystkich ulicach napisy „tylko dla mieszkańców” a ty nieszczęsny zmotoryzowany turysto rób co chcesz. Tak więc już od początku się wkurzyłam, nastawiłam negatywnie i w tym negacie pozostałam.
Poza tym ceglana, a w zasadzie szaro ceglana Ferrara nie jest ładnym miastem, nie wiedząc trudno stwierdzić czy owo coś, co się wyłania właśnie przed nami jest jakimś cennym zabytkowym tworem czy może XIX/XX wieczną fabryką.
Zamek rodu d’Este, w samym centrum miasta
Obrazek
A ten miły pan? Ależ tak, to Savonarola
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
A w zamkowej, wyjątkowo brudnej fosie, pływają sobie duże i tłuste karpie. A może wygląd i zawartość fosy ma uświadomić, przybliżyć dawne czasy?
Obrazek
Obrazek
Skojarzenie mam z ulubionymi przez starożytnych Rzymian zębaczami dożywającymi długich lat gdzieś w Tybrze, przy ujściu Cloaca Maxima. Napełnione fekaliami stanowiły wykwintny przysmak dla wyrafinowanych podniebień. Tak, Rzym stanowczo musiał upaść.

A to stary zamek, jednak zbyt łatwo się okazał dostępny dla ukochanych poddanych, po buncie i spaleniu książę zbudował poprzednio pokazaną siedzibę, znacznie lepiej od umiłowanego ludu oddzieloną. Ten przekazał rajcom miejskim, no pewnie, jak już sobie mają palić i gwałcić niech to robią zwykłym burżujom, a nie urodzonym
Obrazek
Wjazd flankują pomniki d’Estów (kopie zresztą, bo oryginały zniszczył największy nowożytny wandal zwany Bonapartem), ale przyjrzyjmy się bliżej dumnemu markizowi Niccolo III i?
Obrazek
Et voilà! dumny ten rycerz też musiał sobie przydać męskości pozując na ogierze. On to, nieszczęsny cornuto, skazał na śmierć swoją żonę Parisinę Malatesta zdradzającą go z jego własnym bękartem Ugo. Cele obojga są rzecz jasna do zwiedzania w nowym zamku.

Katedra jest stanowczo godna podziwu. Jak widać, ze swoją charakterystyczną fasadą z różowego marmuru wpisuje się w styl panujący w regionie
Obrazek
Obrazek
Obrazek
I to mnie właśnie zachwyca, te sklepiki współistniejące z katedrą
Obrazek
Ten ciągle żywy plac katedralny wraz z istniejącym rynkiem
Obrazek
Obrazek
Przy odrobinie wyobraźni można się przenieść w czasie o kilkaset lat.
Ma też Ferrara, co muszę przyznać, cudowne zakątki, np. zachowane średniowieczne uliczki
Na rogu tej
Obrazek
Doskonale się urządziliśmy, no bo sjesta, ach ta sjesta. Wszystko pozamykane, nic nie działa, gdyby się znalazło market można by było kupić choć butelkę wody. Ale znaleźliśmy maleńki barek. Miły właściciel wygodnie nas urządził przed i mniejsza, że obok śmietnika
Obrazek
Zimne piwo, papierosek, wiedziałam, że żyję.

Via delle Volte jest jednym właśnie z takich uroczych miejsc
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Chciałam koniecznie obejrzeć groby rodu d’Este. I oczywiście się nie udało, ach ta rzetelność à rebours przewodników. Sobota to była, wszystkie muzea na świecie są w zasadzie zamknięte w poniedziałki. Tak też napisano – w poniedziałki nieczynne. Nie sprawdzono jednak, że kościół należy do egzystującego tam zakonu klarysek i obiekt nie jest dostępny od soboty do poniedziałku ze względu na msze. Niestety, udało mi się zobaczyć tylko fragment kościoła (w sumie nieciekawy, taki zimny barok, powiedziałabym salzburski), ale jego skromną doprawdy urodę wynagrodziły mi śpiewy mniszek. Tak, warto było przysiąść na chwilkę.

Generalnie w Ferrarze warto zwiedzić i zamek, i pałace, bo surową i nieciekawą zewnętrzną formę, wynagradzają przepiękne freski. I to rzeczywiście zobaczyć warto. A poza tym nie pragnę do Ferrary wrócić, w przeciwieństwie do innych miejsc.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 06, 2011 10:16 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Katedra jest faktycznie przepiekna :ok:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie lis 06, 2011 12:48 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Ach, snucie się wąskimi uliczkami z przerwą na kawkę... :1luvu:
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41920
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie lis 06, 2011 13:41 Re: Moje koty VII. Koty na opak

A ileż mozna pić kawy? :twisted:
Tak, nie zawsze i nie wszędzie dostępna czarna herbata to w moich oczach jedyny mankament włoskich wojaży :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 06, 2011 14:23 Re: Moje koty VII. Koty na opak

casica pisze:A ileż mozna pić kawy? :twisted:
Tak, nie zawsze i nie wszędzie dostępna czarna herbata to w moich oczach jedyny mankament włoskich wojaży :)



Ja od kawy wolę capuccino, a herbatę najbardziej lubie zieloną. Ale do Włoch jak na razie i tak się nie wybieram, ale normalnie wybiorę się kiedyś do tej Łodzi i wtedy rozmówię się z upartą założycielką tego wątku :evil: :evil: :evil:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Nie lis 06, 2011 14:54 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Wybierz się w końcu, wybierz, nie obiecuj tylko przyjedź i ukarz mnie :P

Cappucino to też kawa przecież :lol: I też ją, swoją drogą, najbardziej lubię. Po prawdzie to na równi z kawą po wiedeńsku, taką z bitą śmietanką. Najlepszą piłam w Bad Ischl, do tej pory mile ją wspominam.
Ale królową kaw wszelkich pozostanie dla mnie prawdziwa kawa parzona po arabsku, żadna kawa z ekspresu nie ma prawa przy niej stać/leżeć/chlupotać.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 06, 2011 14:59 Re: Moje koty VII. Koty na opak

A poza tym jestem wściekła jak osa, więc lepiej mnie dzisiaj nie drażnić :x
Tak zeźlić potrafią mnie tylko mąż i teściowa.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 06, 2011 15:31 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Przypomniaj sobie ,co weselsze kawaly o mezach i tesciowych i Ci przejdzie :kotek:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103063
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Silverblue i 35 gości