Zabersowe pokemony - Kredkiszon ma chałupę :)

[jaaana]

Śliczną masz rodzinkę

[anulka111]

No to foty

Najpierw pokemony

Kuleczka kombinuje, a Glusik się tłamsi


Państwo (tyjące ).
Dziś chętniejsza do współpracy była panna Majka

która zaczyna wyglądać jakby ją malarz pokojowy farbami ochlapał

panicz Ryszard się zabunkrował i miał wszystko w nosie

Ale rozpieszczona arystokracja Ci rosnie

[Birfanka]

Przepiekne te foty

[zabers]

Birfanka - dzięki. Staram się (oczywiście bez lampy, żeby nie było). Nurkuję i ... czekam, czekam, czekam aż któreś łaskawie zacznie współpracować.
anulka111 - ja wiem, czy arystokracja. Niby normalne koty, choć w kontekście wątku, po którym jestem "umarta", to już chyba prawie sobie grabię.
jaaana - rodzinka, nie powiem, fajna, choć panna Majka na razie to za piękna nie jest. Cała w ciapy jakieś.
(nie żebym kota po kolorze oceniała, ale na razie u Majki to wygląda jak happening szalonego artysty)

[Birfanka]

Przypomina Pacianke od redafu

Zabers, jakie grabisz, wszak takie kocieta wlasnie sa poprawne politycznie
(a Ty ich przeciez ani nie rozmnazalas, ani nie dopuszczalas do urodzenia, nikt Ci nie moze tego zarzucic )

Edit: ja to mam nagrabione, bo mutanta z papierami mam, a o Anulce to juz nie wspominam
Za to moja Maye moge przedstawiac jako uratowana, bo wydarta z lap pseuduchow rozmnazaczy
Tylko Fifinka mnie czesciowo rehabilituje, o!
Ech, paranoja

[zabers]

Przypomina Pacianke od redafu

Nie znam. Muszę poszukać.

Zabers, jakie grabisz, wszak takie kocieta wlasnie sa poprawne politycznie
(a Ty ich przeciez ani nie rozmnazalas, ani nie dopuszczalas do urodzenia, nikt Ci nie moze tego zarzucic )

Wiesz, dyskusja zmierza w tak różnych kierunkach, że wszystkiego się można spodziewać. A poza tym to przez anulkę (a co mi tam, zwalę na nią ), bo użyła słowa "arystokracja", a to już (w kontekście wspomnianego wątku) podpada prawie pod paragraf (jak się ktoś uprze).

[Birfanka]

Fakt, z terminem "arystokracja" bylabym ostrozna
Tym bardziej, ze czytajac tamten watek, nieodparcie przypominaly mi sie hasla ludowe w rodzaju: "Arystokraci na latarnie!"

[zabers]

Edit: ja to mam nagrabione, bo mutanta z papierami mam, a o Anulce to juz nie wspominam
Za to moja Maye moge przedstawiac jako uratowana, bo wydarta z lap pseuduchow rozmnazaczy
Tylko Fifinka mnie czesciowo rehabilituje, o!
Ech, paranoja

Mam dla Was, dziewczyny, taki szczwany plan, który (jak dobrze pójdzie) uchroni Was od szubienicy. Trzeba wypuścić wszystkie "papierowe" na podwórko, potem szybciutko wyłapać i już są uratowane.
Dla mnie w ogóle ta cała dyskusja jest od czapy. Nic mnie tak nie osłabia jak mieszanka radykalizmu i utopijnego myślenia. A w ogóle co to kogo obchodzi jakie koty ktoś lubi, czy mu się podobają. Dramat.

[Birfanka]

Ano
Idealisci owszem zmieniali swiat, ale w ogolnym rozrachunku chyba narobili wiecej zlego, niz dobrego
Ja tam cenie realizm i twardy kontakt z rzeczywistoscia, o.

Mowisz, zeby Pupusza odlawiac? Biedny mis, a on tak nie lubi z domu wychodzic. Bo Maye, jakbym puscila, toby wrocic nie chciala

Sprawdzilam, u redafu to jednak nie Pacianka (choc imie sie z happeningiem malarskim kojarzy), tylko Balwanka Panne Majke przypomina

[anulka111]

Przypomina Pacianke od redafu

Zabers, jakie grabisz, wszak takie kocieta wlasnie sa poprawne politycznie
(a Ty ich przeciez ani nie rozmnazalas, ani nie dopuszczalas do urodzenia, nikt Ci nie moze tego zarzucic )

Edit: ja to mam nagrabione, bo mutanta z papierami mam, a o Anulce to juz nie wspominam
Za to moja Maye moge przedstawiac jako uratowana, bo wydarta z lap pseuduchow rozmnazaczy
Tylko Fifinka mnie czesciowo rehabilituje, o!
Ech, paranoja

Juz mi radzili co zrobic,by ulegalnic moja arystokracje-po powrocie wypuszcze,siostra kastratorka je w klatke lapke zlapie-a ja adoptuje,podobno wtedy straca na burzuazyjnosci
Zabers masz szczescie,ze nie masz rudych-te to juz zupelnie niepoprawne politycznie.Zastanawiam sie ,czy po powrocie nie posypac popiolem Gapki i Ryska,by byly bardziej poprawne politycznie.
Mnie sie ten watek najbardziej kojarzy nie z umieraniem a z haslem"rece,nogi,biust opada".Opadlo mi wszystko z wrazenia.I mimo ,ze wiem,czemu na moj nick niektorzy maja uczulenie ,to chwilami podlamuje mnie ,ze wsrod ludzi lubiacych koty moze byc tyle negatywnych emocji.Zanim zaczelam wchodzic na miau-wrazenie mialam zgola inne.Psiarze w dzielnicy zawsze sie wspierali -jesli cos bylo nie tak,pomagali sobie nawzajem.Pamietam na studiach jak wracalam wieczorem,to jak spotkalam kogos z psem potrafila mnie taka osoba podprowadzic,by mi razniej bylo nawet jak nie miala po drodze.Jak Gapka zgubila ulubiona obroze ze znaczkami-kilku psiarzy szukaloznajomych ,az ktos z psiarzy znalazl -calkiem mi obcy,zadzwonil i podrzucil.
Kociarzy kojarze jako zyczliwe osoby w mojej dzielnicy-pomagajace kotom na tyle na ile sie da. Nie ma nawiedzonych w moim otoczeniu,jesli przekonuja to na spokojnie.Sama latalam z ogloszeniami i kleilam-jak mrozna zima sie zaczela,by otwierano okienka piwniczne. Moze dlatego,ze nie ma nawiedzonych ,to i nie ma agresywnych wrogow kotow?

[anulka111]

Edit: ja to mam nagrabione, bo mutanta z papierami mam, a o Anulce to juz nie wspominam
Za to moja Maye moge przedstawiac jako uratowana, bo wydarta z lap pseuduchow rozmnazaczy
Tylko Fifinka mnie czesciowo rehabilituje, o!
Ech, paranoja

Mam dla Was, dziewczyny, taki szczwany plan, który (jak dobrze pójdzie) uchroni Was od szubienicy. Trzeba wypuścić wszystkie "papierowe" na podwórko, potem szybciutko wyłapać i już są uratowane.
Dla mnie w ogóle ta cała dyskusja jest od czapy. Nic mnie tak nie osłabia jak mieszanka radykalizmu i utopijnego myślenia. A w ogóle co to kogo obchodzi jakie koty ktoś lubi, czy mu się podobają. Dramat.

Mnie dziwi,ze niepoprawne politycznie jest marzenie o kocie okreslonego koloru.Ze jak chce ze skarpetkami ,to jestem be i nie kocham kotow.Bo powinnam wziac buraska jak mi proponuja zamiast.A co z wolna wola-zastanawiam sie -ile osob ,ktore chcialy adoptowac kota o okreslonym kolorze odeszlo z kwitkiem z miau,bo ktos uznal ,ze nie zasluguja na kota.Smieli marzyc o rudym a fe.Szylkretki -skandal Czuje sie czasem jak w matrixie na miau.

[jaaana]

Dobrze, że swoich nie muszę drugi raz odławiać. Nie chciałoby mi sie znosić i wnosić towarzystwa na trzecie piętro. tym bardziej, że dla Ryżego nie mam transporterka, w ten, który mam, wciśnie się tylko Domisia

Wg poniektórych, jestem baaardzo poprawna - jeden tygodniowy, znaleziony, odkarmiony strzykawką (w czasach, kiedy nie słyszałam o miau, mleku dla kociąt itp), druga bura, po przejściach, niepełnosprawna (podobno ).
Muszę jeszcze tylko z 10 w niechodliwych kolorach dobrać szybciutko, żeby rude nie stanowiły 50%

[zabers]

Idealisci owszem zmieniali swiat, ale w ogolnym rozrachunku chyba narobili wiecej zlego, niz dobrego

Myślenie utopijne jest właściwe wszystkim, tyle że są dwie jego odmiany: wąska i szeroka. Szeroka - to nasze marzenia. Każdy po swojemu jakoś tam marzy "Ach, jakby to było pięknie, gdyby...". I to jest dobre, bo w konsekwencji pcha świat do przodu. Gorzej (i to jest wąska), gdy za wszelką cenę chce się to zrealizować wierząc, że można stworzyć świat, W KTÓRYM NIE BĘDZIE JUŻ NIC DO POPRAWIENIA*.
Wspomniany wątek (abstrahując od osobistych przeżyć, "ansów", traum) niebezpiecznie dryfuje w tym kierunku.

Ja tam cenie realizm i twardy kontakt z rzeczywistoscia, o.

I ja.




* - I tu podam przykład z "własnego podwórka" - typowym "wąskim" utopistą był Stalin (dwa najjaskrawsze przykłady: 1. był przekonany, że komunizm (nie socjalizm) można stworzyć w pojedynczym kraju, 2. wierzył, że można to zrobić od razu - rozkaz, ustawa i jest)

[zabers]

jaaana - o co chodzi z tymi kolorami?

[filo]

zabers na szubienicę znalazła ślepaczki i nie uśpiła