Prawdziwa dama... Prosze o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon lut 02, 2009 9:43

kinga w. pisze:Cześć, Dziewczyny! Wyspałem się. I obudziłem Dużą. Ciekawe dlaczego ona tak się zrywa jak próbuję wypatroszyć torbę z suchym żarciem? A co mam zrobić?? W misce mi sie skończyła! Znowu Futro wszystko wyżarła!! Tylko patrzeć jak jej zacznie tyłek rosnąć! Jest po sterylce i podobno powinna uważać na linię, a tu karma non stop.

Kłaczku, ja też duużo jem... :oops: I podobno muszę schudnąć,ale jakoś Dużej to opornie idzie. I jem dalej..
Lafinka
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lut 02, 2009 9:45

Sylwka pisze:
kinga w. pisze:... Na razie z cięższych "zbrodni" mamy kłębek kordonku na 15m.kw., doniczkę z kretynkiem (kroton) rozprowadzona na wykładzinie, czasem "przegląd" zakupów zostawionych "na moment" w zasięgu kociej ciekawości...

Kordonek, nici, wełna mogą być dla kota śmiertelnie niebezpieczne. Połknięte mogą poprzecinać jelita. Niestety były takie przypadki na forum. Kroton jest dla kota trujący dlatego bym go eksmitowała w miejsce dla małego drania niedostępne.

PODKREŚLĘ!
Dodam woreczki i reklamówki foliowe, i folię aluminiową..
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lut 02, 2009 9:56

...bry... koty i ludzie! :D
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 02, 2009 10:07

Przestraszyłaś mnie. Na szczęście Kłaczek nie jada nici, a tylko je rozwleka po pokoju. Kordonki się rozwijają, częściowo je rozszarpuje. Widziałam że brał w pyszczek, ale tylko żeby uciec przede mną. Kłębki traktuje jak piłeczki. Nawiasem mówiąc nie zostawiam im kłębków do zabawy, ale bywa ze się dorwą do mojego warsztatu. Nie zlikwiduję warsztatu, z tego żyjemy. Krotony lecą z parapetu i szafki podczas kocich spacerków na "wyższym poziomie", najwyżej koty grzebią w ziemi, ale też jej nie jedzą o ile zdążyłam zaobserwować - do tego jest trawka. Szczerze mówiąc w tym mieszkaniu nie ma opcji "poza zasięgiem kota" bo koty nie włażą tylko na meblościankę i górne szafki w kuchni. Pod moją nieobecność łażą po meblach, po blatach w kuchni, po stole. :oops: Kiedy jestem a domu czują ograniczenia, ale jak tylko zejdę z kocich oczu myszkują wszędzie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 02, 2009 10:19

Kinga,krotonka zdecydowanie się pozbądź z pokoju. I jakoś mimo wszystko pilnuj te wszystkie kordonki. Tu naprawdę były dramaty, jak napisała Sylwka. Lepiej dmuchać na zimne, niż potem ratować kota.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lut 02, 2009 10:22

Kinga,krotonka zdecydowanie się pozbądź z pokoju. I jakoś mimo wszystko pilnuj te wszystkie kordonki. Tu naprawdę były dramaty, jak napisała Sylwka. Lepiej dmuchać na zimne, niż potem ratować kota.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lut 02, 2009 10:33

Krotony wywaliłam do kuchni. Ja za nimi nie przepadam, ale już tu były kiedy wprowadziłam się do Rajmunda. Może pomalutku i dyplomatycznie... Rajmund kocha te małe szkodniki, jak mu powiem ze kretynki stanowią zagrożenie... Jeden stoi pod oknem (na parapecie to niewłaściwe - gdyby był parapet nie otwierałaby się lodówka - ale na ścianie pod ościeżnicą okna), drugi na chlebaku, który z kolei stoi na szafce pod kuchennym oknem. W zasadzie koty nie mają prawa tam włazić, ale powiedzcie to tym zbójom! Tyle że jak widziałam nie ogryzają liści. Kretynki lecą kiedy kot robi sobie miejsce na swój tyłek. Wygrzebywanie ziemi to inna bajka, ale do tego bardziej służą małe ketmie. :twisted: Kurcze, folia to gorzej - nie pomyślałam. Aluminiowej nie używam niemal, bywa jednie w kuchni, natomiast reklamówki bywały źródłem kociej rozrywki, polegającej głównie na patroszeniu torby żeby dorwać się do kłębków. To domena Kłaczka. Kłębuszki to jego mania po prostu - potrafił porwać zawiązaną PŁÓCIENNĄ torbę żeby się dostać do kłębków.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 02, 2009 10:37

Ja kwiaty kocham,mam prawie 100. Ale stoją w drugim pokoju. Wszystkie. Tam koty nie wchodzą. :wink:
Reklamówki są bardzo niebezpieczne. Nie zostawiam na zewnątrz,bo nigdy nie wiadomo,co kotu do głowy strzeli. Ale czasem się pobawią pod moim okiem. To znaczy posiedzą w reklamówce :lol:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lut 02, 2009 10:46

kalair pisze: Lepiej dmuchać na zimne, niż potem ratować kota.

Nawet nie strasz! Te koty to moje całe towarzystwo! Pierwszy raz mam kotka który urodził się na moich rękach i od którego znam od jego pierwszego oddechu. Tym bardziej że trzeba mu było pomóc zacząć oddychać. Futro przygarnęliśmy spod bloku, ale ona też swoje przeszła i ujęła nas od ręki swoim zachowaniem. Spokojna, trochę onieśmielona nowym miejscem, ale jakby od zawsze u nas. Z jedzeniem trzeba się było dogadać - nie mieliśmy w tym momencie kociego, a ona wędlinki nie chciała (słusznie) - więc wystawiliśmy ją jeszcze na chwilę na pole i pojechaliśmy do zoologa na zakupy. Kiedy wróciliśmy z kocim sprzętem, Futro czekała pod klatką!! Ona wiedziała. Kuwetę zlokalizowała natychmiast, zrobiła przegląd miseczek, zaakceptowała suchą karmę i puszkę. Świeżego wtedy jeszcze nic nie chciała jeść, dopiero po urodzeniu maluszków zmieniła zdanie.
Dzięki kotom, teraz, kiedy Rajmund wyjechał, nie wracam do pustego domu.
To ważne - wiedzieć że ktoś czeka.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 02, 2009 10:54

Moje potwory maja kartony do siedzenia w środku. Jest dzięki temu bałagan, ale one maja jazdę! Jedno w środku, a drugie "zdobywa twierdzę". Natomiast wywalenie kwiatków do drugiego pokoju nie wchodzi w grę. Nie ma drugiego pokoju. To 28m. kawalerki. :D Jedną z rzeczy które mi przeszkadzają to brak miejsca na wszystko. Na warsztat, na ciuchy, na kwiatki. Pod oknem "kartolandia" z warsztatowym magazynkiem... Mam w sumie 11 roślinek, z czego 2 ketmie jak się ukorzenią to trzeba będzie jedną komuś oddać bo nie będzie miejsca.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 02, 2009 10:57

Cześć Kłaczku z Mamusią :D

Fajnie Ci mija czas na zabawach, ja to się wciąż nudzę, chociaż niby nie mieszkam sam :roll:

Gagat
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon lut 02, 2009 11:01

kinga w. pisze:... Mam w sumie 11 roślinek, z czego 2 ketmie jak się ukorzenią to trzeba będzie jedną komuś oddać bo nie będzie miejsca.

Ketmia też jest dla kota bardzo trująca. Wybieraj co jest dla ciebie ważniejsze i albo oddaj koty albo kwiatki, bo to naprawdę poważna sprawa.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 02, 2009 11:03

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 02, 2009 11:07

Cześć, Gagatku! To czemu się nudzisz? U nas zawsze wesoło! Nawet jak prześpię większość dnia, to mam jeszcze noc. Skoro ja nie śpię to inni też nie muszą. :twisted: Pudełka z kartonu to raz, obrobiony ping pong to dwa, wisząca zabawka z pompona (tylko mocna związany żeby nitki nie wylazły podczas zabawy) obciążonego szklaną kulką to trzy, no i szklane kamyczki do turlania. I trochę zainteresowania Dużej. To mi rzuci piłeczkę, to bujnie pomponem... Zabawa jest ze wszystkiego! Jak się wsadzi do kapcia Ludzia przednie łapki i odpycha tylnymi to jest niezła jazda! :lol: W ostateczności można walczyć z Futrem, byle nie przegiąć bo spuści manto.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 02, 2009 11:43

Ceść Kłacku :) Powiec Duzej, ze Cioćka Sylwka ma rację
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 17 gości