Wima, bo to nie jest pokojowa egzystencja

raczej zawieszenie broni a od czasu do czasu krótka napaść czynna.

Na szczęście mamy stan równowagi, nikt nie jest gnębioną ofiarą... no.... może tylko Gutek... Jeśli koty mają małe nieporozumienie nocą to do mnie pod kołdrę wczołgiwuje się rozdygotany czarny kudłaty pies. Swym rozdygotaniem daje mi znać że kociska wyciągnęły szable i kudłatego pieseczka trzeba ochraniać.
Myśle że mimo wszystko koty jakos się dogadały - korzystają z jednej kuwety, mają współne pory posiłkow i wymieniają przy miseczkach. Buranio przestał być obrażony a nawet... cholernik jeden!! przychodzi na mizianki i tucanki.... miedzy piątą a szóstą rano. drań. Tekuś nie przychodzi, to ja muszę iść do niego. Już dorwany poddaje się czułościom bardzo chętnie.
No i już rozumiem dlaczego Tekuś u Żabcirybci przez rok nie znalazł domu. U mnie również ma na znalezienie marne szanse. po prostu jest tak fajnym kociskiem, że do tej pory zareklamowałam go jednej

osobie. Tylko ta jedna wydaje mi się odpowiednia, ale to dom dotąd niezakocony... Przyjaciele wahają się, ale ja w Nich wierzę
