Myszkin i spółka - Koci mobbing... Jędrek na manewrach...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 23, 2006 22:16

CoToMa ciesze sie z watku i czekam na duuuuzo opowiadaniow i duuuuuzo zdjeciow :D

Sporty

 
Posty: 1373
Od: Czw paź 20, 2005 8:06
Lokalizacja: Mikołów

Post » Pt lis 24, 2006 0:17

CoToMa pisze:
mary2004 pisze:
CoToMa pisze:Jeśli chodzi o zdjęcia Tiki to będzie mały problem. Niestety nie da się jej sfotografować, bo ona się ciagle wije wokół nóg :lol:

Ha, to ja coś wkleję :twisted:

Czekam z niecierpliwością :twisted: :twisted: :twisted:

Dzisiaj nie zdążyłam :oops: :oops: :oops:
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 26, 2006 9:57

Teraz słów kilka o Gienku...

Pewnego sierpniowego dnia usłyszałam, że moje dwie sunie bardzo głośno ujadają w ogródku. Poszłam sprawdzić co się dzieje. Okazało się, że szczekały na malego kotka. Kotek zaczął uciekać, a one za nim. W końcu go dopadły. Kiedy dobiegłam zobaczyła, że kiciuś leży na pleckach, a one się na niego szykują. Odciągnęłam psy, wtedy kotek biegiem pod schody. No to ja za nim pod te schody. Zaszył się w najgłębszy kąt, więc musiałam najpierw wszystko spod tych schodów powyciągać. Po wielu bojach udało mi się go złapać i donieść do domu. Kotek okazał się bardzo dziki i bardzo bojowy. Nigdy nie łapałam dzikich kotów i nawet przez myśl mi nie przyszło, żeby wyposażyć się chociaż w parę rękawic. Z powyższej łapanki wyszłam z kilkoma dziurami po zębach i z rozoraną ręką - do dzisiaj mam na niej blizny.

Nie wiadomo skąd kocina sie u nas znalazła. Kotek miał około 2-3 miesięcy. Na początku zamieszkał za kuchenką i szafką od zlewozmywaka. Wychodził tylko w nocy - na jedzonko i do kuwety. Ale w niedługim czasie okazało sie, że wchodzi przez dziurę, obok rury kanalizacyjnej, do szafki pod zlewem. Więc, żeby go złapać trzeba było po cichu podejść, otworzyć szybko szafkę i złapać kotka. Za pierwszym razem znalazłam na nim ogromnego kleszcza. Jak zaczęłam go głaskać, to był bardzo przestraszony i zdziwiony. Ale po pewnym czasie zacząl mruczeć.

Kotek okazał się kotką, która dostała imię Kaja. Jednak po pewnym czasie wszyscy zaczęli na nią mówić Gienek i tak juz pozostało do dzisiaj. Oczywiście chyba nie muszę wspominać już o tym, że Gienek pozostał u nas na zawsze.

Kiedy nastąpiło pierwsze zapoznanie Pumy z Gienkiem okazało się, że Gienuś bardzo by chciał zaprzyjaźnić się z dużą kotką (może jeszcze tęsknił za swoją mamusią), ale Puma zaczęła na niego warczeć i prychać. Niestety do dzisiaj się tylko tolerują. Puma nie cierpi innych kotów i chyba na Gienka trochę tej awersji przeszło z Pumiaczka. Gienula też nie przepada za innymi kotami, chociaż nie w tak skrajnej formie jak Pumiątko.

Gienuś najprawdopodobniej cierpi na jakąś psychiczną chorobę. Objawy ma takie jak w schizofrenii. Są okresy, kiedy panicznie boi się wszystkiego, wzrok ma przerażony, ucieka przed czymś czego nie ma. Wydaje przy tym dziwne odgłosy. Po złapaniu nie mruczy, tylko sie wyrywa i próbuje gryźć. A potem następują okresy normalnego zachowania.
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie lis 26, 2006 12:05

A oto mój Gienek:
Obrazek Obrazek Obrazek

Niestety fotki niezbyt udane, ale Gienula znowu ma gorsze dni i nie za bardzo chce pozować...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon lis 27, 2006 20:31

Pudełka i kartony są dobre na wszystko. Nawet na małe kocie smutki.
A te po filetach rybnych są szczególnie poszukiwane! :twisted: :twisted: :twisted:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Myszkinowi chyba nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne, tak się rozmarzył...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw lis 30, 2006 15:46

Wczoraj Gacek o mało nie przyprawił mnie o zawał serca. Przycupnął przed domem i nie reagował na wołanie, a kiedy do niego podeszłam nawet nie uciekał. Kiedy wzięłam go na ręcę, nie wyrywał sie co zwykle robi i był dziwnie wiotki. Został zbadany przez weta i wykazywał tylko ból w jednym miejscu brzucha. Gorączki nie miał. Gacek jest kotem niepełnosprawnym z problemami neurologicznymi. Ostatni raz był chory w dzieciństwie, czyli 3 lata temu. Dostał zastrzyki i zalecenie obserwacji. Wczoraj nie chciał chodzić ani jeść. Na szczęście pił. I cały czas siedział w kontenerku. Dzisiaj rano zachowywał się już normalnie i nawet trochę zjadł. Mam nadzieję, że to tylko chwilowa niedyspozycja.
Za chwilę wkleję kilka fotek Gacula.
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw lis 30, 2006 16:28

A oto kilka fotek Gacusia-Kiwaczka

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw lis 30, 2006 18:19

hehehe ale fajnie rozlozyl lapy :D

Sporty

 
Posty: 1373
Od: Czw paź 20, 2005 8:06
Lokalizacja: Mikołów

Post » Czw lis 30, 2006 18:25

Sporty pisze:hehehe ale fajnie rozlozyl lapy :D

On strzela takie śmieszne pozy z powodu swojej niepełnosprawności. W ogóle śmiesznie chodzi, biega jeszcze śmieszniej, a na drzewa wdrapuje się za pomocą przednich łapek 8O
Kiedy jest zestresowany to wiotczeją mu mięśnie i się przewraca. U weta leży na stole i nawet nie trzeba go trzymać podczas badania.
W ogóle jest kochanym Kiwaczkiem i bardzo wyjątkowym.
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon gru 04, 2006 14:59

SUper kociaki 8) Czekam na ciąg dalszy :)
A tymczasem wkleję malutką Tikunie :P :
Obrazek
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon gru 04, 2006 19:55

mary2004 pisze:SUper kociaki 8) Czekam na ciąg dalszy :)
A tymczasem wkleję malutką Tikunie :P :
Obrazek


Wielkie dzięki za fotkę Tiki :D
Proszę o jeszcze. Jeśli masz te, które były w ogłoszeniu na allegro, to byłabym Ci wdzięczna. Właśnie wtedy przez przypadek zaglądnęłam na aukcje ze zwierzętami i oniemiałam. Tikunia jest bardzo podobna do mojej Małej, która odeszła w tym roku. No i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. A jak to zakochanie się skończyło, to już wiadomo :twisted:

A Tikunia wcale taka malutka nie jest. Kiedyś musiałam ją nieść na rękach ze spaceru, bo przyczepił się do nas jakiś pies, a ona sie bardzo bała. Myślałam, że jej nie doniosę. Na drugi dzień miałam zakwasy, jakbym jakieś ciężary dzwigała. :roll: A Tika waży jedynie 11 kg :twisted:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto gru 05, 2006 13:33

Pora na prezentację Kajtka.

Byliśmy kiedyś u znajomych TŻta. Mieli pięknego dużego kocura, który ku zdziwieniu swoich właścicieli, całą naszą wizytę przeleżał obok mnie. Kocuś bardzo mi się podobał, był spokojny i miziasty. Z wizytą byliśmy w zimie. W czerwcu dzwoni znajoma, czy nie chcielibyśmy wziąć kota, bo oni się muszą go pozbyć. Kupili małego yorka i zwierzęta nie moga być razem. Znając mojego TŻta kazałam jej zadzwonić do niego, choć wiedziałam, że na czwartego kota sie nie zgodzi. Jemu zrobiło się żal kociastego i tak zostałam właścicielką Kajtka. Dwuletniego, wielkiego kastrata z obwisłym brzuchem. :roll:
Mieliśmy wtedy problemy mieszkaniowe. Przez ponad rok nie mieliśmy gdzie mieszkać. Przez pół roku mieszkaliśmy u mojej siostry, a przez kolejne pół ja mieszkałam u siostry, a TŻ z dziećmi u swoich rodziców. W tym czasie, od maja do grudnia, koty przebywały na dworze u teściów. Jeździłam raz dziennie 7 km, aby zawieść im coś ciepłego do jedzenia. W grudniu kupiliśmy dom do remontu z garażem. Mogłam wtedy zawieźć koty do garażu. Miałam przynajmniej pewność, że nic im się nie stanie. No i w czerwcu przywiozłam do tego garażu Kajtka, który przez swoje dwa lata życia mieszkał w mieszkaniu i nie widział na oczy innego kota. A tu nagle znalazł się w zupełnie obcym miejscu i w dodatku z trzema innymi kotami. Był przerażony. Na drugi dzień przyjechałam sprawdzić jak się czuje, a kota nie znalazłm. W panice przeszukałam cały garaż. Znalazłam go za stertą drewnianych bali . Wlazł tak, że tylko kuper mu było widać. Bardzo długo dochodził do siebie, ale na szczęście przyzwyczaił sie i do warunków i do pozostałych kotów. W lipcu przeprowadziliśmy sie do naszego domu i mogłam już mieć koty cały czas na oku. :twisted:

A oto Kajtek:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto gru 05, 2006 14:25

CoToMa pisze:A oto kilka fotek Gacusia-Kiwaczka

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek



Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek[/quote]

CUDO......SUPER FOTKI...
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Wto gru 05, 2006 15:04

Iwona - specjalnie dla Ciebie fotki Myszaka :D
może nie najlepszej jakości, ale za to od serca

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto gru 05, 2006 15:19

ale piękne kotyyyy :-)
jaki tam Kajtek zwisłobrzuchy 8O 8O 8O
toż to jakieś kalumnie :evil:
piękne, przystojne kocisko, o nienagannej sylwetce i wrodzonej elegancji i wdzięku, no :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek i 31 gości