Brygada Autodestrukcja (od 9str)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 09, 2016 15:02 Re: Jak długo jeszcze?

Kot sam się tak nie zmasakruje. Nie ma opcji!!! Nawet dwa koty razem walczące nie dadzą rady tak się pocharatać. Zresztą obrażenia byłyby inne.
A co z krwią w mieszkaniu? Była? Jak tak to gdzie? Jeśli kot zaiwsił się, spadł... to morze krwi w tym miejscu winno być .
To wygląda na znęcanie się i tyle. Człowiek? pies? Wszystko możliwe.
Chyba że pies kota złapał i walił nim wyrywając kawał mięsa ze skórą. Wtedy też widać po śladach co i jak. Na psie również jeśli obrażenia były otwartymi ranami.
Pies potrafi podejść kota tak by nie zauważył i capnąć. Ale z reguły wcześniej są ku temu sygnały a i koty boją się z reguły takiego cichego "oprawcy" .
Oglądałaś psa po wypadku kotów? Jak one się teraz do niego zachowują?
Jego nie wykluczałabym bo psy to mądre zwierzęta i wiedzą co można a co nie. Choć o aż taką przebiegłośc bym raczej nie podejrzewała.
Czy sama wychodzisz a partner zostaje? Czy oboje wychodzicie i po powrocie zastajecie taki stan?
Co wet mówi?
Nie dajecie kluczy komuś?
Dziwne jest to,że tylko podczas nieobecności twojej w domu wypadki się kotom trafiają.

Był tutaj wątek o tym jak niby cudny partner podczas nieobecności dziewczyny znęcał się nad kotem. W porywie desperacji założyła kamerki i wszystko wyszło na jaw. Nie mówię, ze u ciebie tak jest. Choć w takie celowe działanie trudno uwierzyć .
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55974
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro lis 09, 2016 15:18 Re: Jak długo jeszcze?

Bardzo dobra uwaga, ze na psie bylyby slady walki no i w mieszkaniu.
Malo tego - mi sie wydaje, ze gdyby pies byl oprawca to zagryzlby kota na smierc a nie dawkowal obrazenia!
Cos tutaj grubo nie gra...
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 09, 2016 15:58 Re: Jak długo jeszcze?

Historia z gatunku tych nieprawdopodobnych.
Pies (jaka rasa?) wszędzie podróżuje, partner też?
Wszędzie jeździcie razem i macie się zawsze na widoku, wracacie do domu a tam zastajecie połamane koty.
Opisz dokładnie te wypadki.

Znam podobną z udziałem psa, który rzucał się tylko na jedną osobę.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 09, 2016 16:24 Re: Jak długo jeszcze?

Dla mnie to wszystko jest nieprawdopodobne - podejrzewam, że to ściema.
Mieszkam w piętrowym domku, który zupełnie jest nieprzystosowany jeżeli chodzi o bezpieczeństwo kotów. Mam trzyłapkę z ADHD i wiem co taki koteł potrafi wyczyniać ale nigdy nie miała tak poważnych obrażeń. Mam też kotkę z epilepsją. Nawet w czasie największego nasilenia ataków nie połamała się a ataki miała spektakularne - najgorszy jaki widziałam ale nie miałam szansy nic zrobić odbył się następująco: atak zaczął się w sypialni na piętrze, Mysia wystartowała do holu, odbiła się od podestu i skoczyła równolegle do schodów na parter. W połowie lotu zaczął się atak właściwy czyli mięśnie odmówiły posłuszeństwa, upadła na podłogę i zaczęło nią rzucać obijając ją o meble i ściany. Zanim zbiegłam z góry było już po ataku. Tego typu ataki Mysia miała przez 6 miesięcy po kilkanaście dziennie. Była poobijana ale nie miała nic złamanego ani nie było ran.
Trzecim moim kotem jest Troczuś. Troczuś miał złamaną miednicę i ma ją źle zrośniętą. Troczuś zamieszkał u mnie jako 4-6 latek po przejściach. Rozmawiałam z wetką na temat tej połamanej miednicy i ona powiedziała mi, że praktycznie są dwie sytuacje, w których może dojść do złamania miednicy u kota - bliskie spotkanie z samochodem albo innym pojazdem lub interwencja człowieka - często wystarczy kopnięcie.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Śro lis 09, 2016 16:37 Re: Jak długo jeszcze?

Irlandzka Myszka pisze:Dla mnie to wszystko jest nieprawdopodobne - podejrzewam, że to ściema.


Całkiem możliwe, że komuś się nudzi i postanowił pobawić się w zagadki kryminalne a'la Holmes :wink:

Irlandzka Myszka pisze:Rozmawiałam z wetką na temat tej połamanej miednicy i ona powiedziała mi, że praktycznie są dwie sytuacje, w których może dojść do złamania miednicy u kota - bliskie spotkanie z samochodem albo innym pojazdem lub interwencja człowieka - często wystarczy kopnięcie.

Złamać, doznać pęknięcia miednicy może też kot spadając z wysokości oraz w wyniku obrażeń spowodowanych przez psa.
Znam przypadek w którym olbrzymi pies "przestawił" ratlerka łapiąc go z zabawie za tył. Ciut za mocno.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 09, 2016 16:47 Re: Jak długo jeszcze?

Nie wiem czy pamiętacie i czy czytałyście (abstrahując od sytuacji autorki wątku), ale nie dawno był też wątek założony przez dziewczynę, która pisała, że jej kot jest też połamany, ma pękniętą miednicę czy żebra, bo .... spadł z fotela. Kiedy ją przycisnęłam to powiedziała, że kot przebywa w miejscu sklepu i ona często wychodzi ze sklepu i ktoś mógł kopnąć tego kota podczas jej nieobecności i już więcej się nie odezwała.
Takich obrażeń kot sobie sam nie zrobi, tu musi być duża siła.
Patent z telefonem jest bardzo dobry :ok:

Ale słuchajcie - pies jak się znęca nad kotem to nie planuje tego w przestrzeni czasu... dziś to zrobię, jutro tamto i nie dawkuje obrażeń. Pies jak zacznie męczyć kota to go zabije w "zabawie", a nie powie "ok.. dziś ogon, jutro będziemy dalej walczyć" i do tego przy właścicielach też by musiały być jakieś oznaki. Albo ja za mało wiem o psach i potrafią być wytrawnymi strategami. Bynajmniej o każdym psie o jakim słyszałam, który miał konflikty z kotami, tak to się nie kończyło. Pies po prostu zabijał kota, a szczególnie takie maluszki nie łatwo zabić.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 09, 2016 17:06 Re: Jak długo jeszcze?

Pies to starsza seterka irlandzka..
Odnośnie wypowiedzi, że to ściema... jasne pastwie się nad kotami potem je leczę... opłacalny interes serio...
Tak mój partner był ze mną zawsze jak się działy wypadki pies w większości też, bo jedyne miejsce gdzie jeżdżę to na treningi do konia i na zajęcia (wtedy piesek też zostaje). Kotka rozwaliła głowę w 15 minut. Tak maksymalnie... normalne wyjśćie do sklepu po bułki i z pieskiem rano. Nie wierzę, że ktoś czeka no nwm na klatce piętro wyżej żeby się włamać i pobić kota... To moje mieszkanie nikt oprócz nas nie ma kluczy nikt nie dogląda go itd. Na tyle nie ufam innym ludziom.
Staramy się ich nie zostawiać samych prawie wcale jak nie musimy ostatnio zrobiliśmy ten krótki spacer razem kiedy Yenka rozwaliła głowę i nie mogę sobie teraz wybaczyć... Ale tak się kurcze nie da... 15 minut, to na prawdę bardzo mało czasu...

Z racji tego że mój partner wszędzie mnie wozi i jesteśmy z tych raczej "nierozłącznych" to nie on nawet jeśli bym mu nie wierzyła to kurcze no nie ma szans, że jest w 2 miejscach na raz.
Marysia ostatnio jak zgasiłam światło i położyłam się a mój partner poszedł z psem strasznie zaczęła płakać - zerwałam się szybko żeby zobaczyć co się stało... kotka siedziała w przedpokoju patrzyła na drzwi i płakała... stąd pytanie czy może tęsknią... Lekarze mówią mi że to wyszystko wygląda jakby wpadały na przemioty np. nie wyhamowały lub spadły skąś ale one nie mają skąd spaść tak żeby sobie coś zrobić wszystko jest niedostępne najwyższa półka do której mają dostęp jest 1,5 m nad ziemią... nie tak nisko ale nie na tyle, żeby działy się takie rzeczy..

Dodam też że mam klatkę wystawową dla mojego psa której już nie używam tam siedziała każda z nich przez tydzień gdy miały problemy z miednicą i w tym czasie druga też robiła sobie krzywdę... Ale trzymać obie na raz w klatce jak jestem n a zajęciach czy gdzieś ?? Wydaje mi się to mało humanitarne, ale z drugiej strony to co się teraz dzieje to też jakieś szaleństwo

Jedno jest pewne spróbuje jutro pojechać do konia i zostawimy telefon (bo nie dam rady jeszcze tak szybko kamery załątwić) i nagram co się dzieje zamknę drugi pokój ( ostatnio siedzą w jednym pokoju, kuchni i przedpokoju by było mniej miesca na bieganie i robienie sobie czegoś jak widać nieskutecznie) to powinno się nagrać zachowanie kotek bo wieczorem Yenka wraca z kliniki.

Co do urazów to tak...

- na początku była łapa Marysi.. kotki bawiły się i bawiły biegały po pianinie my siedzieliśmy w pokoju marysia przyczaiła się na górze pianina i chciała skoczyć na Yenkę niestety zrobiła to niefortunnie i za daleko skoczyła widziałam tylko jak przyfasoliła w podłogę głową ciężko z takiej odległości stwierdzić czy spadła na łapy czy jak nie będę kłamać po prostu tego nie zauważyłam.. Poszła farba z nosa oczywiscie od razu wet rendgen itd. Jedyny wypadek który stał się przy nas....

- potem miednica Yenki... - mrysia siedziała sobie w klatce bo musiała mieć ograniczony ruch niestety by wszystko się dobrze zrosło więc kotki były oddzielone 2 róznymi pokojami.. Przychodzmy po treningu do domu Yenka nas nie wita (co zawsze robi) leży na dywanie, podnoszę ją a ona w syk... postawiłam ją od razu się przewróciła od razu wet myśleliśmy, że to łapa ale wet mówi że nie, ale coś ją boli obmacał ją i nic nie piszczy (ona jest z tych co słabo pokazują że je coś boli) no ale kot nie trzyma równowagi więc też decyzja że pod rendgen i wyszło że miednica poszła w 3 miescach... więc wymieniliśmy kotki Mery wyszła z klatki a Yenka do niej poszła (obie to zly pomysł bo się bawiły co mogło się źle skończyć) to było jakoś 2 tygodnie i Mery siedziała w klatce już tylko gdy nas nie było... więc wet powiedział żeby Mery wypuścić, że będzie ok...

- zaczęły się 3 wstrząsy mózgu Mery w odstępach no nwm kurcze 5-4 dni.. za każdy razem zastrzyki już wgl przestałam gdziekolwiek chodzić siedziałam z nią po trzecim i się uspokoiło...

- obie dziewczyny zaczęły być w miarę mobilne... było tak dobrze minęły z 3 tygodnie przychodzimy a tam sytuiacja podobna jak z Yenką, tylko trochę mniej... Marysia kuleje na wszystko co się da... znów wet znów prześwietlenie i miednica... niby lekkie pęknięcie ale dziewczyna miała straszne problemy z równowagą, miał być tomograf ale nagle coś zatrybiło i jest super poprawa wszystko wróciło do normy

teraz było 1,5 mies przerwy i Yenka... ma czaszkę popękaną z przodu ja naprawdę nie jestem w stanie znaleźć takiego miesca w domu gdzie to się może stać, nie wierzę że kot jest w stanie tak wyhamować i przyłoić no nwm. w ścianę żeby to się stało.. też nwm no nie obłożę całego domu pianką.. chociaż mam ochotę. Weterynarze mówią że taki czas, że minie że tak czasem się zdarza, że są takie przypadki kotów... średnio jednak to widzę bo nie mogę na to patrzyć po prostu. Chcę dla maluchów jak najlepiej są członkami rodziny. Tak jak zresztą dla wszystkich moich podopiecznych.

Raqel

Avatar użytkownika
 
Posty: 43
Od: Śro lis 09, 2016 10:44

Post » Śro lis 09, 2016 17:37 Re: Jak długo jeszcze?

Może te koty mają jakąś chorobę kości, łamliwość, mniejszą gęstość...

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 09, 2016 17:40 Re: Jak długo jeszcze?

Jak teraz pojde na wieczór po Yenkę to spytam o to weterynarza, tylko co dokładnie mu sugerować... Dodam jeszcze, że kotki od małegpoo codziennie dostają Artroflex który zalecił mi weterynarz w celu maksymalnego rozwoju zdrowych kości itd do czasu aż przestaną rosnąć.

Raqel

Avatar użytkownika
 
Posty: 43
Od: Śro lis 09, 2016 10:44

Post » Śro lis 09, 2016 17:58 Re: Jak długo jeszcze?

A co im dajesz do jedzenia?

Generalnie trzeba bardzo pilnować stosunku wapnia do fosforu, oraz sprawdzać czy nie ma zaburzeń we wchłanianiu.

Idź do ortopedy typu dr. Janicki
Arthroflex dla kociąt? On jest na stawy, nie na kości.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 09, 2016 18:11 Re: Jak długo jeszcze?

Mi tez to przyszlo do glowy. Czy moze chorobe genetyczna taka ktora zdarza sie u ludzi, ze byle pukniecie a kosc sie lamie.
Czy robilas badania krwi rozszerzone?
I wlasnie - co kotki jedza?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 09, 2016 18:16 Re: Jak długo jeszcze?

Przy problemach z tarczycą również są zaburzenia w mineralizacji kości.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 09, 2016 18:17 Re: Jak długo jeszcze?

od dziestu lat mam w domu i koty i psy
niektóre psy ważyły więcej niz ja
miewałam 17 kociat 'na stanie', w jednym pomieszczeniu ponad 100m2
i nigdy, podkreslam NIGDY żaden kot nie doznał urazów/obrażeń na taką skalę
szczytem była szrama na pysku, kilka kłaków wyrwanych czy draśnięte oko, ugryziona łapa (aktualnie 1 kociak Król Julian rzuca się/wymusza zabawę na całe stado kocio-psie bez wyjątku, w tym na 40kg hasiora, a dostał z liścia od 3,5kg persicy i nieszczęśliwie drasnęła oko - to wszystko!)
nie jest możliwe aby tak poważne obrażenia powstały z zabawy kociąt
podpisuję się pod hipotezą - tam ingeruje ktoś jeszcze :evil:
i nawet jesli kociaki mają wadę genetyczną z gatunku wrodzonej łamliwości/kruchości kości, to urazy powstawałyby również w Twojej obecnosci

kamera - o czym bezwzględnie wiesz tylko Ty
a potem ..... ale to juz sama wybierzesz czego 'pragniesz'
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro lis 09, 2016 18:48 Re: Jak długo jeszcze?

Jutro zostawiam w takim razie kamerę i zobaczymy może po prostu wymienie zamki ?

PS. kotka juz z nami dostała steryd i znacznie zeszła opuchlizna :) Rozmawiałam o łamliwości kości, powiedział, że ich nieprawidłowa budowa wyszła by podczas zdjęć ale jeśli chce żeby robić krew tylko muszą te leki które ma teraz podane puścić. W 100 % moge wykluczyć chłopaka i psa bo są ze mną podczas gdy to wszystko się dzieje. Zostawię kamery żenby zobaczyć co one wyprawiają pod moją nieobecność... I może faktycznie wymienić te zamki dla pewności no ale jakby mógł mieć ktoś klucze jeśli mieszkanie od lat jest moje...


EDIT : Do jedzenia kotki dostają karmę Orjen Cat & Kitten + rosołek z ozorami, podrobami z kurczaka lub mięsem z kurczaka, do tego warzywka w ilości bardzo mało typu marchewka (bez cebuli).

Raqel

Avatar użytkownika
 
Posty: 43
Od: Śro lis 09, 2016 10:44

Post » Śro lis 09, 2016 19:19 Re: Jak długo jeszcze?

Lepiej by było gdybyś zamiast tego rosołku dawała kotom surowe mięso w stylu gulaszowa wołowina, skrzydełka kurczaka...

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości