no jesteśmy jesteśmy, fajnie, że na nas ktoś czekał
hehehehhe normalnie kontrola po całości, ja na moją jak tak przesiaduje to wołam Antywirus
Jak tak popatrzyłam dziś po Twoim gościuńcu to te moje osiem dziewuch czterołapych jakoś tak skromnie wypadły
A co u nas.
Jak pisałam od ponad połowy stycznia zakończyłam definitywnie Noce Łazienkowe.
Swtierdziłam, że już wolę jej jęki niż zamykanie.
Wywaliłam wsie miski, legowiska, zostawilam świeżą kuwetę i powiedziałam, że albo wóz, albo przewóz
i jakoś tak, z czasem coraz mniej dawała się we znaki.
Fakt, że chodzi i mi jęczy w dzień i o zabawie mogę zapomnieć, ale to jest niepodważalny plus.
A co do zabawy...
co ja się nagimnastykowałam...
wędeczki, myszki, plastikowe tunele z kulką, papiórki, no kurde i wszystko olała.
Jak chcę się znią pobawić to na mnie buczy, więc stwierdziłam, że nie dam sobie w kaszę dmuchać i też na nią buczę.
Odchodzi obrażona
Jedyna rzecz jaka jej się bardzo spodobała to mój nowy patent na poduchy.
Nakupiłam w lumie poszewek takich niewymiarowych, w zoolu dokupiłam najtańszego siana, w papierkowym półpergaminu i w chemicznym folię malarską.
Zrobiłam z tego szeleszcząco-ciepłe wypełnienia i teraz służą do spania i zabawy jak Sierściuch ma przebłyski.
Najbardziej ją chyba ten szelest kręci, a mnie zaś w nocy szlag trafia jaśnisty, jak się Gówniara nie może ułożyć i drepta po tej poduszce 10 minut
potem dopiszę jeszcze parę rzeczy, a teraz idę piec ciastucho
pacnij ode mnie te swoje Gnomy
