Ja się szybko melduję, bo potem znowu będę na końcu

.
Nie było mnie długo, bo nie mogę sie jakoś pozbierać na tych nockach...ze spaniem też bywa różnie.
A ciotki tu już knują....
Zaraz sie wypowiem w kwestii powyższej poruszonej.
No to tak: od mamyGiny dostałam grzejnik panelowy, jak najbardziej działa.
I tak jak obiecałam, będę go włączać.
Ale myśląc perspektywicznie, to mam mieszane uczucia.
Po pierwsze nie wiem, jak tutaj z instalacją. Chyba dość stara i niezbyt wytrzymała.
Dogrzanie pewnie by wytrzymała, ale grzanie to już nie bardzo.
Po drugie: rachunki. Krzysiu dobrze wyliczył, to tylko tak fajnie wygląda,a w rzeczywistości będzie kaplica. Wyliczyc tego dokładnie nie umiem, ja mam rozliczenia półroczne, w tym roku miałam 69 zł z groszami na miesiąc+ oczywiście półroczna dopłata ( w czerwcu wyszło mi koło 400 zł.), i pewnie gdybym teraz włączyła coś na prąd, to nie doliczyli by wiele...ale w czerwcu miałabym za swoje. Już i tak zalegam za listopad i grudzień, a jeszcze nie wiem, jak mi półroczne wyjdzie.
Nie zapomnijcie, że ja naprawdę mam ograniczone możliwości, jestem tu sama jedna, praca teraz jest, a za miesiąc nie będzie, idą święta...i tyle.
Dziewczyny, ja nie chcę, żebyście mnie dobrze zrozumiały, wy jesteście najkochańsze na świecie, że się o mnie martwicie, i nie jestem niewdzięczna, i nie wybrzydzam...tylko myślę na zaś. Jak wiem, że nie dam rady, to nie dam.
Już sie naprawdę nie martwcie, jak tylko jakoś się zgadam z panem Romanem, to zrobi ten piec i będzie git.
A wtedy w przedsionku, tam, gdzie jest sraczyk, będę dogrzewać grzejnikiem, i już.
