Killatha pisze:zazdroszczę zamykanych drzwi na klatkę
ja tego szczęścia nie mam, a obecnie trzy wścibskie mordki pchają noski za drzwi
Niestety ostatnio drzwi na klatkę się zepsuły (a raczej zamek) i nie są już zamykane

Za każdym razem jak wchodzę do mieszkania przeżywam koszmar: uchylam lekko drzwi, schylam się, przygotowuje torby z zakupami i swoje cztery kończyny i atakuje drzwi coby futrzaki nie uciekły

Rudemu w końcu świerzb przechodzi. Mam nadzieję, że w tym tygodniu będę mogła go zaszczepić.
Biały znowu chorował na "trzecią powiekę". Jeszcze czasem mu się pojawia ale już nie wygląda na chorego: żre jak smok, szaleje jak wariat. Pewnie się z obydwoma wybiorę do veta żeby pooglądał. Tylko to następny koszt. W tym miesiącu jestem już na minusie, mam nadzieję, że kociaki się nie pochorują jeszcze bardziej. Albo że mnie nie chwyci jakieś przeziebienie jesienne.
Z weselszych rzeczy: odkryłam niedawno, ze Rudy potrafi aportować swoją ulubioną zabawkę

Tą zabkawką jest mysz na patyku, a raczej to co z niej zostało czyli patyk z kawałkiem szmatki (myszka została zeżarta

) (notabene muszę zrobić zapas myszek na patyku, żeby Rudy miał się czym bawić

)
Jak się patyk rzuci, Rudy biegnie, łapie w pyszczek, niesie dumnie przez cały pokój i kładzie pod nogami

I tak trzeba mu rzucać do zmęczenia
Jak się w pobliżu kręci Biały, to warczy na swojego rywala dając znak że to JEGO zabawka

Zdjęcia nie oddają uroku tej zabawy, ale na razie nie udało mi się nagrać, więc wklejam to co mam.

