Serniczku, piękne to co napisałaś. Szynszylka zawsze jakoś najmocniej z całej Twej gromadki było mi szkoda. Nieważne, że wygląda absolutnie po królewsku. Był biednym kotkiem, przeciwko któremu sprzysięgło się stado durnych ludzi. Straszne...
Ogromnie mi miło, że tyle osób do nas zagląda. Szczególnie serdecznie witam Cioteczki, o których obecności w naszym wątku wcześniej nie widziałam. Fajnie, że mamy tylu przyjaciół.
A teraz Wielce Ważne Informacje. Między Czesiem i Polly trwa stan permanentnego napięcia. Czesio syczy ciągle. Do łapoczynów doszło raz - wszedł do niej na fotel i dostał w globusik. Innych awantur nie było. Z pozostałymi jest spokój. Sielanka wręcz. Ponadto Polcia pobawiła się myszką!

Poszalała po pokoju aż miło było popatrzeć. Rano przyszła na kolanka i kazała się miziać całe 25 minut. Miziałam i spałam, bo o tak nieludzkiej porze jak 6.40 w niedzielę wstaję tylko po to, by wody łyknąć.
Łyknąć jak łyknąć
Żłopię ją litrami, bowiem wczoraj świętowaliśmy z małżonem posiadanie nowego kociego dziecka, zrobienie dyplomów pazurkowych, meblowanie domowego "saloniku", udział męża w pewnym konkursie, jego urodziny i parę innych spraw. Ponieważ trochę się tego uzbierało, kupiliśmy wino. Może obciachowe (patrz wątek na KŁ), ale dobre
Niestety - fatalne w skutkach. Tragicznie bolą nas głowy...A gazdo przyznali wczoraj, że to oni na kocine namówili i gderoć nie bendom, że nowe kocisko jest. I jeszcze wczoraj dodatkowo namawiali, co bych jej nie oddawała, bo niby grzeczna i mało miejsca zajmnie. Ja sie łaskawie zgodziła. Kocina tryka gazdę kiej baran i gazdo calutki jest nicym w skowroneckoch.