Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 10, 2016 16:20 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Aia pisze:Komin i kardigan. Kolor wrzosowy. Od razu jak widzę, to nie mogę się przestać uśmiechać, tak bardzo mi się podoba i tak cieszy oczy. Nasyca mnie radością :D
Tylko to w świetle dziennym, bo teraz nie będzie widać.

No to czekam na swiatło dzienne :D :ok:

Aia pisze:Ano ze zwierzętami to zawsze kłopoty :mrgreen: Bez nich jednak gorzej :wink:

Oj tak... ale muszę przyznać, że Ciri jest znacznie mniej obciążająca emocojnalnie. Ze Stellą są wiecznie jakies cuda. Jak nie marudzi całymi dniami to się boi, albo ma kryzys, jest bardzo zmienna i bardzo do ludzi i te wszystkie nastroje niestety łatwo od niej przechwycić. Ciri jak się bawi to się bawi, potem idzie spać, broi ale w sumie zazwyczaj mnie to bawi (dzis w nocy znowu próbowała otworzyć szafę ale się jej nie udało na szczęscie), jest zawsze sobą, niczym się nie przejmuje. Stella to jest wieczna burza hormonalna ;) I to wlasnie ona mi głównie daje do wiwatu i czasem wymiękam...
Przy czym przywiązana jestem do obu chyba jednakowo, każda ma w sobiecos szczególnego :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob gru 10, 2016 16:51 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Mnie najbardziej zwierzęta wkurzają rano. Nawet nie wytykając konkretnego :wink: Jak nie dają pospać, jak budzą przed budzikiem, gotuje się we mnie i najchętniej wykopałabym z sypialni. Do mnie się nie mówi z rana, a na pewno nie przerywa snu, bo to grozi zagryzieniem :twisted: No ale co zrobić, mają prawo :wink:

Wiele razy mówiłaś, że masz dużo wspólnych cech ze Stellą, to nic dziwnego, że przejmujesz Jej emocje. U mnie trochę inaczej, bo odcinam się od tego (nawet za pomocą słuchawek z głośną muzyką ;)). Ma zły humor, to poczekam aż się poprawi.

A lubisz zapachy? Trafiłam kiedyś na perfumy, które coś robić z moim mózgiem, że popadam w stan euforii. Jak je wyczuję, to aż zez mi się z rozkoszy robi :mrgreen:

Patrzcie co mi wyświetlił FB!
http://galeriaambra.pl/q/?keywords=kot

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob gru 10, 2016 17:12 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Oj lubię perfumy, ale rzadko znajduję takie w 100% trafione. Nie lubię takich chemicznych w zapachu ani orientalnych, za to na bazie piżma, pudrowe albo z odrobiną wanilii... aaaach :1luvu: gust starej ciotki, co zrobić ;) chociaż ten zez od zapachu perfum mnie zaintrygował :lol:

Fb wie co podpowiedzieć, nie? ;) Fajne te bursztynki wplecione w koty :D

Też bym się chciała umieć odciąć od nastrojów Stelli, może faktycznie to kwestia podobieństwa, że jakos tak na mnie wpływają jej zachowania... i jeszcze to, że ona wywołuje we mnie współczucie i to bardzo łatwo, poczucie winy, a wtedy to ja jestem jak wosk :roll:

Zamówiłam kotom własnie żwirek i jedzenie, żeby zdążyło do nas dotrzeć przed swiętami. Wypróbujemy tym razem Concept for Life, zobaczymy czy dobre. Na Purizonie mi tyją, choć już teraz wydzielam im mniej niż dobowa dawka wg instrukcji. No i trawa nam się kończy a obi sobie lubią poskubać więc też będzie w paczce.
Poza tym w zeszłym tygodniu przyszła paczka swiąteczna od mojej mamy, dziewczyny dostały od babci zabawki - z czego Stelli podpasowała piłeczna, a Ciri myszka z dzwoneczkiem. Więc rzucam dwuręcznie, na zmianę, a one biegają jak psy :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob gru 10, 2016 17:20 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Z tymi perfumami to było śmiesznie, bo zanim je kupiłam/odnalazłam, musiałam je gdzieś na kimś wyczuć i tak za mną zapach chodził i się przypominał, że myślałam, że dostaje omamów węchowych :lol: Potem jakimś cudem w rossamnnie wzięłam buteleczkę I Love Love i to były ONE! Zapach nie do końca mój, ale ma TO coś w sobie co mnie uzależnia :wink: Bardzo nie umiem do siebie dobrać zapachu, jak mi się podoba na innych, tak na sobie nie mogę znieść. Poprzestaje na bardzo naturalnych z Yves Rocher Werbena, Bez, Róża od lat lubię Amor Amor (i jego podróbkę)


Super że już macie paczkę świąteczną :D i jak fajnie że "babcia" wysłała prezenty :wink: A porobiłaś już wszystkie upominki dla rodziny z włóczki jakie zaplanowałaś? Ja się zastanawiam czy nie uszyć lalki Tildy.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob gru 10, 2016 17:32 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Z Yves Rocher lubiłam bardzo mimozę i jeszcze z serii sprajów owocowych na lato lubiłam gruszkę. Oczywiscie oba zapachy już nie istnieją. I też mam zawsze problem z dobraniem, bardzo często cos pachnie na mnie inaczej niż na kims innym, a jak nawet na początku fajnie to potem się zmienia i zaczyna mnie dusić. Nie dosłownie tylko dokucza mi zapach i mam ochotę od niego uciec. A jeszcze lubię Avonu Little Black Dress i Pur Blanca, to nie moje zapachy w 100%, czegos tam trochę brakuje, ale tak na 90% powiedzmy są ok.
Na lotniskach zawsze wącham ale wszystko mi po paru butelkach pachnie tak samo i rzadko cos znajduję.

Babcia oczywiscie wysłała prezenty, podobnie jak ja mam osobną skarpetkę swiąteczną z zabawkami dla rodzinnych psów i suszoną marchewke dla chomika bratanka ;) to przecież podstawa :D

Upominki porobiłam, ale muszę przyznać, że to był pierwszy i ostatni raz. Nie mam znowu takiej dużej rodziny, a jednak nie było łatwo - w sensie że trwało to dłużej niż sądziłam, koszty wcale nie mniejsze niż kupno gotowcow bo wełna w miarę dobrej jakosci, która się nie zmechaci po pierwszym noszeniu, nie jest wcale tania, a do tego nałożył mi się termin najintensywniejszej pracy. W przyszłym roku będzie tak, że jesli w ciągu roku wpadnę na jakis fajny pomysł i cos zrobię to ok, ale nie tak że muszę, bo jak zaczyna gonić termin to przestaje być fajnie, a robi się stresująco. A ja chcę mieć z tego przyjemnosć. W każdym razie zrobiłam parę szali, koc, kilka czapek i rękawiczek, dwie zabawki i teraz oby mi się z tego należycie cieszyli :twisted: Na srodę mam zamówionego kuriera, muszę wszystko popakować, zrobić etykietki z instrukcjami prania zależnie od użytej włóczki i powinno dotrzeć akurat przed swiętami.

Musiałam sobie sprawdzić tą Tildę - fajne są! Uszyj uszyj, robienie zabawek cieszy :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob gru 10, 2016 17:43 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Oj, ja pamiętam jak robiłam dla każdego po malutkim pingwinku... https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/ ... e=58BAE421 2 tygodnie z życia? Ze 4 godziny chyba takiego nieborak się robiło. Handmade wcale nie jest prostszy, szybszy i tańszy :wink: Ale bardziej cieszy.


Twoich perfum będę szukać i wąchać :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob gru 10, 2016 18:08 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Fajne pingwinki :D
Ale własnie, mały pingwinek a kilka godzin, a np. taką lalkę jaką tu kiedys pokazywałam robiłam kilka dni i to było intensywne kilka dni. Same włosy zajęły kilka godzin. Zabawki szydełkowe robi się bardzo ciasnym sciegiem, żeby wypchanie nie wyłaziło dziurkami i to jest nie tylko czasochłonne ale też bezlitosne dla palców. Ja mam całą skórę na opuszkach zsiekaną i łuszczącą się, mimo że smaruje czym się da i pilinguję - częsć palców od szydełka, a częsć od strun bo czasem mam potrzebę poprodukowania muzyki (koty nie doceniają :P ). A to jest problem bo potem jak robię cos z koronki czy ogólnie delikatnej włóczki, to taka skóra haczy i niszczy to co się zrobiło :? Nie mówiąc o tym, że wygląda to słabo, ale w sumie to najmniejszy problem.
No generalnie to mnie to sprawia mimo wszystko dużo radosci, takie moje hobby, które mnie coraz bardziej wciąga i nawet mam bloga, na który wrzucam swoje prace i tak samo lubię odwiedzać blogi innych i oglądać co zrobili, czyli jestem maniaczką :D problem jednak w robieniu na termin i w stresie - wtedy to się robi praca a nie przyjemnosć ;) w kazdym razie następne swięta dopiero za rok, więc całkiem możliwe, że do tego czasu naprodukuję i tak trochę prezentów i to bez stresu :)
Jeszcze mnie strasznie kusi nauka robienia takich amerykańskich narzut, jak w filmach, gdzie się kobiety zbierają i szyją wspólnie. Nie wiem czy to ma jakąs polską nazwę, po angielsku to się nazywa quilting i bardzo mi się podobają tak wykonane koce i nie tylko. Może kiedys, jak już oswoję robienie na drutach, bo na razie długa droga przede mną.

Własnie TŻ upiekł chleb i Ciri tak błagała, aż dostała kilka kawałków, które wrąbała od razu 8O nie sądzę żeby to była dobra kocia dieta, ale od wielkiego dzwonu mam nadzieję, że jej nie zaszkodzi. Ona ma dziwne upodobania, jak nie szpinak to chleb, a kiedys nawet wcięła kawałek cebuli...

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob gru 10, 2016 20:19 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Nowy wątuś byłby pożądany

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 10, 2016 20:22 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Też bym o ten chleb żebrała... Ciri wie co dobre.

Taka ręcznie robiona narzuta patchworkowa czy quiltingowa, to marzenie...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob gru 10, 2016 20:36 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Własnie TŻ upiekł chleb i Ciri tak błagała, aż dostała kilka kawałków, które wrąbała od razu 8O nie sądzę żeby to była dobra kocia dieta, ale od wielkiego dzwonu mam nadzieję, że jej nie zaszkodzi. Ona ma dziwne upodobania, jak nie szpinak to chleb, a kiedys nawet wcięła kawałek cebuli...

Z cebulą to uważaj bo jest bardzo szkodliwa dla kotów.
Jeżeli chodzi o kocie smaki to dziwiłam się przez prawie 13 lat życia Kicusia. Cały czas odnoszę wrażanie, że on nie przyjmował do wiadomości faktu, że jest kotem a jakąś larwalną wersją ludzia i w końcu urośnie. Z bardziej ekstremalnych jego upodobań kulinarnych: odgazowana pepsi, słodzona herbata, skrzydełka z KFC - ale tylko panierka, zielone oliwki, popcorn, orzeszki ziemne solone z Felixa, biała czekolada. Kot naszych przyjaciół był maniakiem ogórków. A w przytulisku są koty, które kradną chleb kurom albo zajadają się karmą dla rybek.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Sob gru 10, 2016 22:40 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Uff doatarlam !

Usmialam sie serdecznie czytajac ostatnie posty! Mialam zaleglosci i sporo mnie ominelo ale jestem nadrobilam!

Wyrwane zawiasy - jestem pelna podziwu!

Moja Coco mruczy na sam widok czlowieka. To takie spoleczne stworzenie widzi Cie i zaczyna gruchac.

Chleb.. why not :D Moj dziadek wiadomo lata 90, kot na wsi... karmil kota chlebem z maslem :D Dziadek zjadal skorki a Filemon (cudny czarny kopciuch) zjadal z maselkiem srodek :D Misia od mojej mamy kochala kiedys (na straosc sie jej nie chce) - biszkopt... swiezo wyciagniety z pieca... iel to razy byla dziura na srodku tortu wygryziona przez kota :D To tylko my wiemy ]:->

Jak o perfumach mowa... ostatnio powiedzialam mojemu M. ze marzy mi sie dostac ... jakies takie wiecie perfumy z wyzszej polki... typu Coco Chanel itp. niz te co uzywam na codzien typu Avon.. i sie szarpnal tylko chcial wiedziec odnosnie pewnej jednej sprawy wiec sie wygadal...
Ale ... dzieki temu zrobilam rekonesans... i sie okazalo ze wsrod tych perfumow ktore uzywam na codzien wszystkie maja wspolny mianownik - pizmo i drzewo sandalowe :D Nigdy nie patrzylam w ten sposob ale wychodzi na to ze - mam swoj ulubiony typ :D po 30 latach zycia mi sie udalo dojsc do tego :D
Kasia wlasnie little black dress to moj ulubiony avonowy zapach :D
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9843
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Nie gru 11, 2016 10:06 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Szkoda, że przez Internet nie da się wąchać zapachów :mrgreen:

PD, wybuchnęłam śmiechem jak przeczytałam (i sobie wyobraziłam) te dziury w biszkopcie :ryk:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Nie gru 11, 2016 13:42 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Irlandzka Myszka pisze:
KatS pisze:Własnie TŻ upiekł chleb i Ciri tak błagała, aż dostała kilka kawałków, które wrąbała od razu 8O nie sądzę żeby to była dobra kocia dieta, ale od wielkiego dzwonu mam nadzieję, że jej nie zaszkodzi. Ona ma dziwne upodobania, jak nie szpinak to chleb, a kiedys nawet wcięła kawałek cebuli...

Z cebulą to uważaj bo jest bardzo szkodliwa dla kotów.
Jeżeli chodzi o kocie smaki to dziwiłam się przez prawie 13 lat życia Kicusia. Cały czas odnoszę wrażanie, że on nie przyjmował do wiadomości faktu, że jest kotem a jakąś larwalną wersją ludzia i w końcu urośnie. Z bardziej ekstremalnych jego upodobań kulinarnych: odgazowana pepsi, słodzona herbata, skrzydełka z KFC - ale tylko panierka, zielone oliwki, popcorn, orzeszki ziemne solone z Felixa, biała czekolada. Kot naszych przyjaciół był maniakiem ogórków. A w przytulisku są koty, które kradną chleb kurom albo zajadają się karmą dla rybek.


:ryk:
Świetne
Niczym nie zaskakujesz mnie, bo mam takiego ewenementa w domu :ryk:
Chleb,makaron,płatki na mleku,banana,sałatę,paluszki,pizzę :lol:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie gru 11, 2016 13:46 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ja mam dwie półki z perfumami.
1. Do pracy - perfumy które leje na siebie No limit (Avon,oriflame,rossman)
2. Wychodne :smokin: 3 flakoniki perfum z wyższych półek :oops: te uwielbiam i szanuje na tyle ze psikam dwa razy i pachnę cały dzień (z tym ze ja nie czuje, ludzie którzy obok mnie przebywają pytają czym pachnę pobliski godzinach od aplikacji)

Jak tam dziewczyny?
Nie ma juz Stellunia focha?
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie gru 11, 2016 14:11 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Moli25 pisze:Ja mam dwie półki z perfumami.
1. Do pracy - perfumy które leje na siebie No limit (Avon,oriflame,rossman)
2. Wychodne :smokin: 3 flakoniki perfum z wyższych półek :oops: te uwielbiam i szanuje na tyle ze psikam dwa razy i pachnę cały dzień (z tym ze ja nie czuje, ludzie którzy obok mnie przebywają pytają czym pachnę pobliski godzinach od aplikacji)

Jak tam dziewczyny?
Nie ma juz Stellunia focha?


Ja używam z górnej półki z tym że do pracy delikatniejsze Lancoma La Vie Est Belle, wieczorowo Armanii Si intense lub Alien Thierry Mugler.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26903
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], zuza i 54 gości