Quazimodo, czyli jak Najbrzydszy z Pięknych Dużą prowadza...

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto kwi 08, 2008 6:47

Malati pisze:Zostałam dzisiaj zaskrzeczana na zmęczenie. Ja nie wiem jak takie małe ciałko (tyle, że Grube, niedługo nie będę mogła nóg kocich dostrzec) może tyle hałasu robić. Już nie tylko jak biega ale też jak leży, bo skrzeczy. Dzisiaj jest dzień mega skrzeczenia. Skrzeczy, skrzeczy i znowu skrzeczy, a ja udaję, że nie słyszę i się uczę dalej czy coś tam (zwłaszcza coś tam), skrzeczenia ma mnie zmotywować do ambitniejszego machania sznurówką. Ja to bym nią nawet pomachała ale mam już zakwasy na plecach od tego. Takie przeogromne zakwasy, których boję się dotknąć bo bolą. No ale co zrobić jak Gruby skrzeczy? Przecież niespełnić zachcianki koteczka, który dzisiaj jeszcze się pochorował to byłby skandal, a ja skandalistką nie jestem.. przynajmniej aż taką. Zresztą na zakwasy najlepsze jest rozruszanie ich, no i zawsze chciałam mieć ramiona lepsze od Pudziana!


No!
I to się nazywa optymizm! :lol:

A Quaczek wymiotował jeszcze :? :?:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto kwi 08, 2008 8:44

Malati, nie przejmuj się tak bardzo tym "womitem" ;) u nas Georg od czasu do czasu tak właśnie "choruje" - wymiotuje suchą karmą, ledwo co nadtrawioną, chociaż i to chyba za dużo powiedziane... no jakby ją połknął i po 5 minutach wypluł lekko rozmięknięte chrupki.

Nie wiem, dlaczego... śmierdziel jest zdrowy, zaczął tak robić jakies 2-3 lata temu i mu zostało. Czasem potrafi nie puścić pawia miesiącami, a czasem 3 razy w tygodniu mu się zdarzy. Nie rozumiem, ale nie wnikam, może on to lubi :roll:


Zła, niedobra pańcia jestem, nie dbam o kotecka, wiem :mrgreen:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 08, 2008 8:52

No właśnie moja Mijka tak miała jak Georg, przez 3 lata (w sumie od swojego urodzenia :roll: ) i w końcu sie jej zrobił ten ogromniasty tragiczny problem zdrowotny :? .

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto kwi 08, 2008 9:29

MarciaMuuu pisze:No właśnie moja Mijka tak miała jak Georg, przez 3 lata (w sumie od swojego urodzenia :roll: ) i w końcu sie jej zrobił ten ogromniasty tragiczny problem zdrowotny :? .


poważnie? :strach: to może zacznę się martwić jednak... :(
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 08, 2008 10:46

Hmm hmmm to ja może też zacznę się martwić? 8O A poważnie mimo, że no werbalnie strasznie panikuję to przy wymiotach nie chodzę do weta. Ostatnio jak Qua wymiotował (to dawno było) to chodziło o zawłosienie... przy ilości włosów, które mu wychodzą jest to normalne chyba. A zwymiotwanie było takie jak pisała Inga i raz tzn. dwa razy ale, że tak powiem drugi to była kontynuacja...

i chyba dobrze, że on zwymiotował wiecie? :roll: Bo coś za zdrowy był i już byłam przerażona, że jakaś choroba trawi mi Qua podstępnie, a tak już się choroba ujawniła... tylko hmm bo wiecie co? Tak do 3ciej tłumaczyłam, a Qua mnie nie męczył... nawet nie miaukolił. W ciągu dnia to zrobił, a w nocy spał jakby był bardzo chory.... rano kota zobaczyłam dopiero jak wyciągnęłam go spod kocyka, nawet mnie nie budził.. no ale jak wyciągnęłam to miałam okazję powalczyć o drugie ramie a`la Pudzian :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 08, 2008 12:39

łojezu :lol: taaa, ewidentnie był zbyt zdrowy....

a co do wstawania rano, to moje obydwa dziś ledwie po jednym oku otworzyły 8O jak zazwyczaj niosę Georga do kuchni, a Klemcio między nogami mi się pałęta, tak dziś nic. Zero. Leżeli obaj jak z diabła skóra na wyrze i spoglądali na mnie ze współczuciem, że ja wstaję a one nie muszą :twisted:


pogoda taka...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 08, 2008 12:51

To, że rano nie wstał to nic... to że był pod kocykiem to już szok... ale może też godzina mojego wstawania na to wpłynęła :oops: ale wiesz ten brak biegania w nocy to szok. Normalnie czułam się jakbym w normalnym domu byłam, a nie moim codziennym/conocnym wariatkowie. Czasami wydawał odgłosy czajnika, czasami popędzał mnie żebym skończyła już... ale nie chciał się bawić. Nie siadał przed sznurówkami i nie krzyczał na mnie i na nie, że się nie poruszają 8O do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić :roll:

A wiesz takie zbytnie zdrowie jest deprymujące. Jak kot choruje to wiesz gdzie się niebezpieczeństwa dopatrywać, a u takiego zdrowego to z każdej strony choroba może zaatakować!!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 08, 2008 14:43

Malati pisze:A wiesz takie zbytnie zdrowie jest deprymujące. Jak kot choruje to wiesz gdzie się niebezpieczeństwa dopatrywać, a u takiego zdrowego to z każdej strony choroba może zaatakować!!


nono! trzeba uważać, bo wróg czai się wszędzie. Być zwartym, gotowym i nie dać się podejść ;)

Klemcio też mi się ostatnio pakuje pod kołdrę... wcześniej tego nie robił. Georg - tak, od zawsze pod kołdrą, Klemcio nigdy. A tu proszę 8O
Zgadnij, jaka była reakcja TŻ-ta na to niecodzienne zjawisko?

"słuchaj, a może on chory jest..." :oops:
wszystkim nam już na dekiel te choroby kocie walą :roll: :lol:



my tak tu sobie gadu-gadu, a wąteczek 99 stron już ma :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 08, 2008 15:09

Georg-inia pisze:
nono! trzeba uważać, bo wróg czai się wszędzie. Być zwartym, gotowym i nie dać się podejść ;)

Klemcio też mi się ostatnio pakuje pod kołdrę... wcześniej tego nie robił. Georg - tak, od zawsze pod kołdrą, Klemcio nigdy. A tu proszę 8O
Zgadnij, jaka była reakcja TŻ-ta na to niecodzienne zjawisko?

"słuchaj, a może on chory jest..." :oops:
wszystkim nam już na dekiel te choroby kocie walą :roll: :lol:


Hehe dobrze, że TŻ też trafiony zatopiony. Moja mama po tych wszystkich miesiącach z chorobami Qua jak ze mną rozmawia, albo dzwoni to pierwsze pytanie brzmi "Jak Biała Beza?" no czasami brzmi inaczej np "Jak Mała Biała Beza?" Albo (to już odmiana ekstremalna) "Jak dzisiaj Quazi?"....

Inga a Ty nie mów, że nie stresowałaś się dziwnym zachowaniem Klemcia? No sama przyznaj, że chociaż się zastanowiłaś co się dzieje ;D Ja to się w głowę stuknęłam z chudnięciem kota.. ale naprawdę czuję się dziwnie jak on jest zdrowy. Przy każdym kichnięciu biegnę sprawdzić czy nie ma gdzieś krwi (ostatnio już jej nie ma, bo jeszcze jakieś 2 tygodnie temu pojawiała się sporadycznie), masakra. Mam wrażenie, że to taka cisza przed burzą więc hmm niech Qua tylko krzywo stanie, a już są robione badania. Poza tym... no ja się martwiłam wczoraj czy on w jakąś depresję nie popada :roll: bo taki był cichy i biedny....


Georg-inia pisze:my tak tu sobie gadu-gadu, a wąteczek 99 stron już ma :)


Wąteczek się rozrasta jak Quazulka ;) poza tym my chyba nie gadu-gadu a foru-foru ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 08, 2008 18:30

Kot mi się zaktywizował! Biegał, skakał, domagał się zabawy... oczywiście jak ja postanowiłam sobie drzemkę uciąć (bo ze mną jak dzieckiem, półgodzinki, godzinka snu dziennie sprawia mi masę radości i jest potrzebna niemal do życia). Poszliśmy na kompromis, chwila zabawy (ekhm chwila dla Qua i dla mnie w zależności na co poświęcona ma inne znaczenie i jakoś nigdy nie jest równa) i spanie. Oczywiście spanie w wykonaniu Qua odbyło się na mnie. Kochane kociątko dzielnie po mnie spacerowało wyszukując najlepszego miejsca, a po jego zlokalizowaniu zaległo idąc spać. Po drodze zostałam też opluta albo nie powiem co, ale to takie wodniste było. Część wody była w czarnej dziurce od nosa... może jakiś katar się nam przyplątał?

Ze snu wyrwał nas mój tata, który przyjechał wyciąć kawałek biurka Mikołaja... no i kot z tatą to się nie polubi i już. Ale dzielne kizi mizi chociaż ciekawość go spalała leżał na mnie dopóki nie zarządziłam wstawania. No i wiecie Qua jest niesamowicie odważnym stworzeniem... takim wybitnie odważnym, no tak, że ho ho ale nie lubi dziwnych urządzeń wydających różne odgłosy.. no i np. próbował upolować kabel od odkurzacza, w czym przeszkodziła mu mama, która wróciła do domu nie w czasie, jak akurat skok stulecia na przeraźliwego stwora był robiony. I jeszcze jak się przekradał to tata zaatakował kota dotykając pewną dupkę... jak Qua umie szybko biegać. Nawet nie przypuszczałam :oops:
Ostatnio edytowano Wto kwi 08, 2008 18:54 przez Malati, łącznie edytowano 2 razy

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 08, 2008 18:48

Malati pisze: Po drodze zostałam też opluta albo nie powiem co, ale to takie wodniste było. Część wody była w czarnej dziurce od nosa... może jakiś katar się nam przyplątał?


aha :roll: a może po prostu kanaliki łzowe dobrze działają i łezki-śpiochy wypłynęły nie tą dziurą w głowie, co trzeba? :D

co do Klemcia, to i owszem, niepokoiłam się, bo to inwalida z 1/5 płuc i aktualnie leczoną anemią, więc pomyślałam, że może mu zimno.
Ja już mam na tego kota słuch, wzrok i czuja absolutnego :roll: gdyby nie to, to pewnie bym go zaszczepiła z sześcioma tysiącami białych krwinek i nie wiem, czy byłoby co zbierać :strach:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 08, 2008 19:02

Georg-inia pisze:aha :roll: a może po prostu kanaliki łzowe dobrze działają i łezki-śpiochy wypłynęły nie tą dziurą w głowie, co trzeba? :D




Hmmm Inga w sensie, że to naturalne, że łzy wyciekają nosem? Mi to wygląda na jakąś chorobę *spogląda na Grubego podejrzliwie zastanawiając się nad jakimś badaniem wnętrza pewnego nosa*


Georg-inia pisze:co do Klemcia, to i owszem, niepokoiłam się, bo to inwalida z 1/5 płuc i aktualnie leczoną anemią, więc pomyślałam, że może mu zimno.
Ja już mam na tego kota słuch, wzrok i czuja absolutnego :roll: gdyby nie to, to pewnie bym go zaszczepiła z sześcioma tysiącami białych krwinek i nie wiem, czy byłoby co zbierać :strach:



hmm dużo kociar umiera na serce? Albo jakieś wywołane niewiadomego pochodzenia stresy, przeradzające się w ciężką nerwice? Hmm a co oznacza jak kotu jest zimno? Bo moje kizi mizi to wiesz 4/5 życia spędza na dogrzewaniu się. A poważnie to hmm niestety chyba normalne, że na kota zwłaszcza takiego, który chorował trzeba być wyostrzonym i tyle. Ja mam ten stres, że wiem, że Qua nie miał zrobionych wszystkich potrzebnych badań (moczu teraz), a leczony był mocno eksperymentalnie... dodatkowo mimo wszystko oczka kocie cały czas są schorowane tzn. robi mu się taki hmm czerwonawy/brązowy osad (baba)...


Pochwalę się (ekhm jakbym miała czym)... mam nieodparte wrażenie, przemieniające się powoli w pewność, że Qua uznał, że moje kolana należą do niego, a w zasadzie jakkolwiek nieprzyzwoicie by to nie zabrzmiało uda. Ja uwielbiam siadać po turecku (chyba tak się to nazywa ze skrzyżowanymi kostkami i udami na zewnątrz) jak czytam książki, oglądam tv, piszę na laptopie to właśnie tak siadam, wtedy najfajniej jest mnie odwiedzić. Czasami jednak coś mam na tych nogach np. laptopa. Wtedy Qua patrzy na mnie podejrzliwie, na owy przedmiot, znowu na mnie. Wydaje odgłos paszczą "miau" rzecz znika z kolan, zadowolony kotek zajmuje należne mu miejsce.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 08, 2008 19:22

Malati pisze:Pochwalę się (ekhm jakbym miała czym)... mam nieodparte wrażenie, przemieniające się powoli w pewność, że Qua uznał, że moje kolana należą do niego, a w zasadzie jakkolwiek nieprzyzwoicie by to nie zabrzmiało uda. Ja uwielbiam siadać po turecku (chyba tak się to nazywa ze skrzyżowanymi kostkami i udami na zewnątrz) jak czytam książki, oglądam tv, piszę na laptopie to właśnie tak siadam, wtedy najfajniej jest mnie odwiedzić. Czasami jednak coś mam na tych nogach np. laptopa. Wtedy Qua patrzy na mnie podejrzliwie, na owy przedmiot, znowu na mnie. Wydaje odgłos paszczą "miau" rzecz znika z kolan, zadowolony kotek zajmuje należne mu miejsce.


No i prawidłowo :!:

Co do wydzieliny z oka. :arrow: Rudy ma stale taką wydzielinę, robia mu sie w kacikach wewnetrznych oka jakby strupki, właśnie takie brazowawe, a poza tym oczy wyglądają OK. Pani wet mówiła żeby sie nieprzejmowac, bo niektóre koty tak wydzielają, tak wiecej z oczu oraz żeby to przemywać/usuwać i tyle.

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto kwi 08, 2008 19:41

MarciaMuuu pisze: :!:

Co do wydzieliny z oka. :arrow: Rudy ma stale taką wydzielinę, robia mu sie w kacikach wewnetrznych oka jakby strupki, właśnie takie brazowawe, a poza tym oczy wyglądają OK. Pani wet mówiła żeby sie nieprzejmowac, bo niektóre koty tak wydzielają, tak wiecej z oczu oraz żeby to przemywać/usuwać i tyle.



No i czym ja mam się stresować? Nawet udało mi się dzisiaj do paszczęki spojrzeć jak Qua ziewał, dalej jest stan zapalny ale już malutki. Jak zniknie będę musiała coś całkiem nowego wyszukać, ale wiecie wolałabym nie próbować brać się za psychikę Qua. To byłoby zbyt duże wyzwanie. A teraz słyszę gadanie... fajnie, że jest taki chłopiec co chce ze mną gadać i słuchać o różnych dziwnych rzeczach. Ja umarłam ze śmiechu niemalże jak o braciach Kapranow czytałam! Niesamowici są!:)


A i wiecie co jeszcze się stało? No nie wiecie to Wam powiem! Jak już tata przyszedł i wstaliśmy ja i Qua to ja poszłam się przywitać, a Qua na plac zabaw pobiegł wielce dumnym krokiem... a co powiedział tata? Aż zacytuję "ale mu się brzuch majta". Ja to nie wiem jak można mieć takie problemy ze wzrokiem! :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 08, 2008 23:49

Niestrudzony Łowca Wieczorową Porą

- czyli przygód lenia ciąg nieustający.


Jaki Qua jest każdy może przeczytać. Czasami jednak łapię się na tym, że skomplikowaności tego niezwykłego charakteru nawet w części oddać nie umiem. Dzisiaj wieczorem zabrałam ulubioną zabawkę i wywiodłam Grubego na plac zabaw. Biegnę ja za mną romantycznie niczym zwiędłe bazie powiewają dwie dwumetrowe, czarne sznurówki a za nami czyniąc sobie tylko właściwy hałas szarżuje On! Ziemia niemal drży, odgłosy wzmagają się kiedy wkraczamy. Marny biegacz ze mnie szybko został dogoniony, ale to nie koniec walki. Wytrwale ćwiczę mięśnie, a Qua biega sobie.. jak biega to jest sukces, najczęściej kryje się gdzieś (wiecie to jest komandos atakujący z przyczajki) a ja wtedy macham. Jak przestaję machać wychodzi ze swojej pozycji, spogląda na mnie oburzony i robi mrrrrrr zniecierpliwione. Więc teraz macham, a Qua czasem się chowa ale przez większość czasu biega. Nagle sobie zaczęłam przypominać, coś co wydawało mi się niemal zmyślonym wspomnieniem. Qua umie skakać i skacze pięknie, nawet pozycje zmienia w czasie tych skoków :1luvu: brzunio faluje, a kot leci, prawie jak latająca wiewióra, która się szaleju najadła. No to sobie kot poskakał aż wreszcie zrobił pad na ziemię kładąc się na plecach i wystawiając łapki, żeby sznurówki łapać.... to jest niezwykła metoda łapania myszy... zresztą tak wygląda ulubione polownaie Qua. On sobie leży a przeciwnik nadciąga na wyciągnięcie kocich łapinek... a niech spróbuje nie nadciągnąć, to też usłyszy to i owo. Mój dzielny łowca.


Poza tym dzielny łowca opatentowuje jakieś nowe zachowania iście w Quazimierzowym stylu. Dzielnie sobie spał, czasem tylko włażąc mi na kolana aż wreszcie nadeszła magiczna godzina posłania łóżka. Niby nic a wzięłam Qua i na fotelu go kładę mówiąc, że zaraz na łóżko wróci. Oczywiście zaraz zrobiło się natychmiast, bo Gruby się zaktywizował na ten jakże wspaniały widok. Polowanie na łóżku trwa w najlepsze, aż wreszcie postanowiłam je całkiem rozłożyć, wiecie jak to w sofach jest trzeba zrobić taką dźwignię. Normalnie Qua radośnie wtedy skacze albo wczepia się w coś... tym razem nawet nie drgnął i tak jak był brzusiem na ziemi, tak teraz był bokiem i z wielce zadowoloną miną mordował dalej sznurek. To mnie zszokowało tak troszeczkę... zresztą dzisiaj miał jakiś taki ambitny dzień wyjątkowo...

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości