Maluszek na noc musi być zamykany w pokoju Pigalaków

, niestety często wszczyna awantury i kilka kotów bardzo się go boi, zwłaszcza Miś i Niunia.

Maluszek to prawdziwy dr. Jekyll / mr. Hyde, potrafi być przekochany i słodki, ale też bardzo bardzo niemiły

Humorzasty jest strasznie. I ma pecha, kolejna "zachwycona" osoba, która miała zadzwonić po świętach, milczy. Pewnie dostała już kota pod choinkę
Szczuruś słabo. Znika, kiepsko się porusza, siada i poleguje w dziwnych pozycjach. Wygląda jakby miał sto lat

Na szczęście apetyt mu bardzo dopisuje, a kroplówki dzielnie znosi.
Przedwczoraj Nosek napędził nam niezłego stracha

Wstawiłam pranie, włączyłam pralkę. Po minucie usłyszeliśmy jakieś stłumione pomiaukiwanie

Pobiegliśmy do pralki, słychać miauczenie, VVu szybko zatrzymał pranie (wyciągając wtyczkę z kontaktu

), słychać miauczenie. Ale jakby nie z pralki... z garderoby, obok której stoi pralka. Nosek jakimś cudem się tam prześliznął wcześniej, został zamknięty i już wołał, że mu się nudzi, żeby go wypuścić.
Na pralki trzeba bardzo uważać. Znam co najmniej jedną autentyczną historię, kiedy kot zginął w pralce, podczas prania w wysokiej temperaturze. Opiekun słyszał jakieś ciche miauczenie, ale był przekonany, że to za oknem...